Morawiecki: Musimy szykować się na trudne scenariusze

Musimy szykować się na trudne scenariusze, musimy brać pod uwagę to, że dzisiejszy czas, kiedy mamy dużo mniej zachorowań i zakażeń koronawirusem, może zostać odwrócony - mówił we wtorek premier Mateusz Morawiecki.

Premier Morawiecki wraz z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim wzięli we wtorek udział w posiedzeniu sztabu dotyczącego sytuacji epidemicznej w Polsce.

Podczas późniejszej konferencji prasowej szef rządu zaznaczył, że nikt nie jest alfą i omegą w odniesieniu do tego, co może się wydarzyć. "Musimy szykować się na trudne scenariusze. Musimy brać pod uwagę to, że dzisiejszy czas, kiedy mamy dużo mniej zachorowań, zakażeń (koronawirusem) - na szczęście też dużo mniej zgonów - że ten czas może zostać odwrócony" - mówił.

Reklama

Ocenił, że Polacy są obecnie trochę uśpieni tą dobrą sytuacją epidemiczną. "Zastanawiałem się, czy to sytuacja właściwa, dobra. I jednoznacznie muszę powiedzieć, że to nie jest sytuacja dobra, że jesteśmy uśpieni tym bardzo niskim poziomem zakażeń w porównaniu do tego, co było podczas III fali (pandemii), jeszcze 2-3 miesiące temu, i znaczącą poprawą sytuacji w odniesieniu do zgonów" - stwierdził.

"Musimy tą ogromną naszą czujność zachować" - apelował.

Jak dodał, dlatego też we wtorek wraz szefem MZ oraz doradcami, Radą Medyczną dyskutowano, co należy zrobić w tej sprawie, oprócz szczepień.

Mutacja Lambda

Przygotowujemy się do tego, aby w dużej skali móc badać wirusa pod kątem jego mutacji; dziś mowa jest o mutacji Delta, ale za rogiem czai się mutacja Lambda - podkreślił we wtorek premier Mateusz Morawiecki.

Premier wraz z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim wzięli we wtorek udział w posiedzeniu sztabu dotyczącego sytuacji epidemicznej w Polsce.

Morawiecki przytoczył na późniejszej konferencji prasowej dane ze Stanów Zjednoczonych, które mówią o tym, że 99,2 proc. zmarłych na COVID-19 to osoby niezaszczepione. Jak podkreślał, osoby zaszczepione są znacząco bardziej bezpieczne. "Czy trzeba jeszcze lepszej statystyki? Czy można mocniejsze dane przedstawić, niż te?" - pytał.

Premier zaznaczył, że rząd na wszelki wypadek szykuje się najgorszy scenariusz rozwoju pandemii, ale - jak dodał - można go uniknąć. "Możemy jego uniknąć poprzez właśnie naszą przezorność, właśnie poprzez szczepienia, poprzez cały czas zachowywanie tych zasad przeciwcovidowych, które obowiązują" - powiedział.

Wśród działań szef rządu wspomniał o przygotowaniach do tego, "aby w dużej skali móc sekwencjonować, badać wirusa pod kątem jego mutacji". "Dziś mowa jest o mutacji Delta, ale przecież już za rogiem czai się mutacja Lambda. To są ryzyka, których można cały czas uniknąć" - podkreślił.

Morawiecki zaznaczył, że był w środę na warszawskiej Woli, gdzie znajdują się zakupione najlepsze na świecie urządzenia do badania typu mutacji wirusa SARS-CoV-2.

To, co na dziś mogą zrobić wszyscy obywatele, to według premiera uświadamianie. "To jest nasza społeczna odpowiedzialność" - powiedział.

Australijskie media informowały, że po wariantach Alfa, Kappa i Delta koronawirusa teraz do Australii dotarł wariant Lambda. Wstępne badania sugerują, że nowy wariant może się szybko rozprzestrzeniać i być trudny do zwalczenia za pomocą dostępnych szczepionek. Wariant, nazwany w czerwcu przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) "Lambda", został wykryty u zagranicznego podróżnika, który w kwietniu przebywał na kwarantannie w hotelu w Nowej Południowej Walii - podała baza danych genomicznych AusTrakka.

