Jak poinformowało w czwartek ministerstwo zdrowia w ubiegłym roku w Japonii urodziło się tylko 720 988 dzieci. W tym samy czasie odnotowano też rekordową liczbę 1,62 miliona zgonów, co oznacza, że na każde nowo narodzone dziecko przypadały ponad dwa zgony - zauważa Reuters. Takie statystyki, które podkreślają szybkie starzenie się i kurczenie się populacji Japonii, nie mogę cieszyć demografów, a tym bardziej rządzących.

Ścisłe powiązanie małżeństwa i dzietności

Jak ocenia Takumi Fujinami, ekonomista z Japan Research Institute cytowany przez agencję Reuters, za spadkiem liczby urodzeń w Japonii stoi mniejsza liczba małżeństw zawieranych w ostatnich latach, wynikająca z pandemii COVID-19.

Chociaż liczba małżeństw wzrosła o 2,2 proc. do 499 999 w 2024 r., nastąpiło to dopiero po gwałtownych spadkach, takich jak spadek o 12,7 proc. w 2020 r. - zauważa Reuters.

W przeciwieństwie do niektórych krajów zachodnich, w Japonii tylko kilka na 100 dzieci rodzi się poza związkiem małżeńskim, co sugeruje silną korelację między małżeństwami a urodzeniami.

W Japonii najnowsze dane pokazują, że odpowiednia liczba dzieci, które kobieta ma urodzić w okresie rozrodczym, wyniosła 1,20 w 2023 r.

Brak oznak poprawy

Z podobną sytuacją boryka się są sąsiednia Korea Południowa. Jednak tam działania rządu mające na celu zachęcenie młodych ludzi do zawierania małżeństw i posiadania dzieci, dały już pierwsze pozytywne efekty. Wyniki współczynnik dzietności Korei Południowej wzrósł w 2024 r. po raz pierwszy od dziewięciu lat. Niestety mimo podobnych starań japońskiego rządy trend w Japonii nie wykazał jeszcze oznak poprawy.

Eksperci uważają, że pozytywny zwrot w Korei Południowej wynikał ze wsparcia rządu w trzech obszarach: równowagi między pracą a życiem rodzinnym, opieki nad dziećmi i mieszkalnictwa, a także z kampanii dla przedsiębiorstw, aby zachęcić pracowników do rodzicielstwa.