Korea Północna nie ustaje we wspieraniu swego największego sojusznika i oprócz posłania do Rosji dziesiątków tysięcy swych żołnierzy oraz, jak szacują eksperci, około 1 mln sztuk amunicji artyleryjskiej, teraz przyszedł czas na kolejną broń. A na trop transportów wpadł tym razem nie wywiad, a internauci.
Koreańskie smoki w drodze na front
To właśnie dzięki nim światło dzienne ujrzały tajemnicze transporty kolejowe, jakie sunąć zaczęły z dalekowschodniej Rosji w stronę Europy. Opublikowane na Telegramie filmy w krótkim czasie zaczęły robić furorę w ukraińskim i rosyjskim internecie. Na jednym z nagrań widać liczący wiele wagonów pociąg, załadowany jedynie wielkimi działami artyleryjskimi o wyglądzie, jakiego dotychczas nie rejestrowano na ukraińskim froncie.
Eksperci do spraw wojskowości szybko zidentyfikowali tajemnicze działa samobieżne, jako północnokoreńskie M-1978 Koksan. I choć nie jest to konstrukcja nowa, to jednak po dziś dzień jest to bardzo groźna broń, która w realiach ukraińskiej wojny, przybierającej najczęściej charakter zmagań pozycyjnych, stanowić może duże zagrożenie. Sam Koksan powstał w 1978 roku, a opracowano go w KRLD na bazie czołgu Typ 59, czyli chińskiej modyfikacji radzieckiego T-54. Koreańczycy od razu jednak, już projektując to działo, postanowili działać z rozmachem.
„M-1978 Koksan to jeden z konwencjonalnych systemów artyleryjskich o największym zasięgu na świecie, zdolny do wystrzeliwania pocisków na odległość do 60 kilometrów przy użyciu pocisków wspomaganych rakietowo” – informują eksperci z portalu Bilgarian Military.
Rosjanie czekają na nową broń
Dodatkową zaletą Koksana jest jego zdolność poruszania się po trudnym terenie, która na ukraińskim polu walki stanowi niezaprzeczalny atut. Choć nie będzie on tak zwinny, jak polskie armatohaubice Krab, czy południowokoreańskie K9, to jednak zastosowanie podwozia gąsiennicowego pozwala mu poruszać się po naprawdę trudnym terenie. Armaty te nie pochodzą z jakichś zapomnianych koreańskich magazynów, ale do dziś wykorzystywane są przez armię Kima, a jak szacują eksperci, setki tych dział ustawionych jest na tyłach strefy zdemilitaryzowanej, mając jednocześnie w zasięgu stolicę Korei Południowej. Broń ta przeszła również swój chrzest bojowy.
„Na arenie międzynarodowej M-1978 Koksan był eksportowany w ograniczonym zakresie do sojuszników Korei Północnej. Jednym z godnych uwagi odbiorców był Iran, który używał tego systemu podczas wojny iracko-irańskiej. W tym konflikcie okazał się skuteczny w przedłużających się oblężeniach i niszczycielskich atakach artyleryjskich na wrogie fortyfikacje i linie zaopatrzeniowe” – pisze bułgarski portal.
A chociaż dostawa do Rosji dużej liczby tak groźnej artylerii z pewnością nie jest dla Ukraińców dobrą wiadomością, to specjaliści zwracają uwagę na pewne ograniczenia tej koreańskiej artylerii. Zaliczają do nich między innymi długi czas przeładowania oraz ograniczoną mobilność, która powoduje, że po namierzeniu takiego działa, staje się ono dość łatwym celem dla ognia kontrbateryjnego.