Morawiecki: Jestem w stałym kontakcie z premierami państw Europy Zachodniej ws. działań dotyczących epidemii

Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że w sprawie działań podejmowanych w związku z epidemią Covid-19 jest w stałym kontakcie z premierami Grupy Wyszehradzkiej i państw Europy Zachodniej. Nie wykluczył też, że UE zdecyduje się wdrożyć jednolite, zharmonizowane rozwiązania.

Premier był pytany podczas wspólnej konferencji prasowej z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim, czy konsultował działania podejmowane w związku wobec epidemii z przywódcami innych państw europejskich. "Tak jestem w stałym kontakcie z premierami nie tylko Grupy Wyszehradzkiej, ale także państw Europy Zachodniej" - mówił premier.

Przypomniał, że podczas poprzedniego posiedzenia Rady Europejskiej odbyła się w tej sprawie pogłębiona dyskusja. "Rzeczywiście bardzo niepokojące jest to, że w niektórych państwach, jak Wielka Brytania czy Portugalia, ta sytuacja ulega teraz pogorszeniu" - powiedział Morawiecki.

Premier zaapelował też do Polaków o szczepienie się. "Być może cała UE zdecyduje się w jakimś momencie wdrożyć jednolite, zharmonizowane rozwiązania. I wtedy my technicznie jesteśmy do nich przygotowani. Będziemy musieli do nich dołączyć, ponieważ jesteśmy częścią UE. Nie chciałbym, aby jakaś część rodaków była tym zaskoczona" - powiedział Morawiecki.

Szef rządu podkreślił, że wszyscy którzy chcą podróżować i korzystać z instytucji życia publicznego czy gospodarczego, "żeby mieć święty spokój to najlepiej, aby się zaszczepili".

Obostrzenia

Czekamy do drugiej połowy lipca z podjęciem ostatecznych decyzji; będzie to zależne od poziomu zaszczepienia - zapowiedział we wtorek premier Mateusz Morawiecki, pytany o ewentualne zróżnicowanie obostrzeń dla osób zaszczepionych i niezaszczepionych.

Premier był pytany podczas konferencji prasowej, czy w przypadku pojawienia się kolejnej fali zakażeń na jesieni, zostaną wprowadzone zróżnicowane obostrzenia - dla osób zaszczepionych i niezaszczepionych.

"Zbieramy teraz wiele różnych doświadczeń, którymi wymieniamy się z premierami różnych państw Unii Europejskiej i nie tylko. Tworzymy listę hipotetycznych nakazów, zakazów i rekomendacji. Ich wdrożenie będzie uzależnione z jednej strony od decyzji epidemicznych, gremiów specjalistów, politycznych, ale w szczególności będzie zależne od poziomu zaszczepienia" - przekazał Morawiecki.

"Czekamy do drugiej połowy lipca z podjęciem ostatecznych decyzji w tym zakresie" - zapowiedział premier.

Premier: Chcę pokazać, jakie korzyści z Polskiego Ładu mogą odnosić nasi rodacy

Czuję jakbym był w drodze od co najmniej kilku lat; chcę pokazać, jakie korzyści z Polskiego Ładu mogą odnosić nasi rodacy; jaką wielką i wspaniałą szansą jest Polski Ład pod kątem awansu cywilizacyjnego, awansu polskich rodzin - powiedział we wtorek premier Mateusz Morawiecki.

Szef rządu został zapytany na wtorkowym briefingu prasowym, czy zamierza ruszyć w Polskę, żeby promować Polski Ład.

"Czuję jakbym był w drodze od co najmniej kilku lat. Właściwie co tydzień mam kilkanaście spotkań" - podkreślił Morawiecki. Zapowiedział w najbliższych dniach wizyty w Garwolinie, czy województwie lubuskim.

