W 2023 r. zainstalowaliśmy w Polsce 2 685 robotów notując drugi rok z rzędu dwucyfrowy regres. Wprawdzie w skali globu zajmujemy pod względem tempa automatyzacji przyzwoite, 18. miejsce, ale równocześnie tracimy dystans do pierwszej dziesiątki, także tych w Europie – wynika z najświeższego raportu o robotyzacji i automatyzacji („World Robotics 2024”) opublikowanego przez Międzynarodową Federację Robotyki (IFR).

Partnerem polskiej edycji jest Forum Automatyki i Robotyki Polskiej, fantastyczna oddolna inicjatywa zrzeszająca i wspierająca firmy z sektora, skoncentrowana na rozwoju i promocji nowoczesnych metod produkcyjnych wśród polskich przedsiębiorców. To superważna, wręcz fundamentalna misja! Moim zdaniem, zdecyduje o naszym być, albo nie być.

Ale bez mądrej polityki państwa po prostu polegnie. A my wszyscy wraz z nią.

Robotyzacja odpowiedzią na tragiczna demografię

W poniedziałek szeroko opisałem najświeższy raport Polskiego Instytutu Ekonomicznego pt. „Konsekwencje zmian demograficznych dla podaży pracy w Polsce”. Analitycy PIE sprawdzili, co czeka Polskę, jeśli w najbliższej dekadzie utrzymają się kluczowe wskaźniki demograficzne, na czele z dzietnością i liczbą urodzin oraz saldem migracji. W takim scenariuszu w dekadę z polskiego rynku pracy zniknie 2,1 mln, a więc aż o 12,6 proc. pracowników, co grozi zmniejszeniem PKB nawet o 8 proc. w porównaniu z sytuacją, w której dostępność kadr pozostałaby na dotychczasowym poziomie.

W samym przemyśle do końca dekady na emerytury przejdzie ponad 800 tys. osób, a w ich miejsce pojawi się zaledwie 400 tys. nowych, gdyż najmłodsze roczniki są dwa razy mniej liczebne. Musimy więc szybko znaleźć zastępstwo dla 400 tys. ludzi w tym jednym sektorze – i dla ponad 2 mln w całej gospodarce. Analiza danych demograficznych prowadzi autorów do wniosku, że przed gospodarczą i cywilizacyjną zapaścią związaną się z narastającymi niedoborami pracowników i najszybszym w Europie starzeniem się kadr możemy się bronić na trzy podstawowe sposoby:

  • aktywizując istniejące zasoby pracy, zwłaszcza kobiety, osoby 50+ oraz młodzież
  • importując pracowników ze świata (organizacje gospodarcze mówią o 500 tys. migrantów ROCZNIE)
  • robotyzując i automatyzując, co się tylko da.

No to przyjrzyjmy się dziś temu trzeciemu wyjściu.

Robotyzacja i automatyzacja w Europie i na świecie

Raport IFR pokazuje najnowsze trendy, a podstawowy wniosek jest taki, że wszyscy, którzy chcą się liczyć w światowej gospodarce, automatyzują się na potęgę, zyskując w ten sposób przewagę konkurencyjną i jednocześnie uniezależniając się od demografii (która zaczęły być problemem także w Chinach). To jest bardzo proste albo-albo: zrobotyzujesz, co się da, albo pozostaniesz na marginesie świata.

