"Na dniach nałożymy pierwszą karę na firmę, która za rządów PiS sprowadziła zboże deklarowane jako techniczne, a później próbowano je wprowadzić do obrotu, wykorzystać do celów konsumpcyjnych czy paszowych. Ta kara się za chwilę pojawi" - powiedział we wtorek w TVP INFO wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Stefan Krajewski. "To będzie już kara liczona w milionach zł, duża kara dotykająca przedsiębiorstwo, które po prostu złamało prawo" - podkreślił wiceminister. Zaznaczył, że o szczegółach chce powiedzieć, jak wszystkie decyzję będą już zatwierdzone i podjęte.

Definicja zboża technicznego jak Yeti. Wszyscy słyszeli, nikt nie widział

Wiceminister zwrócił uwagę, że nie ma definicji "zboża technicznego". "Ktoś pozwolił na to, że najpierw zaczęto używać pojęcia +zboże do celów technicznych+, a później zmieniono jeszcze kategorie tej nazwy na +zboże techniczne+" - wskazał.

Reklama

Utajniona lista

Pytany, kiedy zostanie opublikowana lista firm, które sprowadzały zboże do Polski z Ukrainy, Krajewski odpowiedział, że na liście, "która pojawiła się jeszcze za czasów dwutygodniowej pani minister (minister rolnictwa Anna Gembicka - PAP)", znalazło się "dużo firm, dużo podmiotów". "Niektóre dziś żądają przeproszenia przez polski rząd, przez ministerstwo. Ja nigdy nie mówiłem o publikowaniu listy" - powiedział wiceszef MRiRW.

Odniósł się również do pytania o to, czy lista nie jest publikowana, bo znajdują się na niej podmioty o różnych powiązaniach politycznych. "Dzisiaj mamy prawidła i zakazy jasno wpisane i jeżeli ktoś sprowadzał zboże mimo zakazu, mimo embarga na produkty, to musi ponieść odpowiedzialność" - stwierdził wiceminister.

Akcja ratunkowa dla producentów zbóż

Krajewski poinformował też, że prowadzone są rozmowy z premierem na temat dodatkowych pieniędzy, by przyspieszyć skup i eksport zboża z Polski. "Trzeba dopłacić do tej minimalnej ceny, po której rolnikowi będzie się opłacało sprzedać to zboże, żeby je wywieźć" - stwierdził. Dodał, że prezentowane są różne rozwiązania. "Chcemy znaleźć rozwiązanie systemowe. Nadwyżka jest w całej UE. Nasze porty mogą wywieźć maksymalnie ok. 1 mln ton zboża miesięcznie. Zakładając, że ta maksymalna przepustowość byłaby wykorzystana, to jesteśmy w stanie do żniw czy chwilę po żniwach wywieźć tę nadwyżkę, zwolnić miejsce w magazynach na nowe zbiory" - poinformował wiceminister.

Pod koniec lutego br. wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak pytany w TVN24 o listę firm, które sprowadzały do Polski ukraińskie zboże, odpowiedział, że ma listę 570 podmiotów. Pytany o jej publikację, odparł: "Zobaczymy, ile będziemy mogli pokazać, ale muszę znać wszystkie szczegóły - kto czego ile kupił". "Na początku mówiło się, że to są tylko firmy, które kupiły pszenicę, kukurydzę, teraz mamy rzepak" - dodał.

Gdzie się podziało zboże z Ukrainy?

W maju 2023 r. ówczesny minister rolnictwa i rozwoju wsi Robert Telus przyznał, że "ponad 100 tys. ton zboża technicznego wjechało do Polski". "To jest zboże wykorzystywane do biomasy i do peletu. To jest zboże, które zawsze płynęło - rocznie 10 tys. ton. Tu nagle zdarzyło się 100 tys. ton tego zboża. Badamy wszystkie firmy, które sprowadziły to zboże. Nie znaleźliśmy takiej sytuacji, jeśli chodzi o wyniki, badania, żeby to zboże było w jakiś sposób wykorzystywane do innych celów. Też bada to prokuratura w kilku firmach" - poinformował wtedy minister.

Przepychanki o ujawnienie listy importerów

23 listopada ub.r. prezentującej wyniki kontroli importu i obrotu zboża i rzepaku z Ukrainy dyrektor Departamentu Rolnictwa i Rozwoju Najwyższej Izby Kontroli Marek Adamiak na pytanie, czy NIK zna listę firm zajmujących się tym handlem, poinformował, że Izba otrzymała takie listy, ale nie może ich ujawnić, gdyż objęte są tajemnicą celną.

W odpowiedzi na informację NIK Robert Telus informował, że zwrócił się do Krajowej Administracji Skarbowej o podanie list firm handlujących zbożem technicznym z Ukrainy; KAS przekazała, że nie może podać list z uwagi na obowiązującą tajemnicę skarbową. Telus podał wówczas, że zwrócił się z wnioskiem do prokuratury o przedstawienie tych informacji i o zgodę na ich upublicznienie. "Mam odpowiedź, że nie mogę takiej listy otrzymać" - stwierdził wówczas.

autor: Anna Bytniewska