Nowy premier oraz minister finansów będą musieli de facto realizować to, co zostawiają odchodzący Mateusz Morawiecki i Magdalena Rzeczkowska. Będą sobie mogli pozwolić jedynie na modyfikacje w stylu zastąpienia jednej rezerwy celowej inną, ale na generalne zmiany wielkich szans nie ma.

Raczej nie będzie też, przynajmniej w najbliższym czasie, tego, co postulują niektórzy ekonomiści: „naprawy systemu finansów publicznych”. Chodzi o likwidację funduszy pozabudżetowych i włączenie ich do centralnej kasy państwa. Jedna kwestia to brak czasu – o tym było wyżej. Druga: nowy minister finansów i premier zapewne szybko zrozumieją, że te fundusze jako osobne byty mają pewien sens. Część z nich dlatego, że finansują ściśle określone cele i dobrze, by dysponowały własnymi pieniędzmi. Czasem zresztą pochodzącymi z konkretnie określonych źródeł.

CAŁY ARTYKUŁ DO PRZECZYTANIA W MAGAZYNIE DGP.