- Polska nie wyśle wojsk na Ukrainę, ale zapewni wsparcie
- Polska bierze ciężar logistyczny i szkoleniowy pomocy dla Ukrainy
- Trudna sytuacja międzynarodowa
- Otoczenie międzynarodowe jest mniej przewidywalne
- Rozpad Zachodu największym zagrożeniem dla Polski
Polska nie wyśle wojsk na Ukrainę, ale zapewni wsparcie
Szef MSZ Radosław Sikorski podkreślił w środę w expose, że Polska nie wyśle do Ukrainy wojsk w ramach misji pokojowej, ale zapewni ewentualnej misji wsparcie.
Podkreślił, że bez Polski udzielanie pomocy Ukrainie byłoby niemożliwe. Co najmniej 80 proc. pomocy wysyłanej do Ukrainy przechodzi przez hub w Jasionce, a Polska przeszkoliła blisko 30 tys. ukraińskich żołnierzy.
Sikorski przypomniał, że do dziś Polska przekazała Ukrainie 45 pakietów pomocy o wartości około 4 mld euro, a obecnie rozpoczynają się dostawy w ramach 46. pakietu.
Polska bierze ciężar logistyczny i szkoleniowy pomocy dla Ukrainy
Szef dyplomacji podkreślił też, że Polska bierze na siebie ciężar i ryzyko związane z zapewnieniem zaplecza szkoleniowego i logistycznego dla pomocy wojskowej przekazywanej na Ukrainę. Wspomniał w tym kontekście m.in. o Połączonym Centrum Analiz, Szkolenia i Edukacji NATO-Ukraina (JATEC) w Bydgoszczy, które "będzie czerpać z doświadczeń sił ukraińskich". Zauważył, że Polska sama przeszkoliła blisko 30 tys. ukraińskich żołnierzy, czyli około jednej trzeciej wszystkich, którzy odbyli szkolenia zorganizowane przez kraje UE.
Sikorski mówił, że choć niektóre państwa rozważają wysłanie do Ukrainy własnych wojsk w ramach misji pokojowej, Polska tego nie zrobi, ale zapewni ewentualnej misji wsparcie.
Szef MSZ przypomniał też, że od początku wojny co najmniej 80 proc. pomocy wysyłanej do Ukrainy przechodzi przez port lotniczy w Jasionce. Podkreślił, że ostatnio dokonana zmiana obsady sił NATO czuwających nad bezpieczeństwem hubu była planowana od miesięcy, a dotychczasowe zadania wojsk amerykańskich przejmowane są przez kolejnych sojuszników.
Trudna sytuacja międzynarodowa
Sytuacja międzynarodowa jest najtrudniejsza od dekad - oświadczył w środę szef MSZ Radosław Sikorski, który po godzinie 10 rozpoczął w Sejmie wygłaszanie swojego corocznego exposé.
"To najtrudniejsze z moich dotychczasowych wystąpień. Z prostego powodu – sytuacja międzynarodowa jest najtrudniejsza od dekad" - zaznaczył Sikorski. Wyjaśnił, że informację o zadaniach polskiej polityki zagranicznej przedstawia po raz drugi od powołania obecnego rządu i po raz dziewiąty w życiu.
"Obecnie świat staje się coraz mniej przewidywalny: wojna u granic, zmiany w międzynarodowym układzie sił oraz globalne kryzysy gospodarcze i polityczne sprawiają, że stabilność, do której przywykliśmy w Europie, ugina się pod naporem nowych wyzwań. W polskich domach zagościł niepokój i pytanie: Co będzie?. Czy nam także grozi rosyjska agresja? Czy relacje Europy ze Stanami Zjednoczonymi zmierzają w kierunku kryzysu? Czy Europa potrafi szybko podnieść swoje zdolności obronne?" - powiedział.
Nawiązując do 1000. rocznicy koronacji Bolesława Chrobrego, zaznaczył, że to szkoła dyplomacji i zawierania strategicznych sojuszy.
Otoczenie międzynarodowe jest mniej przewidywalne
Otoczenie międzynarodowe jest mniej przewidywalne niż 20 lat temu, ale Polska - silniejsza - ocenił w środę w Sejmie szef MSZ Radosław Sikorski. Jesteśmy silniejsi sojuszem NATO i członkostwem w Unii Europejskiej; nasi europejscy sojusznicy zwiększają nakłady na obronność - dodał.
