- Mówi się, że na jedzeniu nie powinno się oszczędzać, ale nie do końca jest to prawda. Nie powinno się oszczędzać na zdrowiu, a nie na jedzeniu — mówi Izabela Lewandowska, doktor nauk ekonomicznych i prowadząca profil @finansekobiet na Instagramie. - Nie powinniśmy oszczędzać na produktach, takich jak oleje i inne tłuszcze czy jedzenie dla dzieci, bo zwłaszcza najmłodsi potrzebują zdrowej i zbilansowanej diety, a także pełnowartościowych produktach.

- Żeby zbalansować wydatki w dobie wysokich podwyżek, zdecydowałam o zmianie swoich przyzwyczajeń zakupowych — dodaje ekonomistka Justyna Kik, prowadząca stronę Proste-finanse.pl i profil @prostefinanse na Instagramie. - W pierwszej kolejności zastąpiłam posiłki mięsne roślinnymi. Zamiast siedmiu obiadów mięsnych w tygodniu, robię teraz takich cztery-pięć. Staram się gotować na dwa dni, w rezultacie oszczędzam także na gazie czy prądzie. Nie da się ukryć, że oszczędzanie to trochę taki sposób życia, lifestyle. Ale z każdą kolejną wizytą w sklepie uczę się o tym więcej — kontynuuje.

Najważniejsze zasady oszczędzania na zakupach spożywczych

Reklama

Za jedną z najbardziej efektywnych zasad oszczędzania obie ekspertki uważają wcześniejsze planowanie posiłków. - W piątek usiądźmy i ustalmy wszystkie dania na kolejny tydzień. Zakupy róbmy w sobotę na podstawie listy potrzebnych nam produktów, którą sporządziliśmy poprzedniego dnia. Planowanie może znacznie obniżyć koszty związane z zakupami, ale także zredukować nasz poziom stresu. Zawsze kiedy przychodzi nowy dzień, będziemy mieć o jedno zmartwienie i kilka decyzji do podjęcia mniej. Dobrze sprawdza się także wypisanie sobie ulubionych wartościowych produktów w kategoriach: białko, węglowodany, tłuszcze, owoce i warzywa. Wtedy łatwiej nam planować dobrze zbilansowane posiłki, ponieważ każdy z nich powinien właśnie zawierać produkty z tych kategorii — podkreśla Izabela Lewandowska.

Lewandowska radzi, by przede wszystkim oszczędzać na podstawowych produktach i samemu robić z nich posiłki, zamiast kupować droższą, przetworzoną żywność i gotowe produkty. - Polecam też wybierać rodzime warzywa i owoce. One z reguły bywają tańsze niż te importowane. Na przykład jesienią kupujmy polskie jabłka, gruszki, śliwki czy brzoskwinie. Można też sprawdzać, na które warzywa i owoce jest obecnie sezon i na tej podstawie dobierać je do swojego planu posiłków.

Uważnie patrzmy także na ceny i metki. - Zwróćmy uwagę, czy prezentowana wielką czcionką cena jest za sztukę czy kilogram towaru i przeliczajmy, która z cen będzie korzystniejsza. Na ogół mniejszym drukiem mamy to wyliczenie widoczne na etykiecie, więc obejdzie się nawet bez kalkulatora — radzi Justyna Kik.

Powstaje także pytanie o dyskontowe zamienniki podstawowych produktów. - Z reguły artykuły "no name" oferowane przez marki własne dyskontów mają lepszą cenę niż produkty brandów, które zapisały się w świadomości konsumenta. Ale zawsze najlepiej jest zrobić indywidualną analizę składu, a także sprawdzić gramaturę produktu, żebyśmy nie zeszli z jakości lub wagi produktu, patrząc jedynie na cenę — ostrzega Izabela Lewandowska. - Nasz wybór zależy także od indywidualnych preferencji. Jednemu bardziej smakuje produkt wiodącej marki, drugiemu zamiennik. Więc kupujmy to, co nam odpowiada w smaku. Chyba nie znam żadnej osoby, która kupuje tylko produkty markowe, ani żadnej, która wybiera tylko marki własne dyskontów. Wszystko zależy od indywidualnego gustu. Ważne, by produkty własnych i znanych marek balansować, a z pewnością uda nam się skomponować tani i smaczny koszyk zakupowy — uzupełnia Justyna Kik.

Gazetki - kopalnia promocji czy marketingowy wabik?

Ekonomistki zachęcają także do uważnego śledzenia gazetek promocyjnych i szukania promocji w internecie. - Korzystajmy z promocji i programów lojalnościowych, przeglądajmy gazetki. Ale róbmy to z głową. Dyskonty wydają po dwie gazetki w tygodniu, codziennie jest promocja na inny produkt. Pamiętajmy, że są to celowe działania marketingowe sklepów. Im zależy, żebyśmy codziennie pojawili się tam i wrzucili jak najwięcej do koszyka. Jeżeli gazetki przeglądamy, planując w oparciu o nie codzienne posiłki, to jest okej. Jeśli chaotycznie rzucamy się na promocje, to nie. Może się zdarzyć, że przyszliśmy "tylko" po promocyjne trzy kostki masła za 10 zł łącznie, a rachunek wyniesie 60 zł, bo kupiliśmy jeszcze kilka innych niepotrzebnych towarów — mówi Justyna Kik.

