Tym razem Rosjanom nie spodobało się to, co robi niemiecka firma zbrojeniowa Rheinmetall, która postanowiła powiększyć swe wsparcie dla atakowanej przez Rosję Ukrainy. Jak to jednak Niemcy mają w zwyczaju, nie postawili na przekazywanie Ukraińcom broni, ale chcą zarobić na militarnym biznesie.
Rosja chce zniszczyć niemiecką fabrykę zbrojeniową
Pierwszym krokiem na drodze do wzbogacenia się ma być przeniesienie części produkcji zbrojeniowej na Ukrainę, co już zaczęło się dziać. Szef firmy Rheinmetall, Armin Papperger, widząc jakie zyski przynosi jego firmie sprzedaż broni i amunicji na Ukrainę, zdecydował zainwestować w budowę niemieckich fabryk zbrojeniowych jak najbliżej linii frontu. Pierwsza z nich, mająca zająć się serwisowaniem pojazdów, jest już gotowa, a zgodnie z niemieckimi zapowiedziami, zajmuje się ona także naprawą czołgów. Do końca roku zakres jej działania ma być powiększony o montaż wozów bojowych Lynx.
I te zapowiedzi już wystarczyły, by rosyjskie media przypomniały słowa rzecznika Kremla, który już kilka miesięcy temu ostrzegał, iż każda z fabryk zbrojeniowych na Ukrainie stanie się celem dla rosyjskich rakiet. Na tym jednak się nie skończyło, a obecnie wskazano, kiedy do takiego ataku powinno dojść i czemu obiekt jeszcze nie stanął w płomieniach
- Atak będzie miał sens, gdyby dostarczono tam sprzęt technologiczny, rozpoczęły się prace praktyczne i rozpoczęła się produkcja niektórych systemów uzbrojenia. W tym momencie nie ma sensu atakować pustego budynku, w którym nie ma sprzętu ani wyposażenia technologicznego – powiedział w rozmowie z rosyjską agencją TACC Igor Korotczenko, analityk wojskowy i redaktor naczelny magazynu Obrony Narodowej.
Rosjanie uderzą. Kiedy?
W ocenie Rosjanina, niemiecki pomysł wybudowania fabryki wojskowej na Ukrainie jest „odważny”, ale Niemcy muszą zdawać sobie sprawę, że odpowiedź rosyjska nadejdzie już wkrótce. Kiedy? Na to pytanie również znalazł odpowiedź.
- Będzie to akcja demonstracyjna mająca na celu zniszczenie tego obiektu, przy maksymalnym nagłośnieniu w mediach rosyjskich i międzynarodowych – mówi Igor Korotczenko.
Tymczasem Rheinmetall nie zamierza się przejmować rosyjskimi groźbami i już zapowiada kolejne inwestycje w ukraińską zbrojeniówkę. Do uruchamianej w tym roku fabryki montującej i naprawiającej sprzęt wojskowy dołączyć mają niedługo kolejne. Jedna specjalizować ma się w produkcji prochu i amunicji, a kolejna w wytwarzaniu systemów obrony przeciwlotniczej.
Niemieckie zainteresowanie Ukrainą wynika z solidnych podstaw finansowych, bowiem od chwili wybuchu wojny na Ukrainie, Rheinmetall zaczął notować rekordowe zyski. Tylko w 2023 roku przychody firmy wzrosły o 12 proc. i osiągnęły poziom 7,1 mld euro. Sam zysk netto wzrósł zaś o 9 proc, do poziomu 0,6 mld euro.