Rabaty, promocje, wyprzedaże… ograniczone w czasie okazje działają jak magnes. Tak łowią klientów handlowcy. Sposób jest niezawodny, szczególnie w sieci.

Robią to prawie wszyscy

Aż 82 procent tych, którzy robią zakupy w internecie sugeruje się właśnie promocjami i rabatami, wynika z badania Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), który podkreśla, że ważne jest, aby były one przedstawione w sposób zgodny z prawem, rzetelny i zrozumiały.

Czy te zasady naruszyły internetowe sklepy born2be.pl i renee.pl należące do spółki Azagroup? Czy ludzie byli wprowadzani w błąd poprzez sugerowanie szczególnej korzyści cenowej? Takie zarzuty stawia spółce prezes UOKiK Tomasz Chróstny, który na właściciela obu sklepów internetowych nałożył karę i nakazał zaniechanie nieuczciwej praktyki.

Wielkie obniżki okazały się wielkimi pozorami?

Jak te praktyki opisuje Urząd? Niezależnie od tego, kiedy wejdziemy na stronę sklepów Renee i Born2Be możemy odnieść wrażenie, że akurat trafiliśmy na wyjątkową okazję. Widzimy baner z kodem rabatowym, zakładki wskazujące na specjalne oferty cenowe, czasami zegar odliczający czas promocji, innym razem hasła informujące o „szalonej środzie”, „nocy zakupów” albo „tygodniu wyprzedaży”. Czy rzeczywiście mamy szczęście i warto się pospieszyć, żeby kupić taniej?

Okazuje się, że niekoniecznie? Jak ustalił UOKiK, spółka stosuje kody rabatowe w sposób ciągły, a więc udzielane rabaty nie są wyjątkowymi promocjami, które zdarzają się sporadycznie i które mogłyby być czynnikiem mobilizującym do zakupu.

– Gdy promocja cenowa nigdy się nie kończy, nie jest realną promocją. Jest manipulacją i nachalnie wywieraną presją – mówi Tomasz Chróstny. Sugerowanie wyjątkowości oferowanych promocji, gdy w rzeczywistości obowiązują one cały czas, a zmienia się jedynie nazwa kodu rabatowego, to wprowadzanie konsumentów w błąd i niezgodna z prawem praktyka – dodaje prezes UOKiK.

Promocja, która trwała wiecznie

Jak wskazuje Urząd, permanentne promocje to w rzeczywistości marketingowy sposób prezentacji cen regularnych, które nie oferują rzeczywistych korzyści cenowych, wywierają sztuczną presję i wprowadzają kupującego w błąd. Proces decyzyjny konsumenta nie powinien podlegać żadnym naciskom czy działaniom o charakterze socjotechnicznym. Niekończące się promocje, stale odnawiane kody rabatowe, zegary odliczające godziny promocji wciąż na nowo, to przykład tak zwanego dark patterns, czyli wykorzystywania w nieuczciwy sposób wiedzy na temat zachowań kupujących w internecie do wpływania na ich wybory. Rzekome ograniczenie czasu trwania promocji, sztuczna presja i podkreślanie wyjątkowości oferty rabatowej, na przykład z okazji urodzin marki, przedświątecznego weekendu, nocy zakupów, mogły skłonić konsumentów do podjęcia decyzji zakupowych, których by nie podjęli, mając pełne informacje o praktykach sprzedającego, ocenia UOKiK i zaznacza, że produkty na stronach sklepów Renee i Born2Be mogą nigdy nie być oferowane w cenach, od których naliczany jest rabat.

Zapłacą gigantyczną karę?

Prezentowania promocyjnych cen dotyczy także kolejnego postępowania UOKiK wobec spółki Azagroup. Zarzuty odnoszą się między innymi do przedstawiania okazji cenowych w sposób niezgodny z Dyrektywą Omnibus, bez odniesienia do najniższej ceny z trzydziestu dni przed ogłoszeniem promocji – podaje UOKiK.

Kara dla Azagroup to prawie 15 mln złotych. Decyzja nie jest prawomocna, spółce przysługuje odwołanie do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Po uprawomocnieniu się decyzji, spółka poinformuje o niej na swoich stronach internetowych oraz w mediach społecznościowych.