"Chcę pokazać, jakie korzyści z Polskiego Ładu mogą odnosić samorządowcy, nasi rodacy pracujący w różnych zawodach. A przede wszystkim, jaką wielką i wspaniałą szansą jest Polski Ład pod kątem awansu cywilizacyjnego, awansu polskich rodzin" - zaznaczył premier.

Polski Ład to firmowany przez partie tworzące Zjednoczoną Prawicę nowy program społeczno-gospodarczy na okres po pandemii. Jego fundamenty to 7 proc. PKB na zdrowie; obniżka podatków dla 18 mln Polaków (w tym kwota wolna od podatku do 30 tys. zł i podniesienie progu podatkowego z 85,5 tys. zł do 120 tys. zł), inwestycje, które wygenerują 500 tys. nowych miejsc pracy, mieszkania bez wkładu własnego i dom do 70 mkw. bez formalności, a także emerytura bez podatku do 2500 zł.

Renty specjalne dla dzieci osieroconych w wypadku k. Stalowej Woli

Dzisiaj rano zakończyłem proces przyznawania rent specjalnych dla dzieci osieroconych w wypadku niedaleko Stalowej Woli - mówił we wtorek premier Mateusz Morawiecki. Zapowiedział też szybkie przystąpienie do prac legislacyjnych dot. odpowiedzialności kierowców prowadzących pod wpływem alkoholu.

Podczas wtorkowej konferencji prasowej premier odniósł się do wypadku niedaleko Stalowej Woli, w którym w sobotę zginęło małżeństwo, które osierociło trójkę małych dzieci. Sprawca wypadku był pijany i jechał z prędkością co najmniej 120 km/godz.

"Ja dzisiaj rano zakończyłem proces przyznawania rent specjalnych dla dzieci, które zostały osierocone" - poinformował premier.

Wyraził przy tym ubolewanie, że niestety takie wypadki zdarzają się coraz częściej. "Chcę z całą mocą powiedzieć, że przystąpimy bardzo szybko także do prac legislacyjnych, które będą bardzo jasno określały odpowiedzialność osób prowadzących pojazd pod wpływem alkoholu" - zapowiedział premier.

"To będzie odpowiedzialność nie tylko karna, ale to będzie odpowiedzialność polegająca na tym, że takie osoby będą zobowiązane do płacenia alimentów osobom, które pozostały przy życiu - osobom z rodziny, osobom poszkodowanym" - podkreślił Morawiecki.

Premier wyjaśnił, że chodzi o to, "żeby wszyscy Polacy mieli jasność, że osoba która pod wpływem alkoholu wsiada za kółko, to potencjalnie ktoś, kto może doprowadzić do zabicia innych osób".

Zapewnił jednocześnie, że chciałby, żeby do takich wypadków nie dochodziło i żeby ludzie dziesięć razy zastanowili się, zanim usiądą za kierownicą pod wpływem alkoholu. "Nigdy nie jeździmy po pijanemu, nigdy niech nikt w Polsce nie jeździ pod wpływem alkoholu" - apelował premier.

Do tragicznego wypadku doszło w sobotę ok. godz. 15 na drodze woj. nr 871 w Stalowej Woli. 37-letni mężczyzna kierujący audi S7 prawdopodobnie w trakcie wyprzedzania zderzył się z jadącym z przeciwka audi A4, którym podróżowały trzy osoby: 37-letnia kobieta, 39-letni mężczyzna i ich 2,5 roczny syn. Mimo reanimacji nie udało się uratowac małżeństwa, natomiast dziecko i kierowca z audi S7 trafili do szpitala.

Małżeństwo, które zginęło w wypadku, osierociło trójkę dzieci w wieku od 2,5 od 10 lat.

Uchwała sanacyjna

Z całą pewnością będziemy dążyli do tego, żeby te zjawiska, które nie powinny mieć miejsca, zniknęły z polskiego życia publicznego - powiedział premier Mateusz Morawiecki, nawiązując do uchwały, która zakazuje rodzinom parlamentarzystów PiS zasiadania w radach nadzorczych państwowych spółek.

