Kryzys demograficzny przybiera na sile. Dzieci rodzi się coraz mniej
Systematyczne śledzimy trendy liczby urodzeń w Polsce. Te niestety nie napawają optymizmem. Jeszcze w 2017 roku dzietność w Polsce wynosiła 1,45, co było najlepszym odczytem w ostatnich dekadach. W tym miejscu warto przypomnieć, że poziom zastępowalności pokoleń wynosi ok. 2,15. Mówimy więc o dzietności, która w dłuższej perspektywie doprowadzać będzie do dynamicznej depopulacji.
W każdym kolejnym roku dzieci rodziło się coraz mniej. Z ponad 400 tys. w 2017 roku liczba ta spadła do mniej niż 250 tys. obecnie, a warto zaznaczyć, że liczbę tę zawyżają urodzenia cudzoziemek w Polsce. Jak wynika z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego, w 2024 roku dzietność w Polsce wyniosła zaledwie 1,099. To jeden z najniższym poziomie na globie.
Kryzys demograficzny przyniesie z sobą mnóstwo negatywnych konsekwencji. Szczególnie widoczne będą one na polskim rynku pracy, gdzie zacznie brakować młodych pracowników. Coraz mniej powstawać będzie innowacyjnych firm, a konsumpcja będzie rosła wolniej (z powodu rosnącej liczby emerytów). O kolejnych wyborach w coraz większym stopniu decydować będą osoby po 60. roku życia. Emerytury nie będą rosnąć tak szybko jak wynagrodzenia, a ochrona zdrowia będzie musiała udźwignąć coraz większy ciężar starzejącego się społeczeństwa. W takich warunkach pojawia się jedno kluczowe pytanie — dlaczego rodzi się coraz mniej dzieci?
Czynniki kulturowe jako pierwotna przyczyna mniejszej liczby dzieci?
29 maja 2025 roku opublikowane zostało badanie „Rodzina się kurczy. Połowa Polaków nie chce (więcej) dzieci?". Analitycy ogólnopolskiego panelu badawczego Ariadna postanowili przyjrzeć się temu ważnemu tematowi. W badaniu przeprowadzonym metodą CAWI wzięło udział 1213 dorosłych Polaków. Liczby dobrano wg reprezentacji w populacji dla płci, wieku i wielkości miejscowości zamieszkania. Badanie zrealizowano w dniach 9-12 maja 2025 roku.
W pierwszej kolejności respondenci odpowiadali na pytania związane z kwestiami kulturowymi. Polacy zostali zapytani o to, które z aspektów są najważniejsze w życiu? Ankietowani do wyboru mieli szczęście w związku, wspierającą rodzinę, dużo pieniędzy, udaną karierę zawodową, podróże, wspierających przyjaciół czy rodzicielstwo. Największą popularnością cieszyły się dwie odpowiedzi — szczęśliwy związek (60% respondentów) oraz posiadanie wspierającej rodziny (59%). Odpowiedzi nie sumują się do 100%, ponieważ każdy mógł wskazać do trzech odpowiedzi.
Na czwartym miejscu znalazło się pytanie o przyjaciół, na których można polegać (37%). Piąte miejsce przypadło spełnieniu się jako rodzic (30%). 25% pytanych chciałaby posiadać dużą ilość pieniędzy, a po 19% odpowiedziało, że zależy im na spełnieniu zawodowym oraz życiu pełnym wrażeń (np. dzięki podróżom). Odpowiedź „coś innego” wskazało jedynie 5% odpowiadających.
Ciekawie rozkładają się odpowiedzi pod kątem różnych pokoleń. Respondentów podzielono na cztery pokolenia: pokolenie Z (1995-2010), pokolenie Y (1981-1994), pokolenie X (1965-1980) oraz baby boomerów (przed 1965 rokiem). Z odpowiedzi wynika, że posiadanie szczęśliwego związku oraz wspierającej rodziny było najpopularniejszą odpowiedzią wśród wszystkich pokoleń, ale pokolenie Z przykłada do tego znacznie mniejszą wagę od starszych. Duże różnice zaobserwowano także w odpowiedzi „spełnienie się jako rodzic”, gdzie odpowiedź tę wybrało 40% boomerów, 34% przedstawicieli pokolenia X, 26% milenialsów (pokolenie Y) oraz zaledwie 16% pokolenia Z.
Zamiast rodzicielstwa „zetki” wybierają posiadanie dużej ilości pieniędzy, spełnienie zawodowe czy podróże. Co jednak warto zaznaczyć, dane te należy traktować z dużą ostrożnością, ponieważ priorytety mogą zmieniać się wraz z wiekiem. Aby prawidłowo porównać życiowe aspiracje, należałoby sprawdzić jakich odpowiedzi udzielali przedstawiciele innych pokoleń w młodości.
Dlaczego Polacy nie chcą mieć dzieci?
W następnym pytaniu respondenci musieli odpowiedzieć na pytanie, dlaczego ich zdaniem w Polsce rodzi się coraz mniej dzieci? Co najbardziej powstrzymuje ludzi przed ich posiadaniem? Mówimy więc o tym, co społeczeństwo uważa na temat kryzysu liczby urodzeń. Podium zdominowały przyczyny ekonomiczne. Polacy uznali, że są to głównie złe warunki mieszkaniowe (32%), niestabilna sytuacja zawodowa (31%) oraz zła sytuacja materialna (31%).
