„Woda jest najcenniejszym dobrem w dotkniętej ubóstwem i upałami kolumbijskiej prowincji La Guajira – przynajmniej z punktu widzenia rdzennej ludności Wayúu. Z europejskiego punktu widzenia jest jeszcze jeden skarb: węgiel” – podkreśla „Welt”.

Węgiel zamiast energetyki atomowej

Reklama

To w tym rejonie mieści się jedna z największych kopalni odkrywkowych na świecie - El Cerrejon. Węgiel stamtąd importują także Niemcy, co ma pomóc im w „w wypełnieniu luki w dostawach energii po wycofaniu się z energetyki jądrowej i węglowej w Niemczech, a także wprowadzeniu unijnego embarga na rosyjskie surowce”.

„Zapotrzebowanie na większą ilość kolumbijskiego węgla przyszło z samej góry: od kanclerza federalnego Olafa Scholza (SPD) na początku wojny w Ukrainie, a także od zielonego ministra gospodarki Roberta Habecka” – przypomina „Welt”. Podkreśla też, że wydobywanie węgla w El Cerrejon „jest sprzeczne z fundamentalnymi przekonaniami wielu, zwłaszcza hasłami Zielonych takimi jak poszanowanie praw rdzennej ludności, dekarbonizacja oraz społecznie sprawiedliwszy podział zysków”.

Za daleko dla ekologów?

„Tutaj, u podnóża kolumbijskiej Sierra Nevada, z dala od niemieckiej kopalni węgla brunatnego w Garzweiler, nie widać haseł klimatycznych, nie ma masowych protestów takich jak w Luetzerath, które mogłyby sprawić, że rząd federalny musiałby się tłumaczyć. Codzienność rdzennych Kolumbijczyków to walka: z biedą, głodem i pogłębiającymi się niedoborami wody” – stwierdza „Welt”.

Podczas gdy pro-ekologiczni politycy postrzegają wycofywanie się Niemiec z energii jądrowej i węglowej jako zwycięstwo w walce o ochronę przyrody, to „10 tysięcy kilometrów od Berlina coraz więcej ciężkich ciężarówek toczy się po rozgrzanym asfalcie w poszukiwaniu pożądanego, i jednocześnie szkodliwego dla klimatu węgla kamiennego” – pisze „Welt”. Właścicielem kopalni jest szwajcarska firma Glencore.

Pańskie oko

W środę szefowa niemieckiego MSZ Annalena Baerbock (Zieloni) odwiedziła dorzecze Amazonki w północnej Brazylii, aby poznać skalę zniszczeń lasów deszczowych, w czwartek miała udać się do Kolumbii. Rzeczniczka lokalnej organizacji rdzennych kobiet Fuerza de Mujeres Wayuu poprosiła Baerbock o przyjrzenie się kopalniom węgla. „Rozczarowujące jest to, że Niemcy wycofują się z produkcji węgla ze względów środowiskowych, ale coraz więcej importują z Kolumbii” – stwierdziła rzeczniczka.

Import węgla z Kolumbii do Niemiec wzrósł, jednak przedstawiciele Glencore nie chcieli udzielić „Weltowi” dokładnych informacji na ten temat. Z danych Stowarzyszenia Importerów Węgla wynika jednak, że w 2021 roku około 6 proc. niemieckiego importu pochodziło z Kolumbii, a w 2022 roku - było to już ponad 16 proc.

Niewidzialni

46-letnia Jakeline Romero Epiayú z organizacji Fuerza de Mujeres Wayúu od lat walczy z wydobyciem węgla i jego ekologicznymi oraz społecznymi konsekwencjami. Kobieta pochodzi z Barrancas - miasteczka zlokalizowanego w bezpośrednim sąsiedztwie kopalni i „z zainteresowaniem śledziła doniesienia z Niemiec o akcjach protestacyjnych przeciwko kopalni Garzweiler”.

„Coś takiego w naszej kopalni byłoby nie do pomyślenia” – stwierdziła Romero, wyjaśniając, że za El Cerrejon „stoi potężna ochrona”, w tym organizacje paramilitarne i mafijne, a działacze na rzecz ochrony środowiska w Kolumbii otrzymują groźby śmierci.

Problem wodny

Kopalnia El Cerrejon do produkcji wykorzystuje dużo wody, powodując jej niedobory w półpustynnym regionie. „Brak wody zagraża życiu ludzi, przy jej niedoborze nie ma możliwości wyhodowania żywności na swoje codzienne potrzeby ani pojenia zwierząt. W ciągu ostatniej dekady w prowincji La Guajira ponad 7 tys. dzieci zmarło z powodu niedożywienia lub powiązanych z tym chorób” – podkreśla „Welt”. Jak wskazują Kolumbijscy działacze na rzecz ochrony środowiska, eksport węgla rośnie, zyski kopalni rosną, ale cierpi przyroda i ludzie.

„Kiedy minister Habeck gościł na wiosnę w Kolumbii, chwalił program dekarbonizacji nowego rządu. Ale nie odwiedził El Cerrejón. W dodatku w Kolumbii planowane są kolejne, nowe kopalnie odkrywkowe” – zauważa „Welt”.

Jakeline Romero odwiedziła Niemcy 2017 roku, skąd wróciła „pełna nadziei”, kiedy usłyszała o wycofaniu się z węgla. „Zasmuca ją fakt, że Niemcy zamykają własne kopalnie, aby nie niszczyć środowiska, ale w zamian importują węgiel z La Guajira, gdzie środowisko jest dewastowane, dzieci umierają, a ludność jest pozbawiana wody” – podsumowuje „Welt”.

mszu/ mms/