Rok 2025 przyniósł jedną z najsilniejszych serii obniżek stóp procentowych od lat, co przełożyło się na spadek WIBOR-u i niższe koszty obsługi kredytów hipotecznych. Na progu 2026 r. rynek spodziewa się kontynuacji tego trendu, ale długoterminowe perspektywy są znacznie bardziej złożone. Dlaczego obecna poprawa może być tylko chwilowa? Jak kredytobiorcy powinni zarządzać ryzykiem stopy procentowej? Zapraszamy do zapoznania się z komentarzem eksperta BCC ds. makroekonomii Marcina Mrowca.

Kredyt hipoteczny w 2026 r. Czy raty w końcu zaczną spadać

Rok 2025 przyniósł serię obniżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej: rok rozpoczynaliśmy ze stopą referencyjną na poziomie 5,75 proc. , zaś kończymy na „okrągłym” poziomie 4,00 proc.. Oznacza to 175 punktów bazowych (1.75pp) łącznej sumy obniżek – i jest to bardzo solidna „dawka” obniżek stóp, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę, że wydarzyło się to pomiędzy majem a grudniem 2025.

Pierwsze miesiące 2026 prawdopodobnie przyniosą kontynuację tej tendencji: rynek oczekuje obniżenia stóp do 3,50 proc., a więc o kolejne 50pb.

To dobre wiadomości dla kredytobiorców, gdyż obniżka stopy referencyjnej oznacza prawie dokładnie „równoległe” obniżenie stóp WIBOR 3-mies i 6-mies, na których oparta jest większość kredytów. Dalsze obniżki oznaczać będą dalsze spadki kosztów kredytu.

Ryzyko stopy procentowej w 2026 r. Dlaczego obecne obniżki mogą nie wystarczyć

Kredytobiorcy, szczególnie ci, mający przed sobą jeszcze wiele lat spłat odsetek, nie powinni jednak popadać w euforię. Dobra passa inflacji prawdopodobnie skończy się w 2026, gdyż w dłuższej perspektywie mamy przed sobą dalszy wzrost płac (przekładający się na presję na ceny, szczególnie usług) – i to jest czynnik trwały, związany z demografią, który oddziaływać będzie nie tylko w 2027, ale w kolejnych dekadach. Kolejno, koszty energii prawdopodobnie nie będą spadać, biorąc pod uwagę nasz miks energetyczny, oraz polityki europejskie, w tym planowane w kolejnych latach wdrożenie tzw. ETS2. W ujęciu globalnym mamy do czynienia z jednej strony z wysokimi deficytami budżetowymi krajów tzw. Zachodu (co przekłada się na potężne emisje obligacji i tak zwaną „monetyzację długu”, działającą pro-inflacyjnie), z drugiej zaś z regresem globalizacji, co oznacza mniejsze korzyści z handlu międzynarodowego i presję na wzrost cen. Do tego wszystkiego dochodzi cykl surowcowy – prawdopodobne są wzrosty cen metali, czego pierwszą „jaskółką” mogą być wzrosty cen miedzi i srebra.

To wszystko skłania do myślenia, że rok 2026, a przynajmniej pierwsza jego połowa, może być jedynie inflacyjną „pieriedyszką”, i kolejne kwartały i lata mogą przynieść trwale wyższą inflację. W tym kontekście osoby mające kredyty hipoteczne (oraz oczywiście także firmy, posiadające znaczne i/lub długoterminowe zadłużenie) powinny wdrożyć zabezpieczenie ryzyka stopy procentowej. Prawdopodobnie pierwsza część 2026, kiedy inflacja będzie spadać i kiedy RPP będzie jeszcze obniżać stopy procentowe, będzie bardzo dobrym okresem na zabezpieczenie ryzyka stopy procentowej. Gospodarstwa domowe mogą to zrobić w bankach, zabezpieczając stałą stopę na 5 lat do przodu, zaś przedsiębiorstwa mają bardzo wysoki poziom elastyczności w zabezpieczaniu swojego ryzyka, transakcjami typu IRS (interest rate swap) czy też opcjami, na całość bądź na część zadłużenia, na cały okres zadłużenia bądź na jego fragment. Warto wykonać to „ćwiczenie”, warto zabezpieczyć to ryzyko – rok 2026 da okazję, aby to zrobić na bardzo dobrych warunkach.