Za dalszymi pracami nad projektem dotyczącym Centralnego Rejestru Wyborców głosowało 233 posłów, 219 było za odrzuceniem, nikt się nie wstrzymał. Za skierowaniem do komisji projektu o gwarancji praw wyborczych dla obywateli brytyjskich w Polsce i polskich w Wielkiej Brytanii opowiedziało się 274 posłów, 177 przeciw, jedna osoba się wstrzymała.

Centralny Rejestr Wyborców, głosowanie z Wielkiej Brytanii

Sejm rozpatrywał oba projekty łącznie. Projekt, który zakłada utworzenie Centralnego Rejestru Wyborców, ma umożliwić ustalenie liczby wyborców, sporządzanie spisów wyborców oraz spisów osób uprawnionych do udziału w referendum oraz sprawdzania posiadania prawa wybierania.

Reklama

Drugi dostosowuje Kodeks wyborczy do umowy zawartej w 2020 r. z Wielką Brytanią, dotyczącej udziału w wyborach lokalnych obywateli jednego państwa, zamieszkujących na terytorium drugiego państwa, tak jak to miało miejsce przed wyjściem Wielkiej Brytanii z UE.

Projekt dotyczący zachowania prawa do udziału w wyborach na takich samych zasadach jak w czasie, gdy Wielka Brytania należała do UE, nie wzbudził kontrowersji wśród posłów, z wyjątkiem Konfederacji, która zapowiedziała głosowanie za odrzuceniem obu przedłożeń. "Coś knują" – ocenił Grzegorz Braun. Cała opozycja wyrażała rezerwę wobec powołania CWR na niespełna rok przed wyborami parlamentarnymi.

Pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa Janusz Cieszyński zapowiedział, że Centralny Rejestr Wyborców, który zastąpi lokalne rejestry prowadzone przez samorządy, rozwiąże problemy z dopisywaniem się do listy wyborców, zapewni też odporność na ataki cybernetyczne. Podkreślił, że zmiany mają poparcie samorządów i Państwowej Komisji Wyborczej, są także odpowiedzią na wątpliwości zgłaszane przez Rzecznika Praw Obywatelskich. "Ustawa zmienia bardzo niewiele, daje pewność, że dopisanie do listy wyborców będzie skuteczne" – przekonywał minister.

Dodał, że "koncepcja jest gotowa od mniej więcej roku", a wniesienie projektu do Sejmu poprzedziły uzgodnienia z PKW, Krajowym Biurem Wyborczym i samorządami. Zapewnił, że "nie mówimy o systemie niespotykanym, który miałby być jakąś egzotyką informatyczną", a podobne rozwiązania wprowadzono m.in. w Belgii, Holandii, Francji, Estonii, na Litwie i Słowacji.

Za każdym razem kiedy PiS zabiera się do czegoś, co dotyczy prawa wyborczego, powinna się zapalać czerwona lampka

Poparcie dla obu projektów zadeklarowała Barbara Bartuś (PiS), zwracając uwagę, że obecna decentralizacja – blisko 2,5 tys. baz danych prowadzonych przez gminy – generuje problemy związane ze zmianą miejsca głosowania, która wymaga wymiany korespondencji między urzędnikami gmin, niesie też ryzyko ujęcia jednego wyborcy w więcej niż jednym spisie.

Izabela Katarzyna Mrzygłocka (KO) opowiedziała się za przesłaniem do komisji projektu o zachowaniu praw wyborców w Wielkiej Brytanii i Polsce takich jak mieli gdy oba kraje należały do UE, i za odrzuceniem projektu o centralnym rejestrze.

"Centralny Rejestr Wyborców miałby zagwarantować jednolite rozwiązania informatyczne, jednak szykowane zmiany w obecnym czasie – niepełny rok do wyborów parlamentarnych – budzą nasze poważne obawy" – powiedziała posłanka KO. Pytała, czy uda się uniknąć pomyłek, czy system został przetestowany i czy centralny rejestr "to wniosek z wyborów kopertowych i próba uniezależnienia się od samorządów". "Chcemy usprawniać organizację wyborów, ale nie możemy sobie pozwolić na tworzenie centralnego rejestru wyborców na chybcika" – dodała.

Krzysztof Gawkowski (Lewica) ocenił, że to "dobra koncepcja i słuszna" pod względem organizacji państwa i wykorzystania nowych technologii, zabezpieczenia spisów wyborców przed cyberatakami, "ale w przygotowaniu takich przepisów najważniejszy jest rozsądek, umiejętność wyobrażenia sobie problemów". Według szefa klubu Lewicy problemy "mogą się zdarzyć i nie byłoby dobrze, gdyby zdarzyły się w roku wyborczym". Zaproponował, by w ustawie zapisać vacatio legis do 1 stycznia 2024, by system mógł zostać przetestowany.

