Węzeł logistyczny w Rzeszowie, przez który na Ukrainę płynęło blisko 80 proc. całego wojennego zaopatrzenia, przekazywanego przez kraje zachodnie, całkiem niedawno dostał zadyszki, a to za sprawą decyzji prezydenta Donalda Trumpa. Coś złego zaczęło się dziać już w chwili, gdy amerykański prezydent wstrzymał czasowo amerykańską pomoc wojskową.
Media: Amerykanie wycofali z Rzeszowa część swych wojsk
I choć bardzo szybko wycofał się ze swej decyzji, a przyznana przez poprzednią administrację pomoc nadal mogła płynąc na Ukrainę, w Rzeszowie miało stać się coś dziwnego. Uwagę na to zwrócono w Australii, która wysłała już w drogę na front 49 własnych, wycofanych już ze służby, czołgów Abrams M1A1. Te przejechać miały właśnie przez Rzeszów, ale jak się okazuje, na Ukrainę nie dotarły.
„Według danych od osób zaznajomionych z operacją w Rzeszowie, kilka amerykańskich jednostek logistycznych wycofało się niedawno z bazy w Rzeszowie, do której wkrótce ma dotrzeć 49 czołgów Abrams wyprodukowanych w USA, wysłanych do Europy” – informuje australijski ABC News.
Nie podano co prawda, gdzie obecnie znajdują się wysłane czołgi i czy trafiły już na terytorium Polski, ale w ocenie Australijczyków, opóźnienia można było się spodziewać. Jeszcze przed wysłaniem maszyn w trasę, kraj ten miał być ostrzeżony przez USA przed kosztami logistycznymi tej operacji. To jedna strona medalu, zaś podstawowe wydaje się pytanie, czy rzeczywiście część Amerykanów cichaczem wycofała się z rzeszowskiego węzła logistycznego w Rzeszowie?
Czołgi dla Ukrainy utknęły w Rzeszowie?
Informacji takich w żaden sposób nie potwierdzają polskie władze, a jak zaznaczył przed tygodniem wicepremier i minister obrony, Władysław Kosiniak-Kamysz, sytuacja m w Rzeszowie miała wrócić do normy. Na Zachodzie jednak już biją na alarm, apelując, że jeśli prawdą okaże się wycofanie części amerykańskich wojsk logistycznych z Polski, trzeba będzie podjąć kroki, zmierzające do zastąpienia wojsk USA innymi siłami.
- Jeśli amerykański system militarny nie będzie w stanie przetransportować tych rzeczy w odpowiednim czasie, powinniśmy rozważyć współpracę z naszymi polskimi przyjaciółmi, a nawet prywatnymi kontrahentami — oczywiście biorąc pod uwagę kwestie bezpieczeństwa — aby dostarczyć te rzeczy na Ukrainę tak szybko, jak to możliwe – powiedział w rozmowie z ABC News australijski generał dywizji, Mick Ryan.
Do problemów z wysyłką australijski czołgów na Ukrainę przyznały się tamtejsze władze, a w ocenie premiera, Anthony Albanese, dostawa tych maszyn okazała się być „trudnym zadaniem”. Australia jednak nie zamierza się poddać.
- Rząd robi wszystko, co w jego mocy, aby zapewnić wsparcie w przyspieszonym trybie, ale wiemy, że istnieją wyzwania logistyczne. Toczy się wojna – powiedział premier.