I uśmiecha się: - Pamiętajmy też, że promocje są powtarzalne. To, że dziś tańsze są ręczniki papierowe, to nie znaczy, że ta promocja już nigdy nie wróci i musimy kupić teraz zapas na cały rok. Prawdopodobnie w ciągu kilku najbliższych tygodni ręczniki znów będą w korzystniejszej cenie.

Ostatnio coraz częściej słyszy się także o metodzie robienia zakupów w różnych sklepach, kupując tam produkty, które akurat są w tej chwili na promocji. W rezultacie odwiedzamy kilka marketów, ale czy naprawdę oszczędzamy? - Musimy wziąć pod uwagę, jaki czas poświęcamy na tę aktywność i jaki będzie nasz wysiłek. Ten czas na szukanie produktów mógłby być przecież spożytkowany na nasz rozwój, potrzebny odpoczynek albo czas z bliskimi. Liczą się też koszty transportu, a w przypadku kiedy takie zakupy robilibyśmy przez internet na różnych platformach — koszty dostawy. Poza tym jeżdżenie do różnych sklepów potęguje kompulsywne zakupy. Więc może to być sposób na oszczędności, ale przeliczmy, czy będą one realne — ocenia Izabela Lewandowska.

Jak robić przemyślane zakupy?

Ruszamy więc na zakupy. Oprócz przygotowania listy przed wyjściem z domu najlepiej chociaż na moment spojrzeć do lodówki oraz kuchennych szafek i sprawdzić, jakie artykuły mamy w domu i nie musimy ich dokupywać. Należy ustalić także konkretną kwotę, jaką jesteśmy w stanie przeznaczyć na wizytę w markecie. Warto zabrać za sobą tylko gotówkę, bo wtedy bardziej odczuwamy jak pieniądze "znikają z naszego portfela".

- Im lepiej przygotujemy się wcześniej, tym mniej czasu spędzimy w sklepie i włożymy do koszyka mniej rzeczy. Ja swoją listę zakupów przygotowuję w kolejności takiej, jak rozmieszczone są alejki w sklepie. Markety danej sieci są do siebie podobne i rzadko występują jakieś roszady produktów, więc łatwo jest się odnaleźć. Idźmy przez sklep pewnym krokiem i się nie wracajmy, bo kiedy cofamy się do alejek, nasze oczy mogą coś pochwycić i wrzucimy do koszyka więcej, niż planowaliśmy — tłumaczy Justyna Kik.

Uniwersalną zasadą jest też niechodzenie na zakupy głodnym. To sprawia, że często nie potrafimy się opanować, kupujemy rzeczy niezdrowe i robimy to w sposób bardzo impulsywny. Unikajmy również chodzenia do sklepów z osobami, które często wydają zbyt dużo. Mogą to być zwłaszcza nasze dzieci, które często mimowolnie wrzucają nam do koszyka kolejne kolorowo opakowane artykuły.

Jak zaś poruszać się po sklepach, by artykuły nas nie kusiły?

W końcu markety są rozplanowane tak, by zachęcać nas do kupienia jak najwięcej i przejścia obok maksymalnej ilości półek uginających się od towaru. Sklepy umiejętnie też dobierają muzykę i zapachy w marketach, tak byśmy na przykład poruszali się wolniej i spokojniej, a do tego czuli "zapach świeżego pieczywa". - Odpowiedzią mogą być zakupy przez internet. Wtedy nie mamy aż tak wielu pokus i patrzymy na wszystko świeżą, trzeźwą głową. A jeśli już wybraliśmy się do sklepu stacjonarnego, to sztywno trzymajmy się listy zakupów i ograniczmy do minimum czas spędzony w markecie. Możemy nawet wraz z rodziną zagrać w grę, że mamy tylko 10-15 minut na zakupy. Wtedy nie będziemy mieć czasu, by się przechadzać, oglądać i zastanawiać — wymienia Izabela Lewandowska.

W domach zaś starajmy się mrozić posiłki i nie wyrzucać do śmieci produktów, które jeszcze nadają się do spożycia (na przykład warzywa, które mają lekko zmarszczoną skórkę, ale nie osadziła się na nich pleśń). Pamiętajmy też, że słowa "spożyć do" i "najlepiej spożyć przed" oznaczają co innego. Produkty z tym drugim sformułowaniem można śmiało spożywać po podanej na opakowaniu dacie z tym, że swoje najlepsze właściwości zachowają one przed tą datą.

Jednak na koniec pamiętajmy, że oszczędności to jedno, a nasze zdrowie drugie. - Nigdy nie przedkładajmy oszczędności ponad jakość jedzenia. Lepiej zjeść coś rzadziej, ale świeżego i z pewnego źródła. Lepiej patrzeć na jakość, a oszczędności robić korzystając z innych technik wspomnianych wcześniej — podsumowuje Justyna Kik.