Sytuacja wokół wysłania wojsk Korei Północnej na ukraiński front zmienia się jak w kalejdoskopie, a działania, jakie podejmuje Korea Południowa następują po sobie w tempie, o jakim europejscy politycy mogliby pomarzyć. Gdy zaledwie w poniedziałek na dywaniku w Seulu wylądował rosyjski ambasador, który starał się bagatelizować stawiane jego krajowi zarzuty, już dzień później do głosu doszli koreańscy wojskowi.
Korea Południowa wysyła ludzi na Ukrainę
O błyskawicznej decyzji południowców informuje tamtejsza gazeta Yonhap, powołując się na własne rządowe źródła. Te zaś nie pozostawiają złudzeń, że z chwilą pojawienia się żołnierzy Kim Dzong Una w Rosji, do akcji wkroczy też Korea Południowa.
„Istnieje duże prawdopodobieństwo, że na Ukrainę zostaną wysłani specjaliści wojskowi w celu monitorowania taktyki i zdolności bojowych północnokoreańskich sił specjalnych rozmieszczonych w celu wsparcia Rosji” – twierdzi rozmówca gazety.
Na razie mieliby to być żołnierze wywiadu, których zadaniem byłoby zapoznawanie się z taktyką, jaką stosować będą północni Koreańczycy oraz doradzanie Ukraińcom. Mieliby też wziąć na siebie ciężar przesłuchiwanie ujętych jeńców z Korei Północnej, których jak się spodziewają, nie będzie brakować. W oficjalnych deklaracjach przedstawiciele władz Korei Południowej są nieco ostrożniejsi, ale i tak widać w ich zachowaniu oraz słowach, iż czasy neutralności w narastającym konflikcie Rosja – Zachód już się skończyły. Dał temu wyraz między innymi prezydent południowego państwa, deklarując, że jego kraj wyśle delegację do siedziby NATO, by wspólnie koordynować dalsze działania.
„Mam nadzieję, że proces przystępowania do natowskiego systemu gromadzenia i wykorzystywania danych wywiadowczych z pola bitwy zostanie przyspieszony, tak aby Korea Południowa i NATO mogły komunikować się w czasie rzeczywistym oraz dzielić się informacjami w bezpieczny i skuteczny sposób – przytacza wypowiedź prezydenta portal Defense Romania.
Broń z Korei może strzelać do Rosjan
Najnowsze doniesienia o obecności żołnierzy z Korei Północnej w Rosji pochodzą z południowokoreańskich i ukraińskich źródeł wywiadowczych i choć brzmią groźnie, to Zachód jeszcze czeka z podejmowaniem konkretnych decyzji. USA czekają na potwierdzenie tych wieści, ale już zapowiadają, że jeśli okaże się, iż jest to prawda, będzie to przekroczenie tym razem zachodniej „czerwonej linii”.
Błyskawiczne zaangażowanie się Korei Południowej może zaskakiwać, gdyż kraj ten od początku wojny wzbraniał się przed wysyłaniem swej broni na Ukrainę, poprzestając na dostarczaniu racji żywnościowych, masek przeciwgazowych oraz pomocy humanitarnej. Do tej pory na Ukrainę nie dotarły nawet, obiecane przed rokiem, pojazdy do usuwania min K-600. Teraz zaczyna się to błyskawicznie zmieniać.
- Obserwując pogłębianie się współpracy wojskowej między Koreą Północną a Rosją, będziemy stopniowo podejmować działania w odpowiedzi. Priorytetem będzie wyposażenie Ukrainy w broń defensywną, ale może zostać podjęta decyzja o przekazaniu śmiercionośnej pomocy – mówi koreańskiej gazecie jeden z przedstawicieli tamtejszego rządu.
Dodatkowo, jak informują media branżowe, pełne zaangażowanie się Korei Południowej w niesienie militarnej pomocy Ukrainie może oznaczać dostawy całej masy pocisków artyleryjskich kalibru 155 mm oraz wielu egzemplarzy zaawansowanej technicznie broni. Aby jednak do tego mogło dojść, Korea Południowa musiałaby najpierw zmienić prawo, bowiem obowiązująca obecnie ustawa zakazuje eksportu broni na Ukrainę. Widząc jednak błyskawicznie postępującą zmianę w podejściu Koreańczyków z południa do ukraińskiej wojny, można spodziewać się, że zmiana prawa nie będzie dla nich problemem, a rosyjscy żołnierze na własnej skórze mogą odczuć efekty zacieśniania współpracy z Korea Północną i przygarnianie jej żołnierzy do swojej armii.