W fabrykach na całym globie działało pod koniec 2023 r. prawie 4,3 mln robotów (dokładnie 4 281 585) – to trzy razy więcej niż dekadę temu i prawie dwa razy więcej niż sześć lat temu. Trzeci rok z rzędu liczba robotów wzrosła o ponad pół miliona (541,3 tys.), przy czym – UWAGA – aż 70 proc. wszystkich nowo wdrożonych urządzeń zainstalowano w Azji, a ponad połowę (277,3 tys.) w samych Chinach; 17 proc. uruchomiono w Europie, a 10 proc. w obu Amerykach.

ikona lupy />
Liczba nowych robotów przemysłowych zainstalowanych w 2023 r. Kraje 1-15 / Forsal.pl / Źródło: World Robotics 2024, IFR

Chińczycy, stanowiący 18 proc. populacji świata, mają już 1,8 mln robotów, czyli 42 proc. wszystkich pracujących na Ziemi – rosną szybciej niż cała reszta świata (skoro montują co roku ponad połowę wszystkich urządzeń…). Co więcej, analitycy podkreślają, że „chiński przemysł ma nadal duży potencjał wzrostu na poziomie do 10 proc. do 2027 roku”.

Drugim największym rynkiem robotów jest – borykająca się od lat z problemami demograficznymi – Japonia: w 2023 r. zamontowano tu ponad 46,1 tys. robotów (najlepszy historyczny wynik – z 2018 roku – wynosi 55 240 sztuk). W Korei Południowej zainstalowano prawie 31,5 tys. robotów – tyle, co rok wcześniej; Koreańczycy zajęli w tej kategorii globalnie czwarte miejsce (za USA), trzeba jednak pamiętać, że ludnościowo Korea jest krajem niewiele większym od Polski (ok. 50 mln mieszkańców z tendencją do spadku w realiach rekordowo niskiej dzietności i bijącego kolejne historyczne rekordy spadku urodzeń), 2,5 razy mniejszym od Japonii i ponad 6 razy mniejszym od Stanów.

Azjatycką czołówkę gonią Indie. W 2023 r. zamontowano tam ponad 8,5 tys., robotów, czyli aż o… 59 proc. więcej niż rok wcześniej. To nowy rekord i zwiastun dalszych spektakularnych skoków. A mówimy to o najludniejszym państwie globu (1,44 mld), z nieprzebranymi i wciąż rosnącymi zasobami śmiesznie taniej siły roboczej… Motorem napędowym automatyzacji jest w Indiach silnie rozwijający się przemysł samochodowy.

ikona lupy />
Liczba nowych robotów przemysłowych zainstalowanych w 2023 r. Kraje 16-30 / Forsal.pl / Źródło: World Robotics 2024, IFR

W całej Europie przybyło 92,4 tys. nowych robotów przemysłowych, czyli o 9 proc. więcej niż rok wcześniej. 80 proc. (ponad 73,5 tys.) instalacji odnotowano w krajach Unii Europejskiej – przyczyniła się do tego fala nearshoringu, czyli przenoszenia przez firmy działalności z niepewnych i odległych zakątków świata na Stary Kontynent w celu skrócenia łańcuchów dostaw i podniesienia bezpieczeństwa biznesu. Ale motorem napędowym automatyzacji pozostaje przemysł motoryzacyjny. To za sprawą automotive rekordowe wzrosty liczby nowo instalowanych robotów w Unii odnotowały Hiszpania (ponad 5 tys. nowych urządzeń, wzrost o 31 proc.), Słowacja (2,2 tys., wzrost o 48 proc.) i Węgry (prawie 1,7 tys., wzrost o 31 proc.).

Mniej spektakularny rozwój odnotowano w Niemczech - największym rynku europejskim i jedynym naprawdę liczącym się na świecie: w rok nasi zachodni sąsiedzi zamontowali 28 355 nowych robotów, czyli o 7 proc. więcej niż w 2022 (przypomnijmy, że Polska ma w sumie niecałe 25 tys. robotów…)

Tymczasem liczba nowych instalacje we Włoszech, na drugim co do wielkości rynku europejskim, spadła o 9 proc. - do 10,4 tys.; to efekt zakończenia rządowego programu rozwoju robotyzacji, w ramach którego obowiązywał bardzo prosty system ulg dla przedsiębiorców; program ten na kilka lat rozkręcił rynek automatyzacji w Italii i pomógł przyspieszyć modernizację gospodarki. Francja, numer 3. w Europie, odnotowała spadek o 13 proc. instalując 6,4 tys. nowych robotów.

