W ujęciu rocznym wzrost cen usług wyniósł 6,1 proc., a towarów sięgnął 3,81 proc. W ujęciu m/m było to odpowiednio: +0,3 proc. i +0,0 proc.
"W czerwcu br. w porównaniu z poprzednim miesiącem największy wpływ na wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem miały wyższe ceny w zakresie transportu (o 0,6 proc) oraz restauracji i hoteli (o 1,1 proc.), które podwyższyły ten wskaźnik odpowiednio o 0,06 pkt proc i 0,05 pkt proc. Niższe ceny w zakresie odzieży i obuwia (o 1,5 proc.) oraz łączności (o 0,7 proc) obniżyły ten wskaźnik odpowiednio o 0,06 pkt proc i 0,03 pkt proc." - czytamy w komunikacie.
W porównaniu z miesiącem analogicznym poprzedniego roku wyższe ceny w zakresie transportu (o 16,5 proc) oraz mieszkania (o 5,1 proc) podniosły ten wskaźnik odpowiednio o 1,41 pkt proc. i 1,27 pkt proc. Niższe ceny w zakresie odzieży i obuwia (o 0,5 proc) obniżyły ten wskaźnik o 0,02 pkt proc, podano także.
Wprawdzie inflacja w czerwcu spadła do 4,4 proc. z 4,7 proc. w maju, ale w lipcu wskaźnik wzrostu cen znowu poszedł w górę. Nie widać sygnałów wskazujących na spadek inflacji – wynika z czwartkowego komentarza Banku Pekao do inflacji.
"Spadek inflacji w czerwcu wynikał po części z niższej niż w maju rocznej dynamiki cen paliw, ale skala spadku głównego wskaźnika okazała się głębsza od oczekiwań rynkowych i naszych przede wszystkim za sprawą niższej inflacji w kategoriach bazowych” – napisano w komentarzu Banku Pekao do czwartkowych danych GUS.
Ekonomiści Pekao stwierdzili, że sporym zaskoczeniem jest spadek cen łączności w stosunku do maja, mimo podwyżek taryfy na kartę u jednego z operatorów. Do tego spadły ceny odzieży i obuwia, potaniały artykuły wyposażenia wnętrz i sprzęt AGD. Z kolei luzowanie obostrzeń sprawiło, że wzrósł popyt na usługi hotelowe i restauracyjne oraz wzrost ich cen.
„W oparciu o dostępne dane szacujemy, że inflacja bazowa z wyłączeniem cen żywności i energii obniżyła się w ubiegłym miesiącu do ok. 3,6-3,7 proc. r/r z 4,0 proc. r/r w maju” – napisano w komentarzu Pekao.
Zwrócono w nim uwagę, że tylko w Polsce i Bułgarii w czerwcu odnotowano inflację niższą niż wynikało z prognoz. W większości krajów naszego regionu wskaźniki wzrostu cen były wyższe od przewidywań. To powinno zmniejszyć presję na RPP, aby podwyższyła stopy procentowe.
„Spadkowi inflacji w czerwcu sprzyjał m.in. efekt wyższej bazy z czerwca 2020 r., na który nie będzie można liczyć w okresie wakacyjnym. Nasze wstępne szacunki wskazują, że lipiec przyniósł ponowny wzrost inflacji (w okolice 4,6 proc. r/r), a do końca roku wzrost cen będzie oscylował w okolicach 4,6-4,7 proc. r/r. Wyraźnych sygnałów trendu dezinflacyjnego nie widać, a w niektórych kategoriach presja cenowa nadal się buduje” – napisano w komentarzu Pekao.
Jednak, jak stwierdzili ekonomiści tego banku, w RPP nadal dominuje pogląd, że na wzrost inflacji wpływają czynniki podażowe (czyli wzrost cen ropy i innych surowców) oraz administracyjne (podwyżki cen energii elektrycznej, opłata mocowa, opłaty, etc.), które pozostają poza kontrolą krajowej polityki pieniężnej.