"Otoczenie międzynarodowe jest mniej przewidywalne niż 20 lat temu, ale Polska jest silniejsza. Jesteśmy silniejsi sojuszem NATO i członkostwem w Unii Europejskiej. Powtórzmy to: członkostwo w tych organizacjach nie ogranicza polskiej suwerenności, ale pomaga suwerenności bronić" - powiedział Sikorski.
Ocenił, że Polska jest lepiej przygotowana na trudne czasy, niż byłaby "jako samotna wyspa, poza sieciami sojuszy wojskowych, politycznych i gospodarczych".
Szef MSZ przekazał, że obecny potencjał wszystkich krajów członkowskich NATO, liczony w środkach wydanych na obronność, to blisko 1,5 biliona, czyli 1500 miliardów dolarów, a budżet obronny Rosji - to około 145 miliardów dolarów.
Europejscy sojusznicy, podążając za przykładem Polski, zwiększają nakłady na obronność. Od 2016 roku, czyli tuż przed objęciem władzy przez Donalda Trumpa, państwa NATO, nie licząc USA, zwiększyły wydatki z 255 do 506 mld dolarów, czyli o 98 proc. Od czasu rosyjskiego najazdu na Ukrainę, wzrost nakładów jeszcze przyspieszył.
Zauważył, że gdyby wszystkie kraje członkowskie NATO przeznaczyły na obronność 3,5 procent swojego PKB, tak jak USA, dałoby to kwotę 1,9 biliona dolarów – czyli trzynastokrotnie więcej niż Rosja. Dodał, że gdyby każdy kraj członkowski wydał na obronę tyle, ile obecnie Polska – 4,7 procent PKB, byłaby to kwota ponad 2,5 biliona dolarów – czyli siedemnastokrotnie więcej niż Rosja! "Te liczby pokazują skalę naszego potencjału. I to, że dopóki NATO jest efektywnym sojuszem, Rosja z nami nie wygra" - zaznaczył.
Rozpad Zachodu największym zagrożeniem dla Polski
Dla Polski największym zagrożeniem byłby rozpad wspólnoty Zachodu; dlatego nie stać nas na złudzenia ani bezczynność; nie stać nas na osamotnienie - podkreślił w środę w Sejmie szef MSZ Radosław Sikorski. Dodał, że zabiegamy o wiarygodność sojuszy, że chcemy i potrafimy być ich architektami.
Minister spraw zagranicznych zauważył, że wojna w Ukrainie jest przyczyną pogłębiania się niepewności, ale i skutkiem zmian zachodzących od dłuższego czasu. Dodał, że w europejskiej debacie o polityce zagranicznej regularnie pada diagnoza końca „pokojowej dywidendy”, z której – z pożytkiem dla Polski – korzystaliśmy przez ostatnie dekady.
"Nowy rewizjonizm i stary appeasement prowadzą do podważenia porządku międzynarodowego opartego na prawie, stanowiącego dla Polski podstawę rozwoju. Rodzą pytania o trwałość fundamentów naszego bezpieczeństwa, czyli wspólnoty europejskiej oraz współpracy transatlantyckiej" - mówił szef MSZ.
Według niego dla Polski największym zagrożeniem byłby rozpad wspólnoty Zachodu. "Dlatego nie stać nas na złudzenia, ani bezczynność. Nie stać nas na osamotnienie. Zabiegamy o wiarygodność sojuszy, chcemy i potrafimy być ich architektami" - oświadczył Sikorski.
Jak podkreślił, dla Polski cztery trendy są w najwyższym stopniu niepożądane: podział świata na strefy wpływów zamiast na strefy sojuszy; odejście globalnych norm – przede wszystkim poszanowania suwerenności – na rzecz powrotu do prawa silniejszego; osłabienie organizacji międzynarodowych na rzecz relacji dwustronnych opartych na myśleniu transakcyjnym; dezinformacja zrównująca w debacie publicznej prawdę i fałsz.