Uchwała przejęta podczas sobotniego Kongresu PiS przewiduje, że współmałżonkowie, dzieci, rodzeństwo oraz rodzice posłów i senatorów PiS nie mogą zasiadać w radach nadzorczych państwowych spółek. Zakaz dotyczy też zatrudniania w spółkach SP członków najbliższej rodziny posłów i senatorów PiS. W uchwale zaznaczono, że zakazy nie obejmują osób, które zostały "zatrudnione/pracują w strukturach spółek Skarbu Państwa ze względu na swoje kompetencje, doświadczenie zawodowe i jednocześnie doszło do nadzwyczajnej sytuacji życiowej".

Na wtorkowej konferencji prasowej premier został zapytany o to, czy w świetle opinii prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na temat nepotyzmu Patrycja Kotecka, żona ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, powinna zrezygnować z zatrudnienia w spółce Link4.

Morawiecki podkreślił, że uchwała podjęta przez Kongres PiS, ma "w znaczący sposób zaadresować problemy związane z tym, że w radach nadzorczych pojawiają się osoby, które nie zawsze mogą mieć odpowiedni poziom kompetencji". "Trzeba wziąć jednak pod uwagę również to, że w niektórych miejscach osoby pracują od dawna, są to osoby, które nie pracują na stanowiskach bardzo wysokich, kierowniczych" - dodał szef rządu.

Jak zaznaczył, kilka milionów miejsc pracy w Polsce to miejsca pracy "częściowo lub w całości uzależnione od sektora państwowego". "Wiele przypadków jest innych niż te, które w tej uchwale zostały zarysowane, jednak z całą pewnością będziemy dążyli do tego, żeby te zjawiska, które nie powinny mieć miejsca, zniknęły z polskiego życia publicznego" - powiedział premier.

Premier: Ustawa podatkowa z Polskiego Ładu w najbliższych dniach trafi do konsultacji

Ustawa podatkowa powstająca w ramach Polskiego Ładu trafi w najbliższych dniach do konsultacji społecznych - poinformował we wtorek premier Mateusz Morawiecki. Dodał, że jeszcze we wtorek zamierza się spotkać w tej sprawie z wicepremierem Jarosławem Gowinem.

“Ustawa (podatkowa - PAP) trafia w tych dniach do konsultacji społecznych, do dyskusji w gronie fachowców, samorządowców, podatkowców ale przede wszystkim naszych obywateli” - powiedział premier.

“W ramach tej ustawy proponujemy zdecydowaną poprawę warunków ludzi pracujących na umowie o pracę, na umowach o działalności gospodarczej na umowach zlecenia” - dodał.

Przypomniał też, że wprowadzone wcześniej obniżki podatków przez rząd Zjednoczonej Prawicy spowodowały, że w kieszeniach Polaków zostało ponad 60 mld zł.

Premier poinformował też, że we wtorek wieczorem ma się spotkać w sprawie kształtu ustawy podatkowej z wicepremierem Jarosławem Gowinem.

“Dzisiejszego wieczoru jesteśmy umówieni z nim (Jarosławem Gowinem - PAP), z jego posłami, z jego ekspertami i z ministrami z resortu finansów, z ekspertami, którzy współtworzyli wraz ze mną Polski Ład i będziemy się starali przekonać naszych partnerów do tego, by bez zastrzeżeń, z pełnym przekonaniem poparli Polski Ład” - stwierdził premier Morawiecki.

"Liczę, że będą to rozmowy zamykające ewentualne nieporozumienia" - dodał szef rządu.

