W dyskusji zatytułowanej „Rozwój gospodarki po pandemii” paneliści mówili o tym, co będzie motorem napędowym dla kraju w kolejnych latach, a także jakie zmiany przyniósł COVID-19 w ich branżach.
Marcin Chludziński, prezes KGHM, mówił o tym, że jego firmie udało się przejść przez dołek cenowy na rynku miedzi oraz pandemię dzięki wcześniejszym działaniom usprawniającym jej działanie. Jak podkreślił, choć dziś już wiadomo, że da się funkcjonować także w czasie pandemii, podczas pierwszego lockdownu wcale nie było to takie oczywiste. Dodatkową trudnością było to, że firma działała na dwóch frontach – z jednej strony priorytetem było utrzymanie produkcji, z drugiej wsparcie dla ochrony zdrowia. – Zajmowaliśmy się dwiema sprawami jednocześnie. Jesteśmy spółką giełdową, więc mamy obowiązki wobec akcjonariuszy, a z drugiej strony działaliśmy w sferze kryzysowej – mówił.
Miedziowej spółce udało się jednak elastycznie zarządzać kosztami oraz wydobyciem, dzięki czemu dziś notuje rekordowe wyniki finansowe. Ważną rolę w jej portfolio zaczęła przy tym odgrywać kopalnia Sierra Gorda w Chile, która na wcześniejszych etapach nie tylko nie przynosiła zysków, lecz nawet generowała straty. Dziś jej wyniki są bardzo zadowalające – za jej przyczyną przez pierwsze półrocze do polskiej spółki wpłynęło 500 mln zł. – Włożyliśmy trzy lata ciężkiej pracy, by dojść do tego momentu – to kwestia optymalizacji aktywów produkcyjnych i kosztów. Dziś to projekt, który w Chile jest przedstawiany jako wzór dobrze funkcjonującej restrukturyzacji – tłumaczył prezes KGHM. Receptą okazała się modernizacja, a także skuteczna zmiana systemu zarządzania spółką – m.in. w zakresie wydajności maszyn. – Coś, co pracowało 60 proc. czasu w ciągu roku, przynosiło mniej korzyści niż teraz, gdy pracuje na 90 proc. – opowiadał Marcin Chludziński. Dobre wyniki pozwalają z kolei na nowe inwestycje w rozwój firmy – np. projekty energetyczne, takie jak bloki parowo-gazowe czy wodór jako paliwo hutnicze. Spółka ma w planach także zwiększanie wydobycia choćby dzięki niedawnemu uzyskaniu koncesji na złoże Bytom Odrzański.
Patrycja Klarecka, członek zarządu ds. sprzedaży detalicznej PKN Orlen, tłumaczyła, że choć spółka musiała zderzyć się z wyzwaniami początkowej fazy pandemii, takimi jak spadek popytu na paliwa płynne, udało jej się przejść przez problemy za sprawą dobrego zarządzania. Jak dodała, firma skupia się teraz na procesach transformacji energetycznej. Orlen aktywnie inwestuje bowiem w niskoemisyjne bloki gazowo-parowe i odnawialne źródła energii. Z kolei istniejące już instalacje będą ulepszane. – Prowadzimy 60 inicjatyw, które poprawiają efektywność energetyczną aktywów energetycznych i rafineryjnych – zapewniała.
Reklama
Jak dodała, działania te są zbieżne z oczekiwaniami społecznymi. – Prowadziliśmy duże badania segmentacyjne naszych klientów, którzy przyznawali, że zagadnienia energetyczne są dla nich niezwykle ważne – mówiła.
Inwestycje w technologie umożliwiające mniejsze zużycie paliw kopalnych to wyjście również naprzeciw oczekiwaniom unijnym, w tym niedawno przedstawionemu pakietowi Fit for 55. – Wynika z niego, że w pewnej perspektywie finalni użytkownicy paliw będą ponosili koszty dekarbonizacji – stwierdziła. To oznacza, że paliwa kopalne będą musiały drożeć. A to z kolei może determinować zmiany nawyków. Jak prognozowała wiceprezes Orlenu, przykładowo zmianie może ulec np. zastosowanie samochodu – w mniejszym stopniu będzie on postrzegany jako produkt, który musi stać w garażu, a coraz bardziej jako usługa mobilności.
O skutkach stosunkowo restrykcyjnej polityki unijnej mówił też Tomasz Heryszek, prezes zarządu Węglokoksu. – Banki nie mogą dziś wspierać projektów węglowych w takich grupach jak nasza. Trzeba przejść w perspektywie kilkunastu lat na gaz, lecz to również nie jest paliwo docelowe. Stąd wysiłki zmierzające w stronę strategii wodorowych – wskazywał. Zauważył jednak, że unijna polityka klimatyczna jest rozbieżna z działaniami wielu innych państw – czego przykładem może być Japonia, która po katastrofie w Fukushimie postawiła na nowoczesne sposoby wykorzystania węgla i magazynowania CO2. Prezes Węglokoksu podkreślił też, że budowa odnawialnych źródeł energii wymaga tysięcy ton stali. – Pytanie czy to będzie stal przywożona z Rosji, Chin, Korei – pytał.
Jak wskazywała Beata Daszyńska-Muzyczka, prezes zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego, oprócz inwestycji energetycznych kluczowe jest także budowanie infrastruktury, zwłaszcza w kontekście rozwijanej inicjatywy Trójmorza, która może otwierać nowe rynki zbytu dla polskich firm. Panelistka wskazała, że to projekt, który ma szczególne znaczenie nie tylko dla Polski, ale także całego Starego Kontynentu. – Przyszłość regionu to kwestia rozwoju całej Unii Europejskiej. Bez silnej Europy Środkowo-Wschodniej nie będzie silnej Unii – oceniła.
GRK

Partnerzy:

ikona lupy />
foto: materiały prasowe