Europa i NATO muszą wyciągnąć wnioski z wojny w Ukrainie
Jako zjednoczona Europa i Sojusz Północnoatlantycki musimy wyciągnąć wnioski z obecnej wojny – w polityce zakupowej, doktrynie obrony i szkoleniach - powiedział w środę w Sejmie szef MSZ Radosław Sikorski.
Szef MSZ przypomniał, że budżet obronny Polski sięga dziś niemal 50 miliardów dolarów i jest wyższy od budżetu wojskowego Hiszpanii, Kanady, czy Turcji.
Szef polskiej dyplomacji mówił też o zaproponowanym przez Komisję Europejską tzw. instrumencie SAFE, w ramach którego państwa członkowskie UE mogłyby liczyć nawet na 150 mld euro w postaci niskooprocentowanych kredytów na inwestycje we własną obronność, co - jak mówił - korzystne jest z punktu widzenia polskich potrzeb wojskowych i rozwoju polskiego przemysłu zbrojeniowego.
Sikorski zaznaczył, że w kwestii obrony Polski i Europy, każdy dobry pomysł, niezależnie od barw politycznych autora, zasługuje na uwagę. Powiedział, że interesujące były sugestie europosła PiS Michała Dworczyka dotyczące uproszczenia przepisów w zakresie pozyskiwania amunicji czy obniżenia kosztów energii dla zakładów produkujących środki bojowe. Szef MSZ ocenił, że takie właśnie lekcje płyną z Ukrainy, a "jako zjednoczona Europa i Sojusz Północnoatlantycki musimy wyciągnąć wnioski z obecnej wojny – w polityce zakupowej, doktrynie obrony i szkoleniach".
Większe zdolności obronne UE to silniejsze NATO
Szef MSZ Radosław Sikorski podkreślił w exposé, że podnoszenie zdolności obronnych Unii Europejskiej nie osłabia, lecz wzmacnia Sojusz Północnoatlantycki. Jak mówił, silniejsza Europa to bardziej wiarygodny sojusznik Stanów Zjednoczonych.
Sikorski zarzucił opozycji "straszenie narodu" i wprowadzanie opinii publicznej w błąd poprzez twierdzenie, że przyjęta 12 marca przez Parlament Europejski rezolucja dotycząca obronności UE jest m.in. "oddaniem do Brukseli kontroli nad polską armią" czy "majstrowaniem przy naszych relacjach z NATO".
Jarosław Kaczyński twierdzi, że „to oddanie do Brukseli i Berlina polskich pieniędzy na zbrojenia i kontroli nad polską armią”. Mateusz Morawiecki mówi, że nie pozwoli „na majstrowanie przy naszych relacjach z NATO”. A inni straszą, że nowe regulacje mogą „zlikwidować, jeżeli chodzi o obronność, zasadę jednomyślności”.
"Panowie, po co straszycie naród?" - pytał. Podkreślił, że w rezolucji nie ma mowy o przekazaniu dowództwa nad polską armią lub budżetem obronnym, a jej zapisy mają na celu usprawnienie i podniesienie opłacalności zamówień sprzętu wojskowego na potrzeby armii państw członkowskich. "Kupując wspólnie, możemy kupować taniej" - powiedział.
Jak mówił szef dyplomacji, podnoszenie zdolności obronnych UE nie osłabia, lecz wzmacnia NATO. Zaznaczył przy tym, że z 27 państw członkowskich Unii aż 23 należy również do Sojuszu Północnoatlantyckiego. "Silniejsza Europa to bardziej wiarygodny sojusznik Stanów Zjednoczonych" - mówił Sikorski.
Przypomniał też, że na mocy zasady jednomyślności Węgry blokują 450 mln euro dla Polski z tytułu rekompensaty za dostawy na Ukrainę. "System podejmowania decyzji w Unii powinien być sprawny, ale i sprawiedliwy" - podkreślił.
Obrona polskiej granicy przed nielegalną migracją
Granicy Polski, NATO, Unii Europejskiej i strefy Schengen trzeba bronić nie tylko przed armią Putina, ale i przed nielegalną migracją, która jest częścią wojny hybrydowej dyktatorów Rosji i Białorusi - podkreślił szef MSZ Radosław Sikorski w expose o zadaniach polskiej polityki zagranicznej.