Polski Ład to firmowany przez partie tworzące Zjednoczoną Prawicę nowy program społeczno-gospodarczy na okres po pandemii. Jego fundamenty to: 7 proc. PKB na zdrowie; obniżka podatków dla 18 mln Polaków (w tym podniesienie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł i zwiększenie progu podatkowego z 85,5 tys. zł do 120 tys. zł), inwestycje, które wygenerują 500 tys. nowych miejsc pracy, mieszkania bez wkładu własnego i dom do 70 m kw. bez formalności, a także emerytura bez podatku do 2500 zł. W programie zaproponowano też m.in. zlikwidowanie odliczenia składki zdrowotnej od podatku.

Atak hakerski

Z całą mocą mogę podkreślić, że skrzynki, które są przytaczane jako przykład w sprawie ostatniego ataku hakerskiego, nie były używane do korespondencji jakichkolwiek dokumentów niejawnych – podkreślił we wtorek premier Mateusz Morawiecki.

Premier Morawiecki został zapytany na wtorkowej konferencji prasowej o konsekwencje służbowe wobec osób, które używały prywatnych skrzynek mailowych do celów służbowych.

„Cała Europa, i wraz z nią Polska, doświadcza wielu ataków cybernetycznych, ataków hakerskich. Właściwie nie ma dnia, abym nie czytał w prasie międzynarodowej informacji o tym, że ta czy inna jurysdykcja lub instytucja padła ofiarą ataku hakerskiego. Także w Polsce taki incydent się zdążył, niestety miał miejsce w odniesieniu do urzędników publicznych” – wskazał premier.

Jednak, jak podkreślił, „skrzynki, które są przytaczane jako przykłady w sprawie ostatniego ataku hakerskiego, nie były używane do korespondencji jakichkolwiek dokumentów niejawnych”.

Premier stwierdził również, że z tej sytuacji trzeba wyciągnąć konsekwencje i wnioski. „I my je wyciągamy. Przede wszystkim staramy się dokonać pewnych zmian w całych procedurach dotyczących szyfrowania i tworzenia kluczy bezpieczeństwa przy używaniu mediów społecznościowych i skrzynek mailowych” – wskazał Morawiecki.

Sprawa cyberataków na Polskę zaistniała publicznie na początku czerwca. Wówczas szef KPRM Michał Dworczyk oświadczył, że w związku z doniesieniami dotyczącymi włamania na jego skrzynkę email i skrzynkę jego żony, a także na ich konta w mediach społecznościowych, poinformowane zostały stosowne służby państwowe. Podkreślił jednocześnie, że "w skrzynce mailowej będącej przedmiotem ataku hakerskiego nie znajdowały się żadne informacje, które miały charakter niejawny, zastrzeżony, tajny lub ściśle tajny". Cyberataki były tematem m.in. niejawnej części obrad Sejmu, podczas której przedstawiono informację rządu w tej sprawie.

Zakaz zgromadzeń

Decyzję o zakazie zgromadzeń wprowadzaliśmy w oparciu o podstawę prawną jaką była ustawa o zagrożeniu epidemicznym; decyzję podejmowaliśmy w najlepszej wierze ograniczenia strat dla zdrowia i życia naszych obywateli -podkreślił we wtorek premier Mateusz Morawiecki komentując decyzję Sądu Najwyższego.

Sąd Najwyższy ocenił, że zakaz zgromadzeń w pandemii z 2020 r. wprowadzony został bez należytej podstawy prawnej, w drodze rozporządzenia, zamiast ustawy. Tym samym SN uwzględnił kasację RPO i uniewinnił dwóch mężczyzn ukaranych grzywną za udział w zgromadzeniu.

Morawiecki pytany we wtorek o komentarz do decyzji SN zapewnił, że rząd wówczas podejmował "decyzję w oparciu o najlepszą wówczas dla nas dostępną podstawę prawną jaką była ustawa o zagrożeniu epidemicznym, wdrożona w 2008 r.".

"Sądzę, że podejmowaliśmy decyzję nie tylko w najlepszej wierze, najlepszej woli ograniczenia strat dla zdrowia publicznego, życia naszych obywateli, które wtedy groziło i ta decyzja wtedy była słuszna" - dodał szef rządu.

