Na przestrzeni ostatnich sześciu miesięcy dolar zaliczył dość sport spadek swojej wyceny w stosunku do złotówki. Jeszcze na początku 2025 roku z najpopularniejszą walutę świata trzeba było zapłacić nawet 4,16 zł, dziś jest to 3,62 zł. Oznacza to, że amerykańska waluta jest aktualnie najtańsza od czerwca 2018 roku. Według analityków pracujących dla Goldman Sachs na tym się nie skończy.

Założenia biorą pod uwagę scenariusz, że w ujęciu półrocznym cena dolara spadnie nawet do 3,54 zł, a perspektywa najbliższych 12 miesięcy to rajd, który dobije nawet do 3,36 zł. W podobnym tonie brzmią prognozy Mitsubishi UFJ Financial Group (MUFG), wedle których jeszcze w pierwszym kwartale 2026 roku za największą walutę rezerwową świata przyjdzie nam zapłacić cenę w granicach 3,58 zł.

Z drugiej strony majowe prognozy ekspertów z HSBC mówią o zgoła odmiennym trendzie. Według ich wyliczeń w czwartym kwartale 2025 roku dolar wskoczy na próg 3,83 zł, żeby na koniec pierwszego półrocza dobić nawet do wartości 3,89 zł.

Deprecjacja dolara — co to jest i jak może pomóc USA.

Tak duże spadki i prognozy kolejnych obniżek wartości waluty USA są w pewnym sensie zgodne z założeniami fiskalnymi administracji prezydenta Donalda Trumpa. Jego ambicje związane z powrotem przemysłu do Stanów Zjednoczonych silnie powiązane są właśnie z niższą wyceną dolara w stosunku do innych walut.

Im bardziej waluta USA będzie tanieć w stosunku do innych walut, tym tańsze stanie się produkowanie towarów właśnie w tym kraju. Skorzysta na tym także import, który będzie mógł skuteczniej upłynniać swoje towary na zewnętrzne rynki. To zaś oznacza realną korzyść dla tamtejszych firm, które będą mogły po prostu upłynniać więcej towarów poza swoimi granicami, napędzając gospodarkę.

To w naturalny sposób może pomóc w walce z bezrobociem w Stanach Zjednoczonych, zwłaszcza w obrębie tzw. Pasa Rdzy, czyli regionów, które dość mocno odczuły recesję z lat 70. XX wieku i transformację w gospodarkę opartą o usługi. Oczywiście nie jest to rozwiązanie idealne, bo niższa cena dolara przełoży się na droższy eksport towarów, których w USA nie ma, lub ich produkcja jest niemożliwa.

Tańszy dolar to niższe zadłużenie USA, ale...

Poza tym nie sposób nie wspomnieć o kwestii długu, jaki Stany Zjednoczone mają wobec innych krajów. Spadek wartości dolara jest w stanie znacząco zmniejszyć realne koszty obsługi zadłużenia tego państwa. Jest to jednak miecz obosieczny, który może przynieść skutek odwrotny do zamierzonego. Im niższa cena waluty, tym większe ryzyko wzrostu inflacji, a co za tym idzie wzrostu stóp procentowych. To zaś może jeszcze bardziej nakręcić poziom zadłużenia całego państwa.

Można więc powiedzieć, że spadająca wartość dolara to dla USA wielka szansa na powrót do swoich gospodarczych korzeni, ale zarazem zagrożenie dla dalszej płynności. Wiele tutaj będzie zależało od zdolności Donalda Trumpa oraz jego następców. Jeśli umiejętnie przeprowadzą naród przez proces deprecjacji i wymuszą na reszcie świata swoje plany, to być może znowu będą w stanie stać się światową fabryką, a więc tym, co już raz w historii wyniosło ten kraj na sam szczyt.