– Meta właśnie usunęła moje konto na Instagramie. Na niecałe 30 dni przed wyborami. W środku kampanii wyborczej. Miałem tam 340 tys. obserwujących, w zasadzie tyle samo co Donald Tusk i prezydent Andrzej Duda – żalił się w serwisie społecznościowym X (dawniej Twitter) lider Konfederacji Sławomir Mentzen.

Polityk skarżył się, że firma nie podała mu nawet przyczyny ani nie wskazała treści, która była niezgodna z regulaminem. Zwrócił też uwagę, że zakładając mu blokadę, Meta toleruje równocześnie wykorzystanie jego wizerunku na innych, prowadzonych przez oszustów kontach.

W sprawie Mentzena głos zabrało Ministerstwo Cyfryzacji. „W każdym tego typu przypadku, który wykryjemy samodzielnie lub poprzez zgłoszenie w ramach portalu bezpiecznewybory.pl, interweniujemy” – tłumaczyli jego przedstawiciele w serwisie Cyberdefence24.pl. Profil ostatecznie przywrócono. Wcześniej ten sam los spotkał profil Konfederacji na Face booku. O ile w przypadku Sławomira Mentzena walka o powrót do sieci trwała mniej niż dobę, o tyle sprawa partii ciągnęła się ponad rok. Nie pomógł nawet wyrok sądu.

Reklama