Poza Unią w Europie liczy się właściwie tylko Wielka Brytania – odnotowano tu rekordowy wzrost liczby instalacji nowych robotów przemysłowych – aż o 51 proc. do 3 830 sztuk (ale porównajcie ten wynik z Francją). Przyczynił się do tego rozwój montowni samochodów.

W obu Amerykach zamontowano trzeci rok z rzędu ponad 50 tys. nowych robotów, z czego 37,6 tys. (ponad dwie trzecie) w Stanach Zjednoczonych – gdzie jednakowoż doszło do 5-procentowego spadku spowodowanego wyraźnie słabszą koniunkturą w przemyśle motoryzacyjnym. Znaczny wzrost – o 37 proc. - zanotowała natomiast Kanada: w kraju równie ludnym jak Polska zamontowano 4,3 tys. nowych robotów. Trzecie miejsce na podium w obu Amerykach zajął Meksyk (5,8 tys. sztuk nowych robotów, spadek o 3 proc.), gdziekołem zamachowym automatyzacji jest także automotive.

Ciekawe są wnioski i globalne przewidywania analityków IFR:

„Niedawne kryzysy zwiększyły polityczną i społeczną świadomość dotycząca korzyści płynących z posiadania krajowych zdolności produkcyjnych w strategicznych gałęziach przemysłu. Automatyzacja pozwala lokować produkcję w rozwiniętych gospodarkach bez poświęcania efektywności kosztowej. Oczekuje się, że globalny wzrost gospodarczy przyspieszy w 2025 i utrzyma się w latach 2026 i 2027. Nic nie wskazuje na to, aby ogólny długoterminowy trend wzrostowy miał się zakończyć w najbliższej przyszłości”.

Robotyzacja i automatyzacja w Polsce. Jak wypadamy na tle świata i Europy?

Polska na fali przemian po 1989 r., dzięki dywidendzie demograficznej – czyli dużym zasobom młodej i przyzwoicie wykształconej siły roboczej - stała się na przełomie wieków czymś na kształt Chin Europy. Produkujemy na Starym Kontynencie lwią część sprzętu RTV i AGD, podzespołów i części do automotive oraz masę innych rzeczy. Jako jeden z głównych beneficjentów inwestycji zagranicznych i główny beneficjent funduszy unijnych Polska zyskała dobrą infrastrukturę i w miarę nowoczesny przemysł, którego udział we wzroście PKB jest – w skali europejskiej i światowej - ponadprzeciętny.

Jeśli jednak spojrzymy na polską gospodarkę z lotu ptaka, zwłaszcza w stronę otoczenia (dostawców, kooperantów) nowoczesnych fabryk, to ona składa się wciąż w większości z półmanufaktur, których sukces oparty był dotąd na mrówczej pracy ludzkiej. I ta ręczna robota - przy obecnych i wciąż rosnących kosztach - stała się nieatrakcyjna. Niskokosztowe fabryki wynoszą się znad Wisły i wszystko wskazuje na to, że ten proces będzie postępował, a może i przyspieszy. To z jednej strony DOBRZE (nie chcemy zasuwać za dwie miski klusek śląskich). Ale z drugiej – oznacza konieczność szybkiej transformacji, czyli wejścia na ścieżkę rozwoju opartego na wiedzy, innowacjach i automatyzacji właśnie.

Aby pójść w tym kierunku, polscy przedsiębiorcy muszą mieć w strategicznych obszarach sensowne wsparcie państwa, m.in. w postaci programu przyspieszenia automatyzacji. I to co najmniej równie skutecznego jak ten, który doprowadził do eksplozji fotowoltaiki na dachach polskich domów. Dotychczasowe działania państwa w tym obszarze, mimo ogromnego zaangażowania przedsiębiorców takich jak Stefan Życzkowski z krakowskiego ASTOR i inni założyciele FAiRP, podpowiadających naprawdę mądre rozwiązania, okazały się kiepskie. Dobrze widać to w raporcie IFR.

