Wybory prezydenckie w USA odbędą się 5 listopada, a amerykańskie indeksy giełdowe rosną już od 2023 r., uprzedzając schemat stary jak demokracja – urzędujący prezydent zwiększa wydatki budżetowe, co podtrzymuje koniunkturę i zyski firm oraz zwiększa jego szansę na reelekcję.

Faktem jest, że w 2024 r. Stany Zjednoczone wkraczają z zadłużeniem 34 bln dol., które według prognoz biura budżetowego Kongresu z 2020 r. miały osiągnąć dopiero w roku fiskalnym 2029. Jesteśmy tam pięć lat wcześniej. Zeszłoroczne prognozy zakładają już, że dług publiczny USA osiągnie w 2053 roku równowartość 181 proc. amerykańskiego PKB, a więc poziomy, które w najbardziej rozwiniętych gospodarkach notowała wcześniej Japonia.

Już dziś roczne koszty odsetkowe w Stanach Zjednoczonych przekroczyły 1 bln dol., a w 2030 r. ma to być 3 bln dol., bo emisja nowych obligacji nie hamuje. W 2023 r. rząd federalny wydał 6,1 bln dol., zebrał 4,4 bln dol. w podatkach i musiał zapełnić 1,7 bilionową lukę między jednym a drugim.

„Mamy ogromny problem fiskalny wszędzie, w tym w USA. Mamy deficyt na poziomie 7 proc. PKB. Potrzebujemy rozsądku i skupienia się na tym jak doprowadzić do ładu politykę fiskalną” – mówił w Davos w wywiadzie dla CNBC Tim Adams, stojący na czele Instytutu Finansów Międzynarodowych (IIF).

Reklama

Jego instytucja cyklicznie przygotowuje „Globalny Monitor Długu”. Najświeższe wydanie z listopada 2023 r. przynosi szokujące liczby. Ponad 307 bln dol. wyniosło w trzecim kwartale 2023 r. zadłużenie globalne ogółem i był to wzrost o prawie 25 proc. w ciągu pięciu lat. W ciągu wspomnianego trzeciego kwartału 2023 r. za dwie trzecie wzrostu zadłużenia odpowiadały rynki rozwinięte: USA, Japonia, Francja i Wielka Brytania. Jednak i rynki wschodzące: Chiny, Indie, Brazylia i Meksyk zanotowały pokaźny wzrost.

Być może w tej dysproporcji tkwi zresztą problem. Bogate kraje mogą zadłużać się więcej i taniej, a słone rachunki przychodzą przecież ostatnio wszystkim. W czasach przedcovidowych i przed wojną w Ukrainie nie było to tak odczuwalne, bo stopy procentowe były niskie, co sprzyjało wzrostowi gospodarczemu i z łatwością można było rolować kolejne emisje obligacji. Dziś, gdy globalne warunki finansowe zaostrzyły się nie jest to takie proste.

„Jednym z ważnych wskaźników jest udział przychodów, jakie rząd pobiera od ludności za pośrednictwem podatków i innych opłat, które są przeznaczane na spłatę zagranicznych wierzycieli. Chociaż skala tego obciążenia różni się znacznie w zależności od kraju, jest ona generalnie około dwa i pół razy wyższa niż dekadę wcześniej. Oznacza to, że w przypadku typowego pożyczkobiorcy o niskich dochodach udział ten wzrósł do około 14 proc. z około 6 proc., a w niektórych gospodarkach nawet do 25 proc. z około 9 proc.” – tak wyjaśnia to na blogu MFW Ceyla Pazarbasioglu, dyrektor departamentu strategii Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Ceyla Pazarbasioglu przeprowadziła 25 stycznia 2024 r. dyskusję w Martinem Wolfem, komentatorem „Financial Times”, podczas, której wyraziła obawę, że wysokie koszty obsługi zadłużenia wypierają w budżetach uboższych państw wydatki na edukację, infrastrukturę i transformację energetyczną.

Przyznała jednak, że ostatnim krajem, który prosił MFW o pomoc w restrukturyzacji zadłużenia była Ghana ponad rok temu. Od tego czasu mimo stosunkowo wysokich stóp procentowych w największych gospodarkach nic się na szczęście nie popsuło.

I choć na lata 2024–2025 przypada nasilenie zobowiązań państw wobec wierzycieli zagranicznych, to powinien być to jednocześnie czas łagodzenia globalnych warunków finansowych. Udało nam się globalnie opanować inflację, uda się pewnie przesunąć w czasie problem zadłużenia.

„Jestem przekonany, że o ile nie nastąpi jakiś straszny szok, to zobaczymy inflację, która dość pewnie wróci do celu i się spodziewam, że doprowadzi to do obniżenia stóp procentowych w 2024 r.” – mówił Martin Wolf podczas wspomnianej dyskusji.

„Kwestia zadłużenia jest oczywiście bardzo silnie powiązana z tym, co dzieje się ze stopami procentowymi i wzrostem, więc jeśli jesteś umiarkowanie optymistycznie nastawiony do wzrostu i tak optymistycznie jak ja do stóp procentowych, to może duże problemy z długiem mogą okazać się możliwe do opanowania” – podsumował Wolf.

Marek Pielach
ikona lupy />
Obserwator Finansowy - otwarta licencja / obserwatorfinansowy.pl