Oto poranny brief - wszystko, co musisz wiedzieć o tym, co teraz dzieje się w gospodarce.

Ropa najdroższa od listopada, bo popyt rośnie, a podaż spada

Baryłka ropy Brent kosztuje ponad 85 dolarów, czyli najwięcej od listopada ubiegłego roku. Sytuacja jest groźna, bo wygląda jak początek nowego trendu wzrostowego, który w dodatku ma swoje uzasadnienie fundamentalne. Jest nim ostatnia zmiana prognoz Międzynarodowej Agencji Energii (IEA). Pierwszy raz od dłuższego czasu twierdzi ona, że popyt na ropę w tym roku będzie na świecie większy od podaży. Popyt ma wynieść 103,1 mln, a podaż 102,9 mln baryłek dziennie.

Reklama
ikona lupy />
Cena ropy naftowej / Inne

W ubiegłym roku popyt sięgał średnio 101,8 mln, a podaż 102,1 mln baryłek dziennie. Lekka przewaga strony podażowej zapewniała na rynku przez większość tego okresu trend spadkowy. Jeszcze miesiąc temu podobnie wyglądały prognozy IEA na ten rok: wtedy popyt miał sięgać 103 mln, a podaż 103,8 mln baryłek. Teraz nieco podniesiono prognozę popytu, głównie ze względu na nieco lepszą od oczekiwań koniunkturę gospodarczą w Stanach Zjednoczonych, ale przede wszystkim wyraźnie obniżono prognozy podaży. Podaż za to ma być mniejsza, ponieważ już na początku tego roku była ona ograniczana głównie przez ataki zimy w USA, kiedy trzeba było tam wstrzymywać wydobycie. Do tego ciągle utrzymywane są zobowiązania krajów OPEC+ do ograniczania swojego wydobycia.

Tylko w pierwszym kwartale tego roku popyt na ropę wzrósł o 1,7 mln baryłek, a podaż spadła o 0,87 mln baryłek dziennie. To znacząca zmiana układu sił na rynku.

Obok ropy dość wyraźnie w górę idą też giełdowe notowania benzyny - są one najwyższe od września. Tutaj kluczowe znaczenie mają ostatnio ukraińskie ataki dronami na rosyjskie rafinerie, które w efekcie przestają produkować paliwa. Wpływa to na zmniejszenie ich podaży na rynkach globalnych, przez co cena benzyny rośnie.

Nas przed tym wzrostem chroni na razie mocniejszy ostatnio złoty i tańszy dolar. W hurcie w Orlenie benzyna 95 podrożała w ostatnim tygodniu tylko o 4 grosze na litrze i jest najdroższa od zaledwie ośmiu dni. Diesel w ciągu ostatnich siedmiu dni potaniał o 4 grosze na litrze. Jeszcze dwa dni temu był najtańszy od połowy stycznia.

Wiceminister finansów nie widzi szans na podwyżkę kwoty wolnej w 2025 r.

Wiceminister finansów odpowiedzialny za podatki, Jarosław Neneman powiedział, że w perspektywie 2025 roku nie ma na razie przestrzeni na to, aby zaproponować wzrost kwoty wolnej w podatku PIT do 60 tys. zł. Już wcześniej Neneman sugerował na różne sposoby, że podwyżki kwoty wolnej nie będzie, mówiąc, że zaszkodzi to finansom samorządów, albo, że trzeba przygotować szerszą reformę, przeprowadzając wcześniej konsultacje, albo, że płatnicy muszą dostosować swoje systemy IT. Teraz powiedział wprost, że sytuacja budżetu jest trudna.

"60 tysięcy kwota wolna na razie jest trochę na bok odłożona. Dlatego, że jest mnóstwo bardziej pilnych rzeczy do załatwienia, a kwota wiążąca się z kwotą 60 tys. - kwota ubytku dochodów - sprawia, że nie ma na razie przestrzeni, żeby w perspektywie przyszłego roku zaproponować jakieś konkretne rozwiązania. Może to się zmieni, ale na tę chwilę - mówię państwu jak jest - sytuacja budżetu jest ciężka. (...) Wydatki na obronność rosną - po angielsku "skyrocket" - w kosmos rosną. To bardzo ogranicza przestrzeń do bardziej aktywnej polityki" - powiedział Neneman w trakcie posiedzenia Rady Dialogu Społecznego.

W ubiegłym tygodniu wiceminister Neneman napisał w odpowiedzi na jedną z interpelacji poselskich, że podniesienie kwoty wolnej w podatku PIT oznaczałoby zmniejszenie dochodów podatkowych państwa w przyszłym roku o 52,5 mld złotych.

