Kiedy w latach 90. nasza gospodarka była poddawana terapii szokowej, zaś majątek wyprzedawano na zasadzie „jest wart tyle, ile ktoś zechce za niego zapłacić”, to nikt nie mówił o fake newsach. Następne lata, zwłaszcza po krachu 2008 r., nieraz pokazały, jak wiele neoliberalnychdogmatów (prywatne zawsze lepsze od państwowego; im niższe podatki, tym lepiej dla gospodarki etc.) okazało się mrzonkami. A jednak nikt nie bił na alarm i nie zawodził, że jesteśmy karmieni fałszywą propagandą. Albo gdy w 2003 r. największe mocarstwo świata zaatakowało suwerenny kraj, twierdząc, że ów posiada broń masowej zagłady zdolną zniszczyć pół „wolnego świata”, a szef dyplomacji tego mocarstwa machał na forum ONZ fiolką, która miała zawierać próbkę tejże śmiercionośnej broni. Czy nie były to fake newsy?

CAŁY TEKST W PAPIEROWYM WYDANIU MAGAZYNU DGP ORAZ W RAMACH SUBSKRYPCJI CYFROWEJ »