Według prawnika główną rolę powinna w niej odgrywać Lewica, która „widzi dalej niż do rogatek Wilanowa”. Wbrew pozorom nie chodzi tu o znalezienie jakiegokolwiek zajęcia dla Lewicy, by zanadto nie wkładała nosa w rządzenie. Wygląda na to, że liberałowie patrzą na wyborców PiS jak na ludzi chorych, a deklarowana wobec nich empatia sprowadza się do chęci zdiagnozowania ich i wyleczenia. „Narodowa Komisja ds. Zrozumienia PiS-owców” miałaby w tym pomóc.

Rzeczywiście, wynik wyborczy ugrupowania Kaczyńskiego był, obiektywnie patrząc, całkiem dobry, a w dwa miesiące po wyborach PiS wciąż ma wysokie poparcie. W sondażu CBOS przeprowadzonym 4–8 grudnia 2023 r. PiS wciąż był na czele z 30 proc. zwolenników. Druga KO traciła do niego 5 pkt, a pozostałe komitety zanotowałyby wynik zbliżony do poparcia w wyborach. I to wszystko w warunkach zmęczenia elektoratu awanturniczą polityką prawicy (patrz: dwutygodniowy rząd Morawieckiego).

Nie bardzo wiadomo, co miałaby prześwietlać „komisja Matczaka”, skoro przyczyny utrzymującego się poparcia niedawnej partii rządzącej nie są tajemnicą. To w czasie rządów PiS poprawiła się sytuacja ekonomiczna wielu Polek i Polaków, dla których przepychanki o instytucje w Warszawie nie odgrywają głównej roli przy podejmowaniu politycznych wyborów.

Treść całego artykułu przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP.

Reklama