Szef MSZ wskazał, że rządy Zjednoczonej Prawicy pozostawiły w polityce migracyjnej chaos, którego kulminacją była afera wizowa. "Już w styczniu 2024 roku zawiesiłem funkcjonowanie Poland. Business Harbour programu uruchomionego w 2020 roku, mającego ułatwić dostęp do polskiego rynku pracy pracownikom z branży IT pochodzącym z Białorusi, a później także z Mołdawii, Rosji, Ukrainy, Gruzji, Armenii i Azerbejdżanu" - zaznaczył Sikorski.
Przypomniał, że jesienią ubiegłego roku MSZ przygotowało też dla Sejmu projekt ustawy o wyeliminowaniu nieprawidłowości w systemie wizowym. "Podniosłem opłaty wizowe oraz uszczelniłem system wydawania wiz studenckich. Popieramy przyjazdy prawdziwych studentów na prawdziwe studia" - podkreślił szef MSZ.
Dodał, że zarządzania migracją nie można rozważać w oderwaniu od celów polskiej gospodarki, dlatego potrzeba ekspertów, którzy będą wsparciem w dziedzinie cyfryzacji, automatyzacji i sztucznej inteligencji.
Szef MSZ zwrócił też uwagę, że niżej kwalifikowani pracownicy spoza UE mogą ubiegać się o pracę sezonową w Polsce na okres do dziewięciu miesięcy, a Polska przyjmuje tych, którzy nie naruszą spójności społecznej i mogą wzmocnić gospodarkę.
"Przyjęliśmy Strategię Migracyjną Rządu na lata 2025-2030 a także Rządową strategię współpracy z Polonią i Polakami za granicą. Najważniejszym zasobem demograficznym Polski są nasi rodacy i ich potomkowie, którzy kiedyś z ojczyzny wyjechali" - mówił Sikorkski.
Jak UE powinna reagować na działania USA?
W odpowiedzi na kroki Waszyngtonu uderzające w interesy gospodarcze krajów UE, Unia musi reagować inteligentnie i jednoznacznie; Europa powinna być zawsze otwarta na rozmowy i gotowa do znoszenia barier. Nie potrzebujemy wojny handlowej lecz współpracy - zadeklarował w Sejmie szef MSZ Radosław Sikorski.
Minister podkreślił, że w międzynarodowym badaniu na początku roku zapytano respondentów czy „UE jest potęgą, która może na równych prawach konkurować z globalnymi mocarstwami, takimi jak USA czy Chiny”. Jak dodał, ponad połowa ankietowanych z takich krajów jak Brazylia, Chiny, Indonezja czy Indie odpowiedziała twierdząco. "Tymczasem w 11 przebadanych krajach Unii średnia odpowiedzi twierdzących wyniosła jedynie 43 procent. Czyli inni wyceniają nas wyżej niż my sami" - zauważył.
Jednocześnie dodał, że według danych Komisji Europejskiej, 71 procent mieszkańców Unii uważa, że musi ona wzmocnić swoją zdolność do produkcji sprzętu wojskowego, a 77 procent opowiada się za wspólną polityką obrony i bezpieczeństwa. "To daje nam mandat do tego, aby myśleć i działać odważnie" - mówił Sikorski.
"Zasadne będzie zadać w tym miejscu pytanie opozycji: naprawdę chcecie, aby Unia Europejska stała się tylko unią celną? Tak mówicie. Wasi sojusznicy z Węgier i Ordo Iuris już łożą na program amerykańskiego think-tanku, którego celem jest zmobilizowanie potęgi USA na rzecz pozbawienia kompetencji Komisji Europejskiej i Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Tego chcecie? Naprawdę uważacie, że Polska będzie silniejsza bez silnej Unii?" - zwracał się do opozycji szef MSZ.
"Ten rząd, razem z innymi państwami członkowskimi i Komisją Europejską, chce budować Europę zdolną stawić czoło zagrożeniom dla bezpieczeństwa, w szczególności pochodzącym ze Wschodu. Przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen, przewiduje możliwość zaangażowania nawet 800 miliardów euro w ciągu najbliższych lat na wzmocnienie zdolności obronnych państw członkowskich. Oczywiście znaczna część tej kwoty będzie zależeć od woli i determinacji poszczególnych rządów. Naszym zdaniem to dobry początek" - mówił minister.
