Ekonomicznym wydarzeniem przyszłego tygodnia będzie zapewne zaplanowane na wtorek i środę posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, z tym, że nikt się chyba nie spodziewa zmian stóp procentowych. Pani również?

Ja też nie spodziewam się zmiany.

Na co w takim razie będą zwracali uwagę ekonomiści? Co takiego prezes Glapiński mógłby powiedzieć, żeby „ruszyć rynkiem”?

Reklama

Wydaje mi się, że mało prawdopodobne, by coś takiego miało miejsce, choć oczywiście ciekawe będą ewentualne odniesienia do ostatnich danych o PKB za 2023 r., które nieco rozczarowały (wzrost PKB w całym 2023 r. wyniósł 0,2 proc.; analitycy spodziewali się, że będzie to co najmniej 0,5 proc.; dane wskazują na słabość koniunktury w IV kw. – red.).

Marzec przyniesienie ważne posiedzenie RPP

Zatem kluczowe posiedzenie RPP to będzie marzec? Wtedy pierwsza obniżka stóp w tym roku?

Myślę, że nie zobaczymy obniżki, ale będzie to ważne posiedzenie, które może pokazać zmianę w nastawieniu RPP, jak i w oczekiwaniach rynku. Moje prognozy są takie, że do obniżek stóp w Polsce dojdzie raczej po wakacjach. A jest pewne ryzyko, że w ogóle ich nie będzie. Natomiast biorąc pod uwagę szybki spadek inflacji w ostatnich miesiącach (w grudniu 12-miesięczna inflacja wyniosła 6,2 proc. – red.), zakładam, że po marcowym posiedzeniu znów mogą się pojawić prognozy obniżek w tym roku u tej części rynku, która jakiś czas temu rewidowała swoje myślenie i wycofała się z ich przewidywania.

Biorąc pod uwagę kraje naszego regionu, jesteśmy dość nisko, jeśli chodzi o stopę bazową - 5,75 proc. w Polsce w porównaniu z 6,75 proc. w Czechach czy 10 proc. na Węgrzech. Dodatkowo po stronie inflacji mieliśmy w ostatnich miesiącach korzystny impuls ze strony kursu walutowego, czego inne kraje nie doświadczyły. Na tym tle nie ma presji, by szybko działać w zakresie obniżek stóp. Dodatkowo nie ma pewności, czy czynniki proinflacyjne już wygasły. Zwrócę uwagę np. na inflację bazową, która wciąż jest dość wysoka. Dlaczego raczej spodziewam się, że marzec będzie momentem, gdy RPP może dać wskazówki co do nastawienia na przyszłość, ale nie będzie zmieniać stóp.

Jeśli nie będzie obniżki, to co takiego stanie się w marcu?

Do tego czasu poznamy sporo ważnych informacji dotyczących gospodarki – przede wszystkim inflacji. Będziemy mieć rewizję koszyka inflacyjnego, nowe dane oraz nową projekcję inflacji i PKB ze strony NBP. W tym kontekście wydawałoby się dziwne, gdyby nastawienie – i samej RPP, i rynku – zmieniło się już w lutym.

Ożywienie będzie, choć nie spektakularne

Parę tygodni temu głośno było o możliwości „zacieśnienia ilościowego” ze strony banku centralnego, które polegałoby na sprzedaży obligacji skarbowych kupionych przez NBP w trakcie pandemii. Prezes będzie się z tego tłumaczył?

Nie wiem, na ile będzie otwarty w tej kwestii, ale owszem, mogą pojawić się takie pytania. Ale ja ten wątek postrzegam bardziej jako polityczny, a nie ekonomiczny.

Czy opublikowane kilka dni temu słabsze od oczekiwań dane o PKB w 2023 r. mogą być argumentem za obniżek stóp procentowych?

Ja widzę to raczej jako kolejny czynnik, by wstrzymać się z wnioskami dotyczącymi stóp. Tak do końca nie wiadomo, co oznaczają te słabe dane. Być może to wynik rewizji danych za poprzednie kwartały, a niekoniecznie sygnał, że sam IV kw. ub.r. był słaby. Faktycznie, w centrum uwagi znalazła się konsumpcja, gdzie – jak można było wyliczyć – mamy rozczarowanie, ale dane miesięczne nie wyglądają tak źle. Kilka dni temu opublikowane zostały nastroje konsumentów. Okazało się, że pierwszy raz od pandemii są one pozytywne – pod tym względem też wyróżniamy się na tle regionu. Mamy też wciąż wysoki, wyższy niż inflacja, wzrost płac.

Dane, które napłynęły w ostatnim czasie, nie są impulsem, by rewidować oczekiwania. Ja czekam na szczegóły dotyczące IV kwartału 2023 r. Na ten moment nie niepokoję się o ożywienie, choć uważam, że ono nie będzie spektakularne. Dotyczy to tak Polski, jak i całej Europy. Zwłaszcza że sektor przemysłowy cały czas pozostaje dość słaby, jak potwierdził w tym tygodniu nieoczekiwanie niższy od grudnia odczyt indeksu PMI dla polskiego przetwórczego za styczeń (odnotowano spadek do 47,1 pkt z 47,4 pkt miesiąc wcześniej – red.).

Fed może obniżać później, EBC wcześniej

Od pewnego czasu panowało przekonanie analityków, że w miarę, jak Fed, EBC zaczną obniżać stopy, nasza RPP właściwie nie będzie mieć wyjścia. Inaczej różnica w poziomie stóp byłaby zbyt duża i groziłoby nam zbyt duże umocnienie złotego. Ale ostatnio te najważniejsze banki raczej tonowały nadzieje na szybkie obniżki.

W odniesieniu do Fedu jest pewien rozjazd między oczekiwaniami rynkowymi a tym, co my prognozowaliśmy. Rynek spodziewał się pierwszej obniżki stóp w USA w marcu, jednak szef Fed stwierdził, że jest to mało prawdopodobne. My zakładaliśmy, że Fed rozpocznie obniżki w II kwartale i po informacjach z ostatniego posiedzenia Fed wydaje się do wciąż najbardziej prawdopodobne. Podobnie jak i po piątkowych dobrych danych z rynku pracy (stopa bezrobocia w USA w styczniu wyniosła 3,7 proc., powstało 353 tys. nowych etatów, najwięcej od ponad roku – red.), które sugerują, by nie spieszyć się ze wspieraniem gospodarki przez niższe stopy.

Jeśli chodzi o EBC, to zakładaliśmy, że wstrzyma się z obniżkami do końca wakacji. Po ostatnich informacjach, jakie płynęły ze strony EBC, wydaje się jednak, że to może nastąpić szybciej – główny argument to słabość koniunktury w strefie euro. Ruch ze strony EBC mógłby być argumentem, żeby i nasza RPP wróciła do cyklu obniżek, choć w mojej ocenie takie otoczenie raczej redukuje dylemat i wyzwanie, jakim było łagodzenie polityki pieniężnej w ubiegłym roku kiedy EBC, i Fed, były jeszcze w ostatniej fazie podwyżek. Jak zobaczyliśmy, cięcia stóp w tamtym okresie istotnie osłabiło złotego i tu było większe ryzyko niż dziś ewentualna aprecjacja złotego przy pauzowaniu RPP. Ale polityka Fed i EBC to tylko jeden argument. Dla naszego banku centralnego najważniejsze to, co dzieje się w krajowej gospodarce.