Polska jest bezgotówkowa tylko pozornie - mówi Mieczysław Groszek. Jeśli chodzi o tempo rozwoju transakcji bezgotówkowych, poprzez upowszechnienie się dostępu do kart płatniczych i kredytowych oraz terminali faktycznie można odnieść takie wrażenie. Ale statystyki są bezlitosne: wciąż ponad 50 proc. transakcji w Polsce to transakcje z użyciem gotówki.

Czy wyjaśnienie tego zjawiska jest podyktowane geografią?

Polska jest swoiście podzielona w tej kwestii. Transakcje gotówkowe dominują w małych ośrodkach, które są w niewielkim stopniu scyfryzowane – najwięcej jest ich w centralnej i wschodniej Polsce.

Poza tym istnieją pewne branże, które – niezależnie od geografii – są słabo zdigitalizowane. Praca fundacji sprawiła, że płatności kartą są bardziej popularne niż kiedyś w branży kosmetycznej, upowszechnia się też ten sposób płacenia w małych sklepach spożywczych. To wynik sfinansowania dużej liczby terminali właśnie dzięki akcjom fundacji. Branżą, która opiera się digitalizacji, są szeroko rozumiane usługi domowe: od naprawy aż po remonty.

Reklama

Technika, finanse czy mentalność?

Jeszcze nie tak dawno płaciliśmy za zamówione przez sieć produkty kurierowi gotówką – wynikało to z braku zaufania do usług e-commerce. Teraz każdy kurier ma ze sobą terminal.
Jakie więc są przyczyny, dla których inne branże tego nie przejmują?

W opinii dr. Gorszka na pewno w znacznej mierze chodzi tu o mentalność, choć stereotyp, że idzie o ukrywanie przychodu, rozmija się z rzeczywistością. To ciągła nieznajomość techniki i nieufność.

Zachowania klienckie są dla działań fundacji wsparciem: jako klienci lubimy mieć możliwość płatności kartą i ma znaczenie, kiedy zaczynamy się domagać takiej opcji w konkretnym miejscu czy od konkretnego usługodawcy. Istotnymi argumentami za upowszechnieniem transakcji bezgotówkowych są bezpieczeństwo i wygoda - podkreśla dr Groszek.

Jak dodaje, poprawiły się też warunki finansowe: kiedyś mali przedsiębiorcy bali się wysokich opłat za korzystanie z terminali. Fundacja wywalczyła możliwość niepłacenia za korzystanie z terminali przez rok, a także redukcję kosztów transakcyjnych – te ostatnie dzięki regulacjom UE są dziś na poziomie 0,5 proc. od transakcji. Jeszcze do niedawna opór budził próg 3- a nawet 5-procentowy, dziś ta sytuacja jest już inna.

Aby poprawić obecny stan, fundacja będzie działać dwutorowo - zapowiada rozmówca DGP. Po pierwsze w tych miejscach, gdzie problem jest „geograficzny”, największym sojusznikiem będą klienci i ich wygoda.

Druga grupa, czyli mało zdigitalizowane branże, wymaga innego rozwiązania, choć trudno powiedzieć jakiego dokładnie – mówi Mieczysław Groszek. I dodaje: „Chcemy upowszechnić takie zachowania klienta, że niezależnie od sytuacji, w jakiej się znajdzie, będzie mógł ze spokojem i pewnością zapłacić za wszystko kartą. Nie chcemy likwidacji gotówki, tylko równouprawnienia obu sposobów płatności”.