Zapowiedział, że będziemy wykorzystywać unijne wsparcie dla tworzenia projektów infrastruktury obronnej, takich jak Tarcza Wschód. "Pracujemy nad pogłębieniem współpracy UE-NATO oraz komplementarnością działań UE wobec działań Sojuszu. Nawet jeśli interesy Ameryki i Europy nie są identyczne, to bez wątpienia są zbieżne" - zaznaczył.
"W odpowiedzi na kroki podejmowane przez Waszyngton uderzające w interesy gospodarcze krajów członkowskich Unia Europejska musi reagować inteligentnie i jednoznacznie. Odpowiedź powinna być proporcjonalna, a Europa powinna być zawsze otwarta na rozmowy i gotowa do znoszenia barier. Taką postawę promuje polska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej. Nie potrzebujemy wojny handlowej lecz współpracy w naszej transatlantyckiej rodzinie" - oświadczył szef MSZ.
Relacje z Globalnym Południem
Szef MSZ Radosław Sikorski poinformował w Sejmie, że polski rząd proponuje bardziej aktywne podejście do krajów tzw. Globalnego Południa i pogłębianie współpracy z nimi. Podkreślił, że Chiny są i pozostaną ważnym partnerem handlowym Europy.
"Proponujemy bardziej aktywne podejście do krajów – z braku lepszej nazwy – +Globalnego Południa+" - powiedział. Zaznaczył, że Rosja stara się zwiększać swoje wpływy w tym gronie, wspiera lokalne satrapie i próbuje podważyć mechanizmy demokratyczne, obiecując "mglistą wizję rzekomo bardziej sprawiedliwego ładu międzynarodowego, w którym zmniejszy się rola Zachodu".
Sikorski zauważył, że Polacy z doświadczenia ostrzegają, że za rosyjską wizją stoi nie wola naprawiania krzywd, lecz intencja sprawowania kontroli.
Zapowiedział dbałość o dobre relacje z państwami Ameryki Łacińskiej i Karaibów i pogłębianie współpracy gospodarczej z tym regionem. Zauważył, że z kolei na bezpieczeństwo w południowym sąsiedztwie UE kluczowy wpływ ma sytuacja w Afryce. Wskazał, że brak stabilności politycznej i konflikty etniczne przyczyniają się do nasilenia kryzysu migracyjnego oraz stwarzają warunki do funkcjonowania grup przestępczych. "Tu też widać jak na dłoni wpływy Kremla" - podkreślił. Zauważył, że wzmocniony ewentualnym sukcesem w Europie Kreml zintensyfikuje destrukcyjną aktywność w innych rejonach świata.
Szef MSZ zaznaczył, że Rosja i Chiny próbują wiązać ze sobą wiele państw wschodzących poprzez inwestycje o charakterze uzależniającym. Wskazał też na ogólnoświatowy wyścig do surowców, technologii i kapitałów. "Stoimy przed wyborem: albo Europa – w tym Polska – będzie mądrze, strategicznie obecna w Afryce, albo stracimy szansę na rozwijanie obopólnie korzystnych relacji społecznych i ekonomicznych w regionie. A jednocześnie przegramy obecną, kluczową fazę globalnej rywalizacji" - zaznaczył.
Podkreślił, że Chiny są i pozostaną ważnym partnerem handlowym dla Europy, w tym dla Polski, zaznaczając, że wyzwaniem pozostaje takie ułożenie relacji, aby różnice nie redukowały obopólnych zysków. Wspomniał też o wzmocnieniu relacji z Indiami i z państwami Azji Południowo-Wschodniej. (PAP)
Nowy traktat z Francją
Negocjujemy nowy traktat z Francją i mamy nadzieję na podpisanie go w najbliższych tygodniach - mówił w środę w Sejmie szef MSZ Radosław Sikorski. Podkreślił również, że na Polsce i Niemczech spoczywa wyjątkowa odpowiedzialność za bezpieczeństwo Europy.
Sikorski mówił, że istotne znaczenie w polskiej polityce bezpieczeństwa ma współpraca dwu- i wielostronna z najważniejszymi partnerami z Europy Zachodniej, czemu służy m.in. reanimowany format Trójkąta Weimarskiego czy rozszerzony format państw unijnej Wielkiej Piątki.
