Pełnomocnik Rządu ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej Anna Łukaszewska-Trzeciakowska podkreśliła w rozmowie z PAP, że w najbliższej przyszłości m.in. w związku z coraz większą rolą odnawialnych źródeł energii (OZE), koniecznością rozbudowy sieci energetycznej, a w przyszłości - z pojawianiem się atomu, zarówno tego małego, jak SMR-y, jak i dużego, systemowego (tradycyjnych elektrowni jądrowych), polską energetykę oraz myślenie o energetyce czeka rewolucja.

Dawny miks energetyczny już nie istnieje

"Ten rynek energii, który znaliśmy, miks energetyczny, on w zasadzie już nie istnieje. Jeśli ktoś się przyzwyczaił do pewnego modelu przez ostatnie 40 lat, to bardzo trudno się mu z tym rozstać, ale musimy to zrobić, ponieważ po prostu tego już nie ma. Pandemia Covid-19 przyspieszyła pewne procesy, niektóre też utrudniła, ale wojna na Ukrainie spowodowała, że ten rynek, który znaliśmy, okazał się niewystarczająco suwerenny i bezpieczny dla Europy. Przykładem jest, chociażby gaz, który miał być paliwem przejściowym. Wojna jednak brutalnie zweryfikowała rzeczywistość i to prowadzi nas do tego, że musimy inaczej myśleć o naszej energetyce, o sieciach, o połączeniach międzynarodowych, a także o naszym miksie energetycznym" - powiedziała.

Reklama

"Tanio już było"

Według Pełnomocnik "w najbliższej przyszłości nie zawrócimy trendu dekarbonizacji". "Nie łudźmy się, musimy mądrze zdywersyfikować miks, tak by po pierwsze energii nie zabrakło, a po drugie, żeby była ona możliwie suwerenna. Trzecim elementem jest to, że energia musi być dostępna ekonomicznie, bo inaczej skażemy naszą gospodarkę na mniejszy rozwój, niż byłby możliwy. Nie powiem, że tania, bo tanio już było, ale dostępna ekonomicznie" - podkreśliła.

Nie można jednego uzależnienia zamienić na drugie

Zdaniem Łukaszewskiej-Trzeciakowskiej rynek energii w Polsce musi być tak projektowany, by "jednego uzależnienia nie zamienić na drugie". "Nie ma prostej recepty. Musimy mieć świadomość, że tak jak przez dekady Europa uzależniała się coraz bardziej od gazu, to dziś same wiatraki czy fotowoltaika nie załatwią sprawy, bo robimy je z metali ziem rzadkich. Tak jak rzekomo +biznesowym+ projektem był Nord Stream, tak ten model może być zmieniony na kolejny model +biznesowy+ w postaci metali ziem rzadkich. Praktycznie nie ma żadnej refleksji na temat tego co może się stać, jak ich zabraknie. Metale ziem rzadkich mogą być nowym gazem i mogą nas znowu od czegoś i kogoś uzależnić" - wskazała.

Łukaszewska-Trzeciakowska podkreśliła, że kluczową rolę w nowym modelu energetycznym będą musiały odegrać prywatne przedsiębiorstwa. "Oczywiście potrzebne są duże źródła, za które odpowiadać będzie państwo, ale w proces tworzenia systemu energetycznego muszą włączyć się też prywatne firmy – i te duże, i te małe. Potrzebne są zachęty inwestycyjne, tworzenie partnerstw publiczno-prywatnych, jak to wygląda np. we współpracy ZE PAK i PGE przy budowie komercyjnego projektu atomowego. Docelowo wszyscy gracze muszą być tak wbudowani w rynek, by nawzajem się wspierać" - powiedziała.

Rola SMR

Według Pełnomocnik jedną z odpowiedzi jest upowszechnienie SMR-ów, które w przyszłości mają być niezależnymi źródłami energii dla poszczególnych firm. Zwróciła uwagę, że "efektem ubocznym" pracy SMR-ów jest energia cieplna, z której mogą korzystać tak firmy jak i miasta. Kolejnym rozwiązaniem - jak mówiła - jest instalowanie biogazowni, które mogłyby stabilizować pracę farm wiatrowych i fotowoltaicznych.

Mechanizm DSR

Łukaszewska-Trzeciakowska zwróciła uwagę, że jednym z wyzwań, jakie przed nami stoi, będzie magazynowanie energii. Podkreśliła jednak, że oprócz wielkoskalowych magazynów, jakimi są np. elektronie szczytowo-pompowe, jednym ze sposobów magazynowania energii jest jej "przechowanie" w produkcie, czyli w tym co zostanie dodatkowo wyprodukowane przez dany zakład.

Dlatego też - jak poinformowała - trwają analizy nad rozszerzeniem mechanizmu DSR (Demand Side Response). Jest to jeden ze środków zaradczych stosowanych przez PSE w celu zapewnienia bilansu mocy w krajowym systemie elektroenergetycznym w ekstremalnych sytuacjach jego funkcjonowania. DSR jest dobrowolny. Firmy otrzymują wynagrodzenie za gotowość do zmniejszenia poboru energii na wezwanie, co ma zabezpieczyć przed przerwami w dostawach energii.

"Chcemy rozszerzyć DSR o gotowość do dobrowolnego zwiększenia zużycia energii przez firmy. Ostatnio z powodu nadmiaru OZE musieliśmy redukować niektóre źródła odnawialne, za co trzeba było zapłacić. Duża ilość energii z OZE spowodowała też pierwszy raz, że cena energii była ujemna. Obecnie nie ma jednak z tego powodu wartości dodanej. Lepiej, by firma mogła wykorzystać nadmiar taniej energii i ją wykorzystać do dodatkowej produkcji, co napędzi gospodarkę, zwiększy zatrudnienie itp." - powiedziała.

Inwestycje w sieci energetyczne

Pełnomocnik dodała, że wkrótce ma zostać powołana grupa robocza, której zadaniem będzie wypracowanie dobrych praktyk, jakie będą stosowane m.in. z Lasami Państwowymi przy prowadzonych przez PSE inwestycji w sieci energetyczne. Jej zdaniem wypracowanie formuły współpracy pozwoli szybciej realizować konieczne inwestycje. Przekazała ponadto, że projektowane nowych sieci ma uwzględniać nie tylko duże źródła wytwórcze, ale również duże źródła odbiorcze.

Łukaszewska-Trzeciakowska poinformowała ponadto, że pracuje nad projektem uchwały rządu ws. komplementarnych inwestycji towarzyszących inwestycjom strategicznym. "Oprócz dróg krajowych, czy nowych linii kolejowych należy myśleć o tym, by uatrakcyjnić te inwestycje dla lokalnych społeczności, na poziomie samorządów – wypracowujemy te rozwiązania z samorządami" - podsumowała. (PAP)

autor: Michał Boroń