Na dalszych miejscach znajdziemy odkładanie macierzyństwa na później (24%), konieczność zmiany dotychczasowego stylu życia (21%), kariera zawodowa (19%), brak chęci posiadania dzieci (17% czy fakt, że wychowanie dzieci jest dla wielu zbyt dużym wyzwaniem (17%). Ok. 14% uzyskały aż trzy odpowiedzi — brak dojrzałości emocjonalnej do rodzicielstwa, problemy z zajściem w ciążę oraz egoistyczne nastawienie do życia. 13% stwierdziło, że do głównych problemów należy brak odpowiedniego partnera, a 12% jest zdania, że przyczyną jest deficyt elastycznych form zatrudnienia. 10% respondentów wybrało także brak wystarczającej dostępności do żłobków i przedszkoli.
Odpowiedzi te sugerują, że Polacy upatrują przyczyn kryzysu demograficznego głównie w problemach związanych z rynkiem mieszkaniowym, brakiem stabilnej pracy oraz złą sytuacją materialną. Wśród ważnych przyczyn znalazło się także odkładanie macierzyństwa, porzucenie dotychczasowego stylu życia oraz prymat kariery zawodowej nad rodzicielstwem.
Badacze postanowili spytać o przyczyny braku dzieci osoby, które deklarują, że same ich nie mają. Najczęstszą przyczyną okazał się brak odpowiedniego partnera/partnerki. Odpowiedź tę wskazało 21% bezdzietnych respondentów. Po 15% pytanych stwierdziło, że są już w wieku niepozwalającym na posiadanie dzieci oraz mają jeszcze na to czas, ponieważ planują dzieci, ale później. 13% twierdzi, że to problem niestabilnej sytuacji zawodowej (brak gwarancji zatrudnienia). Po 12% odpowiedziało, że to kwestia złej sytuacji materialnej oraz złych warunków mieszkaniowych (brak własnego mieszkania).
Dopiero na siódmym miejscu znalazła się konieczność zmiany dotychczasowego stylu życia. Uznało tak 9% pytanych osób bez dzieci. 7% twierdzi, że rodzina i posiadanie dzieci nie są dla nich ważnymi wartościami. Zbyt małe mieszkanie to przyczyna w przypadku 6% respondentów. Taki sam odsetek uważa, że nie jest wystarczająco dojrzały emocjonalnie do rodzicielstwa. 6% uważa także, że wychowanie dziecka jest dużym wyzwaniem, że dzieci to kłopot oraz mają problemy z zajściem w ciążę.
Jak poprawić dzietność?
Różnica odpowiedzi ogółu społeczeństwa oraz samych bezdzietnych pokazuje, że mamy problem z pewnymi stereotypami.
Okazuje się, że najczęściej wskazywane przez ogół Polaków przyczyny – obrazujące pewien utrwalony stereotyp – dotyczą przede wszystkim czynników materialnych (złe warunki mieszkaniowe i finansowe, brak stabilnej pracy) oraz motywów egocentryczno-hedonistycznych (odkładanie macierzyństwa na później, obawa przed zmianą dotychczasowego stylu życia). Tymczasem osoby, które rzeczywiście nie mają dzieci, jako główną przyczynę bezdzietności najczęściej wskazują brak odpowiedniego partnera. Dopiero w dalszej kolejności pojawiają się kwestie finansowe czy zawodowe. To pokazuje, jak istotne jest odróżnianie rzeczywistych barier od społecznych wyobrażeń. – twierdzi prof. Dominika Maison.
Co mogłoby sprawić, że Polacy zdecydowali się na dziecko lub większą ich liczbę? Aż 51% odpowiedziało, że nic, ponieważ nie planują dzieci. Jeśli zaś spojrzymy na osoby, które nie wykluczają posiadania dzieci, to zauważymy, że dominującą rolę pełnią czynniki ekonomiczne. 17% uważa, że kluczowa byłaby poprawa sytuacji finansowej. Co siódmy respondent (15%) uważa, że pomogłaby stabilna praca i bezpieczeństwo zatrudnienia. 12% uważa, że kluczowe jest własne mieszkanie lub poprawa warunków mieszkaniowych.
Co jedenasty pytany (9%) poszukuje większego poczucia stabilizacji życiowej. 6% oczekuje większego wsparcia partnera/partnerki w opiece nad dzieckiem. Po 5% uzyskały cztery odpowiedzi — wyższy dodatek na dziecko niż 800+, przekonanie się, że to właściwy moment w życiu, elastyczne formy pracy oraz lepsze warunki do godzenia życia zawodowego i rodzinnego. Po 4% odpowiedziało, że do posiadania dzieci skłoniłyby ich wyższe ulgi podatkowe oraz poprawiona dostępność żłobków i przedszkoli.
Oczywiście wsparcie państwa jest bardzo ważne, ale niekoniecznie w postaci gotówki. Znacznie większe znaczenie mają stabilność zatrudnienia, dostępność mieszkań, żłobków i przedszkoli, elastyczne formy pracy czy realna możliwość godzenia życia zawodowego z rodzinnym. To właśnie takie systemowe rozwiązania budują poczucie bezpieczeństwa, które jest niezbędne, by młodzi ludzie decydowali się na założenie lub powiększenie rodziny – mówi prof. Dominika Maison
Wnioski z przeprowadzonego badania są jasne — kryzys demograficzny w Polsce jest dziś połączeniem czynników kulturowych oraz ekonomicznych. Zmiany kulturowe są dziś trudniejsze do modelowania i wpływ państwa na nie jest niewielki. Dużo możemy zrobić za to w kwestii rynku pracy i mieszkalnictwa. Nieoczywistą przyczyną jest także malejąca liczba związków. Te wynikają prawdopodobnie z smartfonizacji życia i mniejszej liczby interakcji między młodymi. Czy tutaj państwo mogłoby przeprowadzić skuteczne reformy? To jedno z pytań, które powinni zadać sobie rządzący.