Przez długie lata Holendrzy żyli w błogim przeświadczeniu „końca historii”, a ostatnim, na co chcieli wydawać publiczne pieniądze, były zbrojenia. W swym pokojowym pędzie posunęli się tak daleko, że pozbyli się setek czołgów, zostając dosłownie z niczym.
Rosja ich przestraszyła. Teraz kupią czołgi
A przez długie lata to właśnie Holandia była krajem, który na brak czołgów nie mógł narzekać. Pod koniec ziemnej wojny miała tych maszyn aż 441, ale w 2011 roku postanowiła pozbyć się tego pancernego balastu, sprzedając wszystkie maszyny. Pierwsze otrzeźwienie przyszło w rok po rosyjskiej aneksji Krymu i w 2015 roku Holendrzy postanowili coś z tym fantem zrobić, podejmując pancerną współpracę z Niemcami. Ale dopiero teraz, gdy od dwóch lat trwa brutalna wojna Rosji z Ukrainą, a zagrożone jest też bezpieczeństwo państw zachodnich, postanowili poważniej zadbać o swoje bezpieczeństwo.
Jak informuje portal NRC, dziś, 5 września, nowy holenderski rząd zamierza przedstawić zmodernizowane podejście do obronności kraju, a w dokumencie znaleźć ma się plan stworzenia własnego, pancernego batalionu. Holendrzy na razie mówią o konieczności kupienia 50 czołgów, ale już wyliczyli, że nie będzie to dla nich tania zabawa. Oszacowali bowiem, że na taką jednostkę będą musieli wydawać przez 15 najbliższych lat od 260 do 315 milionów euro rocznie, co dla poprzedniego rządu było kwotą wysoką. Dopiero zmiana władzy i objęcie w lipcu sterów państwa przez nową koalicję spowodowały, że pieniądze zeszły na dalszy plan.
Holendrzy kupują nowiutkie Leopardy
Na pierwszy rzut oka plan zakupu zaledwie 50 czołgów może wydawać się nie jakimś wielkim osiągnięciem, jednak Holendrzy postanowili od razu celować w najnowsze maszyny, a za dostawcę wybrali oczywiście Niemców. I nie ma się co dziwić, bowiem armie obydwu krajów zostały już niemal całkiem połączone, a holenderskie brygady wchodzą w skład niemieckich dywizji. I dlatego kraj ten postawił na najnowszą wersję Leoparda 2A8.
Maszyna ta zaprezentowana została po raz pierwszy w ubiegłym roku i znacznie różni się od swego poprzednika. Jedną z zauważalnych zmian jest zadbanie o bezpieczeństwo załogi i wyposażenie Leoparda w system ochrony pojazdu EuroTrophy, wykrywający i niszczący nadlatujące pociski przeciwpancerne. Wzmocniono również górną część kadłuba i wieży, co ma chronić przed atakami z powietrza oraz zwiększono zasięg widzenia członków załogi. Teraz każdy z nich ma dostęp do kamer termowizyjnych.
Czołg wyposażony jest w znaną już armatę gładkolufową 120 mm i waży 70 ton. Jest ona połączona z nowym system kierowania ogniem z laserowym dalmierzem, cyfrowym komputerem balistycznym i zaawansowanymi celownikami termowizyjnymi dla dowódcy i celowniczego.