Minister przypomniał, że Polska negocjuje nowy traktat z Francją i wyraził nadzieję, na podpisanie go w najbliższych tygodniach.
Mówiąc o stosunkach z Niemcami zaznaczył, że Polska pamięta o tragicznej historii i podkreśla konieczność właściwego upamiętnienia w centrum Berlina polskich ofiar II wojny światowej oraz wciąż nierozwiązanej kwestii zadośćuczynienia za zniszczenia wojenne. Podkreślił przy tym, że obecnie najważniejszą miarą jakości partnerstwa polsko-niemieckiego są wspólne działania w celu zapobieżenia wojnie w przyszłości. "Na Polsce i Niemczech spoczywa wyjątkowa odpowiedzialność za bezpieczeństwo Europy" - podkreślił.
Sikorski stwierdził, że "gdy w 2011 roku, u szczytu kryzysu strefy euro", powiedział, że bardziej obawia się "niemieckiej bezczynności niż niemieckiej siły", w Sejmie głosowano wniosek o odwołanie go. "Dzisiaj też słychać insynuacje, jakoby rząd polski reprezentował obce interesy" - powiedział. "Opozycjo, powagi! Dziś powtórzyłbym to samo, tylko bardziej dosadnie: tak długo jak Niemcy są w UE i NATO, bardziej obawiam się niemieckiej awersji do zbrojeń niż niemieckiej armii" - dodał.
Szef MSZ powiedział też, że wejście Finlandii i Szwecji do NATO sprawiło, że większego znaczenia nabrała współpraca w regionie Morza Bałtyckiego, w którym to "Rosja coraz wyraźniej zagraża bezpieczeństwu komunikacyjnemu i energetycznemu innych krajów regionu".
Sikorski zaznaczył, że Polska liczy również na Turcję, która odgrywa strategiczną rolę w regionie Morza Czarnego i wschodniej części Morza Śródziemnego.
Miejsce Białorusinów jest w zjednocznej Europie
Szef MSZ Radosław Sikorski podkreślił w expose, że Polska nie traci nadziei, jeśli chodzi o losy Białorusi. Pilnujemy, aby kwestie wsparcia dla białoruskiego społeczeństwa obywatelskiego były wysoko na agendzie UE. Miejsce Białorusinów jest w zjednoczonej Europie - dodał.
"Nie tracimy nadziei, jeśli chodzi o losy Białorusi. Choć, oczywiście, nie jesteśmy naiwni – realistycznie oceniamy rządy Alaksandra Łukaszenki, który uzależnił swój kraj od Kremla. Białoruskie społeczeństwo, w tym tysiące naszych rodaków, zasługuje jednak na lepszą przyszłość" - powiedział Sikorski w środę w Sejmie.
Zaznaczył, że Polska domaga się uwolnienia więźniów politycznych, w tym Andrzeja Poczobuta.
"Pilnujemy, aby kwestie wsparcia dla białoruskiego społeczeństwa obywatelskiego były wysoko na agendzie UE. Miejsce Białorusinów jest w zjednoczonej Europie" - oświadczył szef MSZ.
Podkreślił, że przyszedł czas na postępy w negocjacjach UE z co najmniej czterema państwami: Ukrainą, Mołdawią, Albanią i Czarnogórą i że Polska liczy również na przełamanie impasu w negocjacjach z Macedonią Północną. "Nie dziękujemy rządowi węgierskiemu za opóźnianie tych procesów" - zaznaczył Sikorski.
"Ze smutkiem obserwujemy, jak Gruzja zbacza z europejskiej drogi. Nie obwiniamy społeczeństwa gruzińskiego za decyzje jego rządu. Objęliśmy sankcjami winnych represji. Niemniej członkostwo we Wspólnocie to przywilej, nie obowiązek, świadomy wybór tak państwa, jak i wolnych obywateli " - powiedział minister.
Nominacje ambasadorskie
Szef MSZ Radosław Sikorski w expose podziękował prezydentowi Andrzejowi Dudzie za "wszystkie podpisywane teraz nominacje" ambasadorskie. Cieszy mnie, że w ostatnich tygodniach górę bierze pragmatyczne spojrzenie i chęć kompromisu - powiedział.
