Moskwa atakowana z powietrza

Od kilku dni trwa zmasowany atak dronów na Moskwę i jej okolice, jednak wygląda na to, że nie przynosi on oczekiwanych przez Ukrainę rezultatów. Większość bezzałogowców zostaje zestrzelona jeszcze przed osiągnięciem celu, a na miejscu nie odnotowano większych zniszczeń. To wyraźny sygnał, że Rosja odrobiła swoją lekcję i wprowadziła kluczowe zmiany w systemie obrony powietrznej, który wcześniej zawodził.

Skuteczność nowego modelu obrony, opartego na mobilnych, szybko reagujących jednostkach, zaczyna przynosić wymierne efekty, pokazując, że improwizowane rozwiązania mogą być bardziej efektywne niż rozbudowane, ale statyczne systemy obronne.

Niebo pod ochroną, nie tylko rakiet

Ukraina znacznie wcześniej od Rosji wdrożyła elastyczne i szybkie oddziały do walki z bezzałogowcami. Tymczasem przez długi czas Rosja miała trudności z organizacją skutecznych mobilnych grup ogniowych do zwalczania dronów, wzorowanych na ukraińskim modelu. Jej obrona opierała się na klasycznej, armijnej obronie przeciwlotniczej, która za wolno adaptowała się do wojny dronów. To już jednak przeszłość i obecnie utworzone rosyjskie mobilne grupy ogniowe, takie jak specnaz "Koczownik" skutecznie pokrywają luki w obronie Moskwy.

Przykładowo, w przeddzień Dnia Zwycięstwa, jednostka specjalna „Koczownik” deklarowała zestrzelenie 72 ukraińskich dronów uderzeniowych w ciągu jednej nocy. To liczba, która robi wrażenie, choć dla wielu wciąż brzmi nieprawdopodobnie. W tym tygodniu padła cyfra 60-ciu dronów strąconych przez ten oddział w ciągu jednego dnia. Na dowód Rosjanie pokazują nagrania z celowników i wraki strąconych dronów.

Zwykłe ciężarówki, niezwykła skuteczność

Rosyjskie mobilne grupy ogniowe poruszają się na pozór niepozornymi cywilnymi ciężarówkami i półciężarówkami. Dzięki temu są niemal nierozpoznawalne dla satelitów wroga i mogą szybko zmieniać pozycje, zaskakując nadlatujące drony. Ich siłą jest prostota, mobilność i odpowiednie uzbrojenie — od karabinów maszynowych z termowizją po eksperymentalne systemy laserowe.

ikona lupy />
Nowoczesna broń strzelecka / Telegram

Na nagraniach widać pick-upy z karabinami, mobilne radary i nawet ciężarówki GAZ z montowanymi kompleksami laserowymi. W jednej z ciężarówek rozpoznano interfejs przypominający chińskie systemy Silent Hunter. Rosjanie ewidentnie eksperymentują z nowoczesnymi technologiami walki elektronicznej i laserowej.

ikona lupy />
"Koczownicy" przewożą swój osprzet w zwykłych cywilnych pojazdach. / Telegram

Hangary pełne wraków dronów

W sieci krążą zdjęcia rosyjskich garaży i hangarów tej jednostki dosłownie wypełnionych wrakami zestrzelonych dronów. Od małych dronów typu "Baba Jaga", po wraki dronów o rozmiarach awionetek. To dowód na skalę ukraińskich ataków, ale też skuteczność obrony. „Koczownicy” pokazują, że walka z dronami to dziś kluczowy front działań wojennych.

ikona lupy />
Magazyn pełen wraków dronów / Telegram

Wśród unieszkodliwionych maszyn znalazł się także ukraiński dron „Lutyj” , który nie tylko nie dotarł do celu, ale został przejęty w niemal nienaruszonym stanie. Jego stan był na tyle dobry ze na jednym z nagrań Rosjanie uruchamiają jego silnik.

Wsparcie z powietrza - polowanie w przestworzach

Mobilne grupy nie działają same. Według nieoficjalnych informacji ich działania wspiera również lotnictwo, które „poluje” na drony z powietrza. W sieci pojawiły się doniesienia, jakoby jeden z myśliwców Su-30 miał zestrzelić aż 10 dronów podczas jednego lotu. Brzmi to jednak mało prawdopodobnie, wielu ekspertów podchodzi do tych danych z rezerwą. Do zwalczania dronów używane są także śmigłowce a w bliskiej przyszłości i samoloty sportowe.

Rosja dostosowuje się do nowej rzeczywistości wojennej. I choć potrzebowała czasu, by stworzyć mobilne grupy podobne do tych, które Ukraina wdrożyła wcześniej, teraz widać, że zaczyna nadrabiać zaległości.

Lekcja dla Polski, czas na własne grupy mobilne

Konflikt na Ukrainie jasno pokazał, że największym zagrożeniem współczesnego pola walki są tanie, masowe drony uderzeniowe, które mogą przedrzeć się nawet przez najbardziej zaawansowane systemy obronne.Konieczność powstania mobilnych grup ogniowych nawet w składzie rozwiniętych armii to ważny sygnał ostrzegawczy także dla Wojska Polskiego. Polska powinna bacznie obserwować rozwój mobilnych formacji obrony przeciwlotniczej, które działają dynamicznie, wykorzystując cywilne pojazdy i proste, ale skuteczne środki rażenia.

Budowa własnych, rozproszonych zespołów szybkiego reagowania, zdolnych do wykrywania i zwalczania dronów również w terenie zurbanizowanym i nocą, może stać się kluczowym elementem przyszłej obrony kraju. To rozwiązanie tanie, elastyczne i trudne do wykrycia przez przeciwnika, a przy tym obecnie sprawdzone w praktyce.