Sprzedaż detaliczna w Chinach w drugim kwartale 2024 roku
Sprzedaż detaliczna okazała się równie słaba, rosnąc najwolniej od grudnia 2022 roku - informuje Bloomberg. Zdaniem ekonomistki hongkondzkiego oddziału Credit Agricole Xiaoji Zhi chińska gospodarka będzie potrzebowała silniejszego wsparcia ze strony rządu, by po tak słabych danych osiągnąć roczny cel wzrostu na poziomie 5 proc. PKB.
Filary chińskiego wzrostu
Przywódca Chin Xi Jinping zamierza uczynić sektor wysoko rozwiniętych technologii oraz przemysł filarami chińskiego wzrostu w postpandemicznej erze. Problem polega na tym, że coraz większa liczba międzynarodowych partnerów Chin nakłada na chińskie towary celne bariery. Poważnym zagrożeniem dla gospodarczego celu Xi może być reelekcja Donalda Trumpa, który zapowiada w przypadku swojej wygranej zaostrzenie już napiętej sytuacji handlowej. Kolejną przeszkodą na drodze do realizacji planu może być słaba konsumpcja wewnętrzna.
Polityka monetarna a wzrost PKB
Sposobem na rozpędzenie gospodarki może być rozluźnienie polityki monetarnej, które będzie miało na celu zwiększenie płynności w gospodarce realnej i na rynkach finansowych. Wprowadzenie programów luzowania ilościowego czy innych mechanizmów wsparcia pobudzających konsumpcję i aktywność przedsiębiorstw wywiera jednak presję na juana, który znajduje się w wyraźnym trendzie spadkowym wobec dolara od początku 2024 roku. Jeszcze blisko dwa lata temu za jednego dolara trzeba było zapłacić ok. 6,3 juana, dziś to blisko 7,3. Chiny nie mogą pozwolić sobie na zbytnie osłabienie waluty ze względu na potrzebę utrzymania równowagi w handlu zagranicznym.
Kryzys na rynku nieruchomości
Wśród największych spowalniaczy chińskiego wzrostu należy wymienić trwający kryzys na rynku nieruchomości, jednej z najważniejszych podstaw chińskiej gospodarki, który nie przestaje się kurczyć. Szczególnie niepokojące dane napływają z sektora konsumenckiego. Sprzedaż detaliczna spadła z 3,7 proc. w maju do 2 proc. w czerwcu, tj. do najniższego poziomu od półtora roku. Agencja Reutera wskazuje, że presja deflacyjna zmusiła firmy do obniżenia cen wielu produktów, od samochodów po żywność i ubrania. Słaba konsumpcja nie może dziwić, biorąc pod uwagę sytuację na rynku nieruchomości. Należy pamiętać, że nieruchomości stanowią ok. 70 proc. majątku gospodarstw domowych w tym kraju.