Spójrzcie na dane i obecne miejsce Polski w świecie:

  • Chiny (18 proc. mieszkańców Ziemi) mają 42 proc. wszystkich pracujących robotów
  • Unia Europejska (5,6 proc. mieszkańców Ziemi) ma 18 proc. wszystkich pracujących robotów
  • Japonia (1,5 proc. mieszkańców Ziemi) ma 10,2 proc. wszystkich pracujących robotów
  • Stany Zjednoczone (4,2 proc. mieszkańców Ziemi) mają 8,9 proc. wszystkich pracujących robotów
  • Korea Południowa (0,6 proc. mieszkańców Ziemi) ma 8,9 proc. wszystkich pracujących robotów (!)
  • Niemcy (nieco ponad 1 proc. mieszkańców Ziemi) mają 6,3 proc. wszystkich pracujących robotów. W tym prawie jedną trzecią wszystkich urządzeń w Europie
  • Czechy (0,125 proc. mieszkańców Ziemi) mają 0,7 proc. wszystkich pracujących robotów
  • Polska (0,46 proc. mieszkańców Ziemi) ma 0,6 proc. wszystkich pracujących robotów
  • Austria (0,11 proc. mieszkańców Ziemi) ma 0,4 proc. wszystkich pracujących robotów

To teraz jeszcze porównajmy wskaźniki gęstości robotyzacji, czyli ile robotów przemysłowych przypada na 10 000 zatrudnionych w przemyśle wytwórczym. Średnia światowa wynosi 162. Ale u liderów wygląda to tak:

  • Korea Południowa – 1 012
  • Singapur - 770
  • Chiny - 470
  • Niemcy – 429
  • Japonia - 419
  • Szwecja - 347
  • Dania - 306
  • Słowenia - 306
  • Szwajcaria - 302
  • Stany Zjednoczone - 295
  • Tajwan – 294
  • Holandia - 264
  • Austria - 245 (przemysł motoryzacyjny – 1412!)
  • Włochy - 228
  • Kanada - 225
  • Belgia - 224
  • Czechy – 207 (przemysł motoryzacyjny: 694)
  • Słowacja – 201
  • Francja – 186
  • Hiszpania - 174
  • Finlandia – 173
  • …………Polska – 78 (przemysł motoryzacyjny: 251)
ikona lupy />
Współczynnik gęstości robotyzacji (liczba robotów na 10 tys. zatrudnionych w przemyśle wytwórczym) / Forsal.pl / Źródło: World Robotics 2024, IFR

Polska manufaktura, czyli robotyzacja musi przyspieszyć

Z jednej strony w globalnym rankingu krajów, w których zamontowano najwięcej robotów, zajęliśmy w zeszłym roku wysokie, bo 18. miejsce, z drugiej nawet powierzchowna analiza danych z raportu IFR pokazuje, że światowa czołówka nam ucieka. I to w sytuacji, gdy mamy wyjątkowo dużo zaległości do nadrobienia. Nawet w przemyśle motoryzacyjnym, ciągnącym całą globalną robotyzację, jesteśmy prawie trzy razy mniej zautomatyzowani niż Czesi i ponad pięć razy mniej niż Austriacy. O pozostałych sektorach nie warto nawet wspominać: uprawiamy prace ręczne i zarazem frustrujemy się, że pracodawcy płacą za to tak mało. A przecież przywołane tu wskaźniki doskonale i brutalnie objaśniają, dlaczego tak jest.

ikona lupy />
Liczba nowych robotów montowanych w Polsce w ostatnich latach / Forsal.pl / Źródło: World Robotics 2024, IFR