Minister podkreślił, że dla prowadzenia skutecznej polityki zagranicznej niezbędna jest profesjonalna i wyposażona w nowoczesne narzędzia służba zagraniczna.
Zaznaczył, że to minister spraw zagranicznych, w uzgodnieniu z premierem, odpowiada za pracę resortu,. Podkreślił, że nie widział i nadal nie widzi powodu, dla którego "szef MSZ miałby być pozbawiony wpływu na to, kto naszą politykę realizuje jako kierownik misji dyplomatycznej".
"Cieszy mnie, że w ostatnich tygodniach górę bierze pragmatyczne spojrzenie i chęć kompromisu. Dziękuję panu prezydentowi za wszystkie podpisywane teraz nominacje" - powiedział Sikorski.
Wskazał, że odbudowywany jest prestiż polskiego dyplomaty i zwiększana atrakcyjność zatrudnienia w MSZ. Wyliczał też plany resortu dotyczące m.in. przebudowy nieruchomości na nową siedzibę ambasady w Waszyngtonie, budowy nowego budynku ambasady w Kijowie, czy budowę nowoczesnego budynku biurowego na tyłach gmachu MSZ przyAlei Szucha w Warszawie.
"Będziemy optymalnie rozporządzać naszym mieniem poza granicami RP. Sprzedawać to co zbędne, nieefektywne czy drogie. Kupować to, czego potrzebujemy. Odpowiedzialnie i w zrównoważony sposób. Jeśli polskie interesy polityczne, gospodarcze czy obywatelskie będą tego wymagały, będziemy zawsze chętni i zdolni do otwierania nowych placówek. Nigdy jednak w odwrotnej kolejności" - zaznaczył Sikorski.
Działanie ponad politycznymi podziałami
Skuteczna polityka zagraniczna wymaga spojrzenia ponad podziałami i myślenia w kategoriach racji stanu, a nie doraźnych interesów politycznych - podkreślił w środę w Sejmie szef MSZ Radosław Sikorski przedstawiając informację o zadaniach polskiej polityki zagranicznej.
"Współczesne wyzwania – od zagrożeń bezpieczeństwa po niestabilność gospodarczą – nie znają barw partyjnych. Skuteczna polityka zagraniczna wymaga spojrzenia ponad podziałami i myślenia w kategoriach racji stanu, a nie doraźnych interesów politycznych. W ciągu tysiąca lat, jakie minęły od koronacji Chrobrego, potrafiliśmy wznosić się na wyżyny: budować państwo będące europejską potęgą, aby później – przez wewnętrzne spory, nieumiejętność przeprowadzenia reform i drapieżnych sąsiadów – wszystko stracić" - powiedział Sikorski.
Jak podkreślił, "tak jak wtedy, tak dziś zdolność do współpracy zdecyduje o przyszłości naszego miejsca w świecie".
Ocenił, że świat współpracy europejskiej i atlantyckiej dał Polsce najlepsze 35 lat w jej tysiącletniej historii. "A teraz autokraci i populiści chcą go zburzyć, nie proponując w zamian niczego lepszego. Jest to moment groźny, ale przez to i wzniosły. Bo wiele zależy od nas samych" - zaznaczył szef MSZ.
Według Sikorskiego, Polska nie powinna łudzić się, że skorzysta na świecie, w którym ponownie zapanuje prawo pięści, albo, że będzie lepsza, gdy reszta Europy będzie gorsza. "Odwrotnie, powinna rzucić swe zasoby na rzecz obrony demokracji, poszanowania prawa, ładu międzynarodowego oraz sprawiedliwej i sprawczej Unii Europejskiej. Stawką jest to, czy Europa, nasz dom, pozostanie jednym z centrów świata, czy zostanie rozdrapana na kilkadziesiąt zbiedniałych rynków zbytu. Czy będzie potęgą, czy popychadłem. Czy będzie współrządzić światem, czy zostanie skansenem. Od tego zależy bezpieczeństwo, dobrobyt i siła Polski" - oświadczył szef MSZ.
"Cała Polska naprzód"- powiedział, po czym poprosił Sejm o przyjęcie informacji. (PAP)