Stefan Krajewski (KP-PSL) przyznał, że "obecnie nie ma wymiany między rozproszonymi rejestrami", a zmiana miejsca głosowania wymaga czasu i wymiany informacji.

Powiedział też, że "za każdym razem kiedy PiS zabiera się do czegoś, co dotyczy prawa wyborczego, powinna się zapalać czerwona lampka". "Wiemy, że PiS może używać różnych sztuczek, żeby wykluczyć kogoś z wyborów". Pytał, czy "władza nie będzie chciała wykorzystać rejestru do uniknięcia kompromitacji związanej z wyborami kopertowymi, czy to nie zapowiedź dużo większych zmian w Kodeksie wyborczym tuż przed wyborami". "PiS nas już przyzwyczaił, że pod przykrywką drobnych zmian wprowadza duże. W tym kształcie nie widzimy możliwości poparcia tej ustawy" – oświadczył.

Mam problem z tym, żeby wam zaufać

"Martwię się o bezpieczeństwo danych" - powiedział Michał Urbaniak (Konfederacja), przywołując wycieki z RCB i sposób zapewnienia bezpieczeństwa prezydentowi, gdy - jak powiedział poseł - "paru śmieszków z Rosji może do niego zadzwonić".

Michał Gramatyka (Polska 2050) zauważył, że wprowadzenie centralnego rejestru postulowała PKW. "Każda nowa usługa elektroniczna mnie cieszy. Zastanawiam się, dlaczego do realizacji przystępujemy teraz. Mam problem z tym, żeby wam zaufać" – powiedział. On także przywołał wybory, które miały się odbyć korespondencyjnie, a miały miejsce "nielegalne przekazanie Poczcie Polskiej danych z bazy PESEL, potem nielegalne przekazanie przez niektóre samorządy spisów wyborców, wreszcie próba abolicji".

"Majstrowanie przy Kodeksie wyborczym niespełna rok przed wyborami zawsze budzi niepokój, zwłaszcza, jeżeli to robi PiS" – powiedziała Joanna Senyszyn (PPS). Zgodziła się, że "rozdrobnienie rodzi liczne wątpliwości" i powoduje problemy, kiedy wyborca się przenosi z jednego miejsca na drugie. Poparła skierowanie projektu do komisji.

Rządowy projekt nowelizacji Kodeksu wyborczego i innych ustaw zakładający utworzenie Centralnego Rejestru Wyborców wpłynął do Sejmu w listopadzie. Centralny Rejestr Wyborców ma gromadzić dane o wyborcach oraz posiadaniu bądź nieposiadaniu przez nich prawa wybierania. Według autorów CRW umożliwi ustalenie liczby wyborców oraz sporządzanie spisów wyborców oraz spisów osób uprawnionych do udziału w referendum oraz sprawdzania posiadania prawa wybierania.

Rejestr ma się składać się z dwóch części. W pierwszej znajdą się dane obywateli polskich: imię i nazwisko, numer PESEL, imię ojca, data urodzenia, adres zameldowania i zamieszkania oraz informacja o pozbawieniu prawa wybierania. Ponadto znajdą się w nim informacje o właściwym okręgu i obwodzie wyborczym w poszczególnych typach wyborów. Druga część ma zawierać dane obywateli państw członkowskich Unii Europejskiej, którzy mogą w Polsce brać udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego i wyborach do rady gminy, a także dane obywateli Wielkiej Brytanii. Dane osobowe będą przekazywane do CRW z rejestru PESEL. Dane każdej osoby, która skończy 18 lat, automatycznie zasilą CRW. W przypadku zmiany danych w rejestrze PESEL automatycznie zmiana zostanie dokonana również w CRW.

Dostęp do mają mieć wójtowie, PKW i komisarze wyborczy za pośrednictwem Krajowego Biura Wyborczego, minister ds. informatyzacji, minister spraw zagranicznych i konsulowie. Aktualizacji CRW będą dokonywać gminy jako zadania zlecone.

Nowelizacja ma "odmiejscowić" wydawanie zaświadczenia o prawie do głosowania. Wniosek o wydanie zaświadczenia będzie można złożyć do dowolnie wybranego urzędu gminy na piśmie w postaci papierowej opatrzonym własnoręcznym podpisem albo w postaci elektronicznej. Autorzy projektu zaznaczyli, że nie wprowadza on zmian w zakresie zasad prawa wyborczego, a zmiany dotyczą jedynie "niezbędnego zakresu przepisów w celu umożliwienia przetwarzania danych w Centralnym Rejestrze Wyborców i obsługi wyborców z wykorzystaniem tego rejestru".

Rejestr ma być utrzymywany przez ministra ds. informatyzacji. W latach 2022–2031 wydatki na CRW mają wynieść maksymalnie 91,72 mln zł, z tego: w 2022 r. – 2,3 mln zł; w 2023 r. – 28,9 mln zł; w 2024 r. – 7,6 mln zł; a w latach 2025-2031 po 7,56 mln zł.

autor: Jakub Borowski