Neneman na posiedzeniu RDS powiedział też, że powrót do składki zdrowotnej dla przedsiębiorców sprzed Polskiego Ładu, wraz z odliczaniem jej od podatku jest niemożliwy, bo to kosztowałoby aż 92 mld zł w skali roku. Bez odliczania koszt wynosiłby znacznie mniej, bo tylko 9 mld zł, ale nadal byłoby to rozwiązanie skrajnie niesprawiedliwe. Według Nenemana rozkład korzyści z takiej zmiany wśród podatników byłby taki, że ponad 9 mld złotych zagarnęłaby dla siebie grupa 10 proc. najbogatszych, natomiast 70 proc. najbiedniejszych musiałaby do tej zmiany dopłacać więcej. Dla 20 proc. którzy są pomiędzy powyższymi grupami, zmiana byłaby neutralna, więc też by na niej nie skorzystali.

Minister zdrowia Izabela Leszczyna zapowiedziała wczoraj, że według przyszłym tygodniu zostanie przedstawiony ostateczny efekt prac resortów zdrowia i finansów w sprawie zmian w składce zdrowotnej dla przedsiębiorców.

Wysoka inflacja producentów w USA psuje nastroje na rynkach

Inflacja producentów, czyli ta, którą widać w transakcjach pomiędzy producentami, a pośrednikami nie chce dalej spadać w USA, co z kolei wyraźnie psuje nastroje na rynkach finansowych.

W lutym ceny producentów urosły w relacji do stycznia o 0,6 proc. co jest ich największym skokiem od sierpnia. W efekcie wskaźnik roczny poszedł w górę z poziomu 1 proc. do 1,6 proc., czyli najwyżej od września. W obydwu przypadkach mamy do czynienia ze wzrostami znacznie przewyższającymi wcześniejsze oczekiwania rynkowych analityków. Inflacja bazowa nie rośnie, tylko stoi w miejscu na poziomie 2 proc., ale miała spadać, więc tu też dane są gorsze od oczekiwań.

Po tych danych rynek nadal obstawia, że Fed zacznie obniżać stopy procentowe w czerwcu, ale obecnie prawdopodobieństwo tego ruchu to już tylko 60 proc., a jeszcze tydzień temu przekraczało ono 75 proc. W efekcie na giełdzie i na rynku obligacji pojawiają się nerwy. Rentowność tych dziesięcioletnich od wtorku poszła w górę z poziomu 4,05 proc. do 4,3 proc. Giełda przy Wall Street zaliczyła lekki spadek drugi dzień z rzędu. W nocy na minusach były też giełdy w Azji, co z kolei też zapowiada spadki dziś w Europie.

Produkcja prądu z węgla w Polsce maleje, ale powoli

63 proc. wyprodukowanej w Polsce w lutym energii elektrycznej pochodziło z elektrowni węglowych. Chodzi tu zarówno o węgiel kamienny, jak i brunatny. Rok temu udział ten wynosił 70,5 proc. – wynika z danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Dekarbonizacja w energetyce więc postępuje, ale raczej dość powoli. Udział elektrowni wiatrowych wzrósł w tym czasie w produkcji prądu z 15,6 proc. do 19,6 proc. a udział elektrowni słonecznych poszedł w górę z 3,2 proc. do 4 proc. Łącznie, dodając do tego jeszcze elektrownie wodne, odnawialne źródła odpowiadały w lutym za produkcję 26,4 proc. energii elektrycznej. To wzrost z poziomu 21,2 proc. przed rokiem.

Poza OZE i elektrowniami węglowymi mamy w systemie jeszcze elektrownie gazowe – ich udział w produkcji też rośnie, z 8,3 proc. rok temu do 10,6 proc.

A sama produkcja wg PSE w lutym spadła o 0,5 proc. do 13,8 tys. gigawatogodzin. Zużycie za to wzrosło o 2,1 proc. do 14,3 tys. GWh, z czego wniosek, że 0,5 tys. GWh musieliśmy w lutym importować.

Maszyny vendingowe w pociągach Intercity

W pociągach Intercity ma się wkrótce pojawić nowa atrakcja w postaci maszyn vendingowych, czyli automatów z kanapkami, przekąskami i napojami w puszkach, a także napojami gorącymi. W ramach rocznego pilotażu urządzenia pojawią się na przełomie kwietnia i maja w ośmiu pociągach. Płacić w nich będzie można tylko kartą. Za zaopatrzenie maszyn będzie odpowiadać WARS, który nadal będzie oferować też swoje dotychczasowe usługi. Maszyny mają stanowić tylko ich uzupełnienie.

Automaty pojawią się w pierwszej kolejności w pociągach na trasach Warszawa – Szczecin, Warszawa – Gorzów Wielkopolski, Suwałki – Szczecin, Wrocław – Olsztyn, Poznań – Gdynia, Olsztyn – Poznań i Zielona Góra – Gdynia. PKP Intercity zastrzega jednak, że lista składów z maszynami vendingowymi może ulec zmianie, np. przy wprowadzeniu nowego rozkładu jazdy.