W ocenie SN wprowadzony rozporządzeniem Rady Ministrów z 9 października ub.r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii, przepis zakazujący organizowania zgromadzeń "został wydany z przekroczeniem delegacji ustawowej".

Już wcześniej SN wielokrotnie uchylał po kasacjach Rzecznika wyroki sądów wymierzające kary za złamanie zakazu przemieszczania się w pandemii. Niektóre z rozstrzygnięć dotyczyły także łamania nakazu zasłaniania nosa i ust. Natomiast w kasacji uwzględnionej ostatnio SN odniósł się do zakazu zgromadzeń.

Sprawa Sławomira Nowaka

Jestem przekonany, że prokuratura działa sprawnie i we właściwy sposób w sprawie Sławomira Nowaka - powiedział we wtorek premier Mateusz Morawiecki. Bardzo wysoka kaucja, którą sąd wyznaczył, chyba uprawdopodabnia pewne delikty, których być może się dopuścił - dodał.

Prokuratura zarzuca Nowakowi m.in. "pranie brudnych pieniędzy w łącznej kwocie 5 mln zł, jak również płatną protekcję w czasach, gdy pełnił funkcję Szefa Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów i funkcję Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej". W poniedziałek prokurator okręgowy w Warszawie Mariusz Dubowski poinformował, że akt oskarżenia wobec Nowaka niebawem zostanie skierowany do sądu.

Premier, pytany na konferencji prasowej, czy prokuratura działa w jego ocenie w sposób polityczny np. w sprawie Sławomira Nowaka, odpowiedział: "Co do sprawy pana Sławomira Nowaka to mogę powiedzieć, że bardzo wysoka kaucja, którą sąd wyznaczył, chyba uprawdopodabnia pewne delikty, których prawdopodobnie, być może się dopuścił".

"W związku z tym dajmy czas prokuraturze, żeby dowiodła swoich racji. Jestem przekonany, że działa tutaj sprawnie i we właściwy sposób" - podkreślił.

W prowadzonym przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie śledztwie Nowak usłyszał dotychczas 17 zarzutów, w tym zarzut założenia zorganizowanej grupy przestępczej działającej w Warszawie, Gdańsku i na Ukrainie oraz kierowanie tą grupą, przyjęcia kilkumilionowych korzyści majątkowych oraz płatnej protekcji w związku z pełnieniem funkcji szefa Ukravtodoru, żądanie i przyjmowanie korzyści majątkowych w latach 2012-2013 w zamian za stanowiska w spółkach Skarbu Państwa, prania brudnych pieniędzy, płatnej protekcji w związku z pełnieniem funkcji Szefa Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów oraz Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej. W areszcie przebywał od lipca 2020 r. do 12 kwietnia 2021 r.

Nowak przebywał w areszcie śledczym od lipca ub.r. W kwietniu bieżącego roku Sąd Okręgowy w Warszawie nie przedłużył byłemu ministrowi transportu aresztu o kolejne trzy miesiące. Sąd zastosował wobec Nowaka wolnościowe środki zapobiegawcze – dozór policji, zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu oraz poręczenie majątkowe w wysokości 1 mln zł. Nowak opuścił wówczas areszt.

Prokuratura złożyła zażalenie na decyzję warszawskiego sądu okręgowego. Sąd Apelacyjny w Warszawie zdecydował 2 czerwca, że Nowak ma wrócić do aresztu śledczego, chyba że wpłaci poręczenie majątkowe w kwocie 1 mln zł. na co miał czas do 18 czerwca. Pieniądze złożone przez córkę Nowaka wpłynęły na konto Prokuratury Okręgowej w Warszawie w połowie czerwca. Następnie Sąd Apelacyjny zdecydował, że prokurator nie może się odwołać od decyzji SA o zastosowaniu wobec Nowaka tzw. aresztu warunkowego, zamiennego na 1 mln zł poręczenia majątkowego.