Z drugiej strony te dane pokazują także polskie szanse. Nasz przemysł nie jest tak silnie zdominowany przez automotive, jak u naszych południowych sąsiadów oraz na Węgrzech i w Słowenii. Jego duże zróżnicowanie jest potężną zaletą, zwłaszcza w obliczu wielkiej transformacji biznesu motoryzacyjnego w skali globalnej (zbytnie uzależnienie może się tu skończyć nawet recesją). Aż 61 proc. nowych robotów w Polsce trafiło w zeszłym roku do przemysłu maszyn i urządzeń, 29 proc. do automotive, 16 proc. zasiliło przemysł metalowy, po 13 proc. przemysł elektryczny/elektroniczny oraz spawalnictwo, a 12 proc. - przemysł wyrobów z tworzyw sztucznych i chemikaliów.

Co na to analitycy IFR?

„Polska jest rozwijającym się rynkiem robotów ze zdywersyfikowanym przemysłem produkcyjnym, który oferuje duży potencjał dla automatyzacji i robotyzacji. Polska stała się atrakcyjną lokalizacją produkcyjną dla przemysłu motoryzacyjnego, przemysłu tworzyw sztucznych i wyrobów chemicznych, przemysłu metalowego i maszynowego, a ostatnio także dla przemysłu elektrycznego/elektronicznego. Gęstość robotów wciąż rośnie, ale poziom jest nadal niski (…) Gęstość robotów w przemyśle motoryzacyjnym wzrosła o 9 proc. średnio rocznie, (..) ale liczba ta jest nadal bardzo niska w porównaniu z przemysłem motoryzacyjnym w większości innych krajów. Gęstość robotów w przemyśle ogólnym wzrosła nawet średnio o 17 proc. każdego roku od 2018 do 2023 r. Jednak liczba 58 robotów na 10 000 pracowników w przemyśle ogólnym pokazuje, że nadal istnieje duży potencjał rozwoju”.

Jednocześnie eksperci zwracają uwagę, że liczba zamontowanych w zeszłym roku robotów „odpowiada poziomowi z 2018 i 2019 r.”, gdy globalni i europejscy liderzy od tego czasu podwoili liczbę instalacji: "Zasoby operacyjne robotów w Polsce obliczono na koniec 2023 r. na 24 808 sztuk (wzrost o 9 proc. rok do roku): 32 proc. działa w przemyśle motoryzacyjnym, głównie u dostawców części metalowych, gumowych i plastikowych (18 proc. ogółu), 16 proc. w fabrykach tworzyw sztucznych i wyrobów chemicznych, 14 proc. w zakładach przemysłu metalowego i maszynowego. Analitycy IFR oceniają, że spowolnienie w automatyzacji i robotyzacji mogło być pokłosiem kilkuletniego opóźnienia w przekazywaniu Polsce funduszy unijnych – z Krajowego Planu Odbudowy oraz aktualnej perspektywy; „doprowadziło to do kumulacji zaległych inwestycji, których realizacji można się spodziewać w latach 2024 i 2025. Rosnące realne płace stanowią dodatkową zachętę do inwestowania w automatyzację. Oczekuje się, że popyt na roboty przyspieszy w 2025, ale w latach 2026 i 2027 może nastąpić cykliczna recesja”.

Czy widzicie już, że po prostu nie stać na dziś na „cykliczną recesję”, ani żadne inne spowolnienie pościgu za bardziej rozwiniętymi gospodarkami? Chiny fruną, Niemcy biegną, podobnie jak Skandynawowie. Jeżeli będziemy ścigać Zachód wyłącznie w płacy minimalnej, a zaniedbamy wzrost produktywności oparty na automatyzacji, to nigdy nie osiągniemy tego, o czym od zawsze marzymy: silnej pozycji w globalnej gospodarce i adekwatnego do niej poziomu dochodów. Robotyzację i automatyzację musimy radykalnie przyspieszyć. Już.