Obejmując po raz pierwszy urząd prezydenta USA, Donald Trump zaczął naciskać na europejskie kraje, by te zwiększyły swe wydatki na obronność do 2 proc. PKB, ale wówczas mało kto poważnie traktował te pohukiwania. Zachód chciał się bogacić i wygodnie żyć, gdy tymczasem Rosja nie próżnowała.

Rosja przegoniła Europę. Wydali więcej niż my

Przepaść, jaka dziś rysuje się pomiędzy zbrojeniowymi wydatkami Rosji i krajów Europy najlepiej pokazuje najnowszy raport „Military Balance”, sporządzony przez Międzynarodowy Instytut Studiów Strategicznych (IISS). Eksperci przeanalizowali dane nie tylko z Rosji, ale też ze wszystkich krajów europejskich, włącznie z Wielką Brytanią, a z zaprezentowanych przez nich cyfr wynika, że Putin pozostawił nas daleko w tyle. Tylko w 2024 roku Rosja wydała na zbrojenia 13,1 mld rubli, co po uwzględnieniu parytetu siły nabywczej, przełożyć można w przybliżeniu na 462 miliardy dolarów.

Eksplozja rosyjskich wydatków na obronność była w roku 2024 wręcz niezwykła, a wzrosły one o aż 42 proc. Wszystko dzięki temu, że z chwilą zaatakowania Ukrainy, Władimir Putin zaczął przestawiać rosyjską gospodarkę na tory wojenne, gdy tymczasem większość Europy rozpoczynała dopiero dyskusje i rozmowy, jak tu się zbroić, czy jest czym zapłacić za wydatki obronne i czy w ogóle jest sens ograniczać codzienne wygody, by kupować jakieś tam czołgi, czy szkolić żołnierzy. Na efekty nie trzeba było długo czekać, bowiem zestawiając zbrojeniowe wydatki Rosji z europejskimi, jak uczynili do eksperci z IISS, widać, że Rosja nas po prostu przegoniła. W 2024 roku wszystkie zliczone budżety państw Europy, chociaż i tak wzrosły w porównaniu do roku 2023 o 12 proc., osiągnęły poziom 457 miliardów dolarów. Już o 5 mld. dolarów mniej niż Rosji.

Można jeszcze dogonić Rosję. Wystarczy jeden ruch

Te bardzo niepokojące cyfry zawierają już w sobie budżety takich krajów, jak Polska, czy państwa bałtyckie, które w przeciwieństwie do zachodniej części naszego kontynentu, powiększyły swe budżety obronne do blisko 5 proc. PKB. Eksperci zwracają też uwagę, że średnia europejskich wydatków na obronność wyniosła w ubiegłym roku 1,7 proc PKB, ale do kwoty tej doliczono chociażby nadzwyczajny niemiecki fundusz zbrojeniowy, wynoszący 100 mld euro. W tej sytuacji nawoływania sekretarza generalnego NATO, Marka Rutte, by Europa zaczęła wydawać na zbrojenia 3 proc. PKB, czy słowa Trumpa o 5 proc. PKB wydają się jak najbardziej zasadne, bo jak się okazuje, nawet przy zastosowaniu tego pierwszego wariantu, państwa Europy po prostu zasypałyby Rosję pieniędzmi.

Jak wynika z wyliczeń IISS, przytaczanych przez „Financial Times”, gdyby każde z europejskich państw zgodziło wydać jedynie 3 proc. PKB na zbrojenia, wówczas rocznie dałoby to dodatkowe 250 mld dolarów, a przy kwocie 5 proc. PKB byłoby to już więcej o 800 mld. dolarów. Czyli dopiero wtedy Europa mogłaby się zbroić dwa razy szybciej, niż Rosja.

Na razie zaś państwo Władimira Putina nas wyprzedziło, a jeśli państwa europejskie czegoś z tym fantem nie zrobią, w kolejnych latach przepaść ta będzie się powiększać. Ten niepokojący raport pojawił się w momencie, gdy Donald Trump jasno daje do zrozumienia, że Europa musi wziąć odpowiedzialność za swe bezpieczeństwo, a on sam jeszcze zamierza ograniczyć pomoc wojskową dla Ukrainy. Wówczas to właśnie Stary Kontynent będzie zmuszony wydawać jeszcze więcej na zrujnowany wojną kraj, a jak wyliczył Instytut Gospodarki Światowej w Kilonii, tylko w 2024 roku wsparcie Europy dla Ukrainy wyniosło 125 mld. dolarów, przy 88 mld. dolarów, jakie w sprzęcie odraz gotówce przekazać miały USA.