Lewica zamiast brzydzić się PiS-em powinna nas przekonać, że będzie lepszym PiS-em
Wybiera się pan na Marsz Niepodległości?
Nie.
A był pan kiedyś?
Nigdy.
Reklama
Bo lewica nie chodzi?
Bo mieszkam w Łodzi. Nie miałbym problemu z tym marszem, zwłaszcza w szerszej, państwowej formule.
Historyk sztuki Piotr Rypson zauważył tydzień temu w DGP, że prawica potrafiła z przykurzonego 11 listopada zrobić barwne święto…
A lewica nie umiała. To realny problem o szerszym niż tylko wizualne podłożu. W Polsce, nie tylko na lewicy, panował strach przed pojęciem „polityka historyczna”, bo to coś złego, czym państwo nie powinno się zajmować. A to nieprawda, każde środowisko powinno mieć swoją opowieść o historii, swoją pozytywną narrację.
Prawica wybrała barwy narodowe, a lewica? Sierp i młot, koszulka z Che Guevarą.
Ten wizerunek się powoli przełamuje. Lewica rzeczywiście nie wiedziała, do czego się odwołać i rzeczywiście całkowicie przegrywa bitwę o pamięć.
Nawet nie podejmuje walki.
Trochę próbuje zajmować się polityką historyczną Partia Razem.
Oj tak, broniła właśnie zmiany ul. Fieldorfa „Nila” w Żyrardowie na ul. Jedności Robotniczej.
Co jest kompletnym absurdem i to nie tylko dlatego, że Fieldorf „Nil” nie był żadnym działaczem prawicowym. Przede wszystkim wyjaśnijmy sobie, czym była owa „Jedność Robotnicza”.
Likwidacją resztek niezależności PPS.
Ja to wiem.
A w Razem tego nie wiedzą. Mógłby pan to swoim koleżankom i kolegom z lewicy wyjaśnić?
Z ogromną ochotą. W 1948 r. mieliśmy fałszywe połączenie PPS-u z PPR-em. A to był już PPS Cyrankiewicza, z naprawdę ostatnimi, nielicznymi przyzwoitymi ludźmi gdzieś w terenie. Tak powstała PZPR i odwoływanie się do tej tradycji jest dla współczesnej lewicy samobójstwem! Razem wchodzi w ten sposób w najgorsze, postkomunistyczne koleiny.
Proszę ich do tego przekonać.
Koledzy, a nawet towarzysze – bo ja się tego słowa nie boję – a więc towarzysze z Razem, rozumiem, że weszliście w alians z postkomunistami, ale nie świętujcie z nimi likwidacji niezależnego ruchu socjalistycznego w Polsce! Nie świętujcie represji, jakie spadały na polskich socjalistów! Uciekłbym od tego jak najszybciej i powiedział, że naszą tradycją jest Polska Partia Socjalistyczna, naszymi bohaterami – Daszyński, Moraczewski i Wojciechowski. A komuniści mordowali socjalistów, że dam przykład Kazimierza Pużaka.
Cały wywiad z Mikołajem Mirowskim przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP