Podwójny wzrost cen prądu od 2026 roku?

Urząd Regulacji Energetyki (URE) zatwierdził nowe, podwyższone poziomy opłaty mocowej, która stanowi jeden z kluczowych elementów rachunku za prąd. Według medialnych doniesień, podwyżka ta może sięgać nawet średnio 50 proc. Ale czy tak będzie? Okazuje się, że nie do końca.

Podwyżki cen energii dla klientów indywidualnych

Prezes URE, Renata Mroczek, opublikowała nowe stawki netto opłaty mocowej na 2026 rok. W przypadku odbiorców domowych wysokość opłaty wciąż będzie zależała od rocznego zużycia energii elektrycznej, ale we wszystkich dotychczasowych grupach taryfowych przewidziano wyższe kwoty. Dla przykładu, statystyczna rodzina, zużywająca około 1800 kWh prądu rocznie (mieszcząca się w przedziale 1200–2800 kWh), odczuje miesięczną podwyżkę o około 7,4 zł, co w skali roku daje około 80 zł więcej. Nowe miesięczne stawki to: 4,29 zł przy zużyciu poniżej 500 kWh rocznie; 10,31 zł dla zużycia w przedziale 500–1200 kWh; 17,18 zł przy zużyciu 1200–2800 kWh; oraz 24,05 zł dla gospodarstw zużywających powyżej 2800 kWh rocznie.

Największe obciążenie dla przedsiębiorców

Wzrost kosztów jeszcze mocniej dotknie przedsiębiorców, zwłaszcza tych rozliczających się w taryfach C (obejmujących biznes, przemysł i rolnictwo). Stawka dla dużych odbiorców wzrośnie o około 55 procent, z 0,1412 zł do 0,2194 zł za każdą kilowatogodzinę pobraną w dni robocze w godzinach szczytu (między 7:00 a 22:00). Ta znacząca zmiana może istotnie podnieść koszty operacyjne, zwłaszcza w sektorach charakteryzujących się dużym zapotrzebowaniem na energię.

Cel i mechanizm działania opłaty mocowej

Opłata mocowa funkcjonuje w Polsce od 2021 roku, wprowadzona jako mechanizm finansowania tak zwanego rynku mocy. Ma on na celu zapewnienie stabilności dostaw energii elektrycznej i zapobieganie sytuacjom awaryjnym, w których mogłoby zabraknąć prądu. Rynek mocy działa jako system rezerwowy, finansujący utrzymanie jednostek wytwórczych, które pozostają w gotowości do szybkiego włączenia do sieci, gdy produkcja z bieżących źródeł (na przykład odnawialnych) jest niewystarczająca. Środki te, zbierane od odbiorców końcowych, trafiają do firm energetycznych, które w ramach aukcji Polskich Sieci Elektroenergetycznych zobowiązały się do gwarantowania dostaw w okresach niedoborów.

Dodatkowa podwyżka: opłata kogeneracyjna

Koszty energii zwiększy również opłata kogeneracyjna. Zgodnie z opublikowanym projektem rozporządzenia, nowa stawka wyniesie 4,36 zł/MWh, w porównaniu do obecnych 3 zł/MWh. Wyższa opłata ma za zadanie wspierać produkcję energii elektrycznej i ciepła w wysokosprawnej kogeneracji – rozwiązaniu, które jest bardziej efektywne i mniej zanieczyszczające środowisko. URE podkreśla, że wsparcie to jest niezbędne, ponieważ sama technologia kogeneracyjna wiąże się z wyższymi kosztami. Opłata ta, pobierana przez operatorów systemów dystrybucyjnych, jest również doliczana bezpośrednio do rachunków.

Czy będzie podwójny wzrost cen energii od stycznia? Nadchodzi rekordowy skok miesięcznych rachunków za prąd? - aktualizacja 30.11.25

Minister energii Miłosz Motyka zapewnił, że od 1 stycznia 2026 roku nie dojdzie do podwyżek cen prądu o 50 procent. Wyraził nadzieję, że ceny energii zatwierdzane przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki (URE) będą niższe niż te obecnie zamrożone. Dopytywany, minister kategorycznie powtórzył, że prąd nie podrożeje, a liczy na to, że ceny taryfowe będą niższe od obecnego poziomu mrożenia cen, który dla gospodarstw domowych wynosi 500 zł/MWh (różnicę do tej ceny pokrywa państwo). Motyka ocenił również, że system handlu uprawnieniami do emisji CO2 (EU ETS) wymaga dopracowania i powinno się z niego wyłączyć przemysł obronny. Motyka ocenił, że EU ETS powinien mieć wprowadzone tzw. korytarze cenowe, w tym limit ceny na poziomie 55-60 euro za tonę uprawnień do emisji CO2, aby zapobiec spekulacji. Zaproponował, by w przypadku zbyt wysokiej ceny uprawnień do emisji wypuszczane były dodatkowe limity w celu jej obniżenia. Zaznaczył, że ETS ma zachęcać do transformacji energetycznej, a nie stanowić nadmierne obciążenie, dlatego powinien wykluczać przemysł zbrojeniowy.

Odnosząc się do prezydenckiego projektu ustawy obniżającej ceny energii o 33 procent, minister Motyka stwierdził, że jest to rozwiązanie tymczasowe i nieoszacowane odpowiednio pod kątem finansów publicznych. Podkreślił, że obniżka opłat poskutkuje koniecznością zapłacenia z innego źródła za rynek mocy i inwestycje w sieci, a projekt jest źle policzony i uszczupliłby budżet państwa o co najmniej 14 miliardów złotych ubytku w VAT, dlatego powinien zostać zwrócony do wnioskodawcy w celu uzupełnienia oceny skutków regulacji. Minister Motyka był również pytany o graniczny podatek węglowy (CBAM – Carbon Border Adjustment Mechanism), a konkretnie - dlaczego nie objęto nim wyrobów stalowych, chociaż Sejm przyjął ustawę wprowadzającą CBAM obejmującą m.in. stal i aluminium. CBAM będzie nakładany na importowane na obszar celny Unii Europejskiej towary z sektorów takich jak cement, energia elektryczna, nawozy, żeliwo i stal, aluminium oraz wodór, a wysokość opłaty będzie naliczana na podstawie domyślnych lub rzeczywistych wskaźników emisji z weryfikacją. Miłosz Motyka ocenił, że obecna propozycja z kontyngentem o połowę niższym na produkty stalowe, a cłami o 50 procent wyższymi powyżej tego kontyngentu, jest dobrym rozwiązaniem wyjściowym, ale problem wymaga rozwiązania na poziomie europejskim. Ministerstwo Energii proponuje dalsze obniżenie kontyngentu, wyższy poziom ceł ponad ten kontyngent oraz włączenie do mechanizmu oprócz stali także węgla koksowego i koksu. Minister poinformował, że Polska będzie podnosić ten postulat podczas prac w Parlamencie Europejskim oraz na spotkaniach ministrów energii krajów członkowskich.