W programie Polska Jest Jedna był m.in. postulat, by ogrody działkowe można było pozyskać z 99 proc. bonifikatą. Rok 1989 jest określany jako „czas gdy rozpoczął się czwarty gospodarczy rozbiór Polski”, a Polska staje się kolonią, bo została zalana kapitałem zachodnim. Jej hasło to „Bóg, rodzina, ojczyzna”. Zgodnie z programem PJJ powinniśmy dalej mocno stawiać na węgiel.

Zabrali głosy PiS i Konfederacji

Jest to partia mocno prawicowa, zrzeszająca wielu sceptyków covidowych, dla których np. Konfederacja jest zbyt łagodna. Część sympatyków „Konfy” odpłynęło właśnie do nich. Druga partia, której podbierali elektorat, to Prawo i Sprawiedliwość.

Reklama

– Szacuję, że nam odebrali ponad 1 punkt procentowy poparcia, część moich współpracowników tam odpłynęła – mówi jeden z posłów PiS z północnej Polski.

Z kolei mój rozmówca ze sztabu Konfederacji ocenia, że elektorat PJJ składa się być może nawet w połowie z tych, którzy odpłynęli właśnie od tej formacji. – W Nowym Sączu mieliśmy dużą szansę na drugi mandat, jednak PJJ uzyskała tam aż 5 proc. i skończyło się na jednym. W kilku innych okręgach zabrakło nam po kilkaset albo niewiele ponad tysiąc głosów, by wziąć mandat. One przeszły do PJJ – mówi działacz.

Choć nie ma obecnie dostępnych badań dotyczących tych przepływów, to ten scenariusz wydaje się bardzo prawdopodobny.

Ta różnica miałaby radykalny wpływ na życie parlamentarne

Co by się stało, gdyby Polska Jest Jedna nie wystartowała? Jeśli założyć, że te głosy rozłożyłyby się mniej więcej po połowie, to Prawo i Sprawiedliwość uzyskałoby wówczas nie 35,4 proc. głosów, a 36,2 proc. Biorąc pod uwagę ordynację wyborczą byłoby to 7-10 posłów więcej.

W przypadku Konfederacji byłoby to nie 7,2 proc. a 8 proc., co przełożyłoby się na 3 – 4 posłów więcej. W maksymalnym wariancie PiS mogłoby więc liczyć na ok. 204 posłów, Konfederacja na 22 zamiast obecnych 18, co w sumie dawałoby 226 posłów.

Ta różnica miałaby radykalny wpływ na życie parlamentarne. Po pierwsze, doświadczenia polskiej polityki pokazują, że „podebranie” kilku posłów z innych klubów jest rzeczą wykonalną – warto np. przypomnieć zaskakującą drogę posłanki Hanny Gill – Piątek, która w poprzedniej przeszła drogę z Sojuszu Lewicy Demokratycznej przez Polskę 2025 Szymona Hołowni aż do Koalicji Obywatelskiej.

Z kolei w poprzedniej kadencji Andżelika Możdżanowska mimo że startowała z listy PSL, już po dwóch latach była wiceminister w rządzie Prawa i Sprawiedliwości. Można więc śmiało zakładać, że jeśli PiS by się dogadało z Konfederacją, to podebranie kilku posłów np. z PSL (w zamian za stanowiska wiceministrów) nie byłoby rzeczą niewyobrażalną.

Decyzja wyborców Polska Jest Jedna i Sejm X Kadencji

Jeśli nawet nie doszłoby do porozumienia PiS z Konfederacją, od czego liderzy ten drugiej się odżegnywali, to sytuacja koalicji tworzonej przez dzisiejsze siły opozycji (KO+TD+NL) byłaby znacznie mniej komfortowa. W wariancie bez 350 tys. głosów na PJJ, ich przewaga w Sejmie wynosiłaby zaledwie kilka głosów, a to by przy każdym bardziej kontrowersyjnym głosowaniu oznaczało daleko idącą niepewność. I wówczas siła rażenia mniejszych frakcji np. siedmiu posłów lewicowej partii Razem byłoby znacznie większa.

Tak więc choć 350 tys. wyborców, którzy oddali swój głos na Polska Jest Jedna, swojej reprezentacji przy Wiejskiej się nie doczekało, to ich wpływ na to, kto tam zasiada i co się będzie działo w Sejmie X Kadencji jest nie do przecenienia.