Na początku lipca rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie przekazała, że możliwość sporządzenia przez prokuratora protokołu przyjęcia poręczenia majątkowego uzależniona jest od pozytywnej weryfikacji źródła pochodzenia wpłaconych środków. Pełnomocnik córki Nowaka mec. Wojciech Glanc przekazał, że środki w kwocie 1 mln złotych wpłacone jako poręczenie majątkowe pochodzą z legalnego źródła, z pożyczek udzielonych przez ok. 60 osób a "prokuratura nie ma prawa uzależniać przyjęcia poręczenia majątkowego od zweryfikowania tych danych, bo przepis, na który się powołuje wszedł w życie 22 czerwca, a pieniądze wpłacone zostały tydzień wcześniej".

Zakup respiratorów

Przecież kiedy jest tragedia, a taką tragedią był COVID-19, to trzeba działać - mówił we wtorek na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki, pytany o sprawę zakupu przez MZ respiratorów. Podkreślił, że każda decyzja wtedy "ratowała życie".

Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała w poniedziałek o umorzeniu śledztwa w sprawie zakupu maseczek i respiratorów przez Ministerstwo Zdrowia w 2020 r. Chodzi o postępowanie "w sprawie przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych, który prowadzili zakupy sprzętu ochronnego w związku z epidemią wirusa SARS-CoV-2, a także w sprawie podejrzenia nadużycia zaufania w obrocie gospodarczym".

Premier pytany na konferencji prasowej, czy w jego ocenie prokuratura działała w tej sprawie w sposób polityczny odpowiedział: "Czy gdyby miasto płonęło to ktoś miałby później pretensje do strażaków, że zużyli za dużo wody i na przykład do akcji ratowniczej użyli także wozów nie zawsze do końca sprawnych?". "Przecież kiedy jest tragedia, a taką tragedią był COVID-19 to trzeba działać. Cały czas grozi nam, że dojdzie do czwartej fali, dlatego staramy się zrobić wszystko, aby ona była jak najbardziej minimalna w skutkach" - podkreślił.

Dodał, że jest bardzo wdzięczny wszystkim tym, którzy wtedy z odwagę podejmowali wtedy decyzje, bo podejmowali je, aby ratować życie i zdrowie ludzie.

"Każda wtedy decyzja o maseczkach, o respiratorach, o sprzęcie medycznym, o sprzęcie zabezpieczającym lekarzy, ratowała życie. Setki miliardów złotych wydanych na to ratowanie życia, dzięki usprawnieniu finansów publicznych, na pewno wiele istnień ludzkich uratowały. Jestem przekonany, że te decyzje, które podejmowane są na szczeblu rządowym, a także niezależnym od szczebla rządowego, w pionie prokuratorskim, są podejmowane z najlepszą wolą, wiarą i są właściwe" - zaznaczył szef rządu.

Śledczy uznali, że zakup maseczek ochronnych od prywatnego oferenta odbył się zgodnie z procedurą i wybrano ofertę najkorzystniejszą cenowo. W toku postępowania przeanalizowano także zakupione przez Ministerstwo Zdrowia respiratory. "Wykazano zgodność procedury z ustawą dotyczącą zwalczania epidemii koronawirusa i zaleceniami Komisji Europejskiej. W momencie podpisania umowy nie istniały żadne okoliczności, które podważały zaufanie do oferenta albo wskazywały, że nie będzie on w stanie wywiązać się z umowy" - podała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Aleksandra Skrzyniarz.

W połowie czerwca 2020 r. posłowie KO Dariusz Joński i Michał Szczerba złożyli w prokuraturze zawiadomienie o możliwości narażenia przez ówczesnego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego Skarbu Państwa na straty w związku z zakupem respiratorów od firmy firma E&K. Był to efekt kontroli poselskiej w Ministerstwie Zdrowia, którą podjęli po ujawnieniu kontrowersji związanych z zakupem sprzętu medycznego przez resort w trakcie epidemii COVID-19. Do Polski trafiło tylko 200 respiratorów z przedpłaconych 1241 sztuk. (PAP)