Tymczasem w prawdziwym życiu – i prawdziwej ekonomii – nigdy nie ma tak, że coś opłaca się wszystkim. Bajanie o sytuacji win–win to ponury refleks czasów neoliberalnego myślowego terroru. Gdy rozwiązania dobre dla nielicznych pudrowano i przedstawiano jako bezalternatywne.
Każde – ale to każde – działanie będzie miało zwycięzców i przegranych. Tak działa ten świat. Dobrym przypomnieniem tej zasady jest nowy tekst polskich ekonomistów: Marcina Bieleckiego (Europejski Bank Centralny), Michała Brzozy-Brzeziny (SGH) i Marcina Kolasy (Międzynarodowy Fundusz Walutowy). Piszą oni o skutkach, jakie niesie ze sobą stosowana od paru lat przez większość banków centralnych superluźna polityka monetarna – utrzymywanie niskich stóp procentowych w połączeniu z niekonwencjonalnymi posunięciami w stylu np. luzowania ilościowego.