FlyEye – polski zwiadowca na froncie

FlyEye to produkt gliwickiej spółki Flytronic z Grupy WB. Pierwszy raz zaprezentowano go w 2010 roku, a od tego czasu przeszedł liczne modernizacje. Dziś używają go Wojsko Polskie, Straż Graniczna oraz – od 2015 roku – ukraińskie siły zbrojne. Wyróżnia się łatwością obsługi: startuje z ręki, osiąga gotowość w mniej niż 10 minut, a jego lot jest niemal bezgłośny.

ikona lupy />
Dron Flyeye szykowany do startu na Ukrainie / Materiały prasowe

Najważniejsze dane techniczne FlyEye:

  • rozpiętość skrzydeł: 3,6 m
  • długość: 1,8 m
  • masa startowa: do 12 kg
  • pułap operacyjny: do 5000 m
  • prędkość maksymalna: 120 km/h
  • zasięg: do 300 km (przy ruchomej stacji naziemnej)
  • czas lotu: 2–4 godziny

Dron wykonany jest z kompozytów, co zwiększa jego wytrzymałość i zmniejsza sygnaturę radarową. To sprawia, że jest trudny do zestrzelenia.

Odporność na zakłócenia i szybki serwis

Operatorzy z ukraińskiego Zagonu Tajfun podkreślają, że FlyEye doskonale radzi sobie w warunkach walki radioelektronicznej. – „System jest bardzo odporny i utrzymuje stabilne połączenie przez cały lot, nawet w trudnych warunkach WRE” – mówią żołnierze, których relacje redakcja Forsal otrzymała bezpośrednio z frontu.

Kolejnym atutem jest infrastruktura serwisowa. Na Ukrainie działa centrum napraw FlyEye, co pozwala utrzymywać maszyny w ciągłej gotowości. – „Możemy błyskawicznie usuwać usterki, a przerwy w eksploatacji są minimalne. To ogromna przewaga nad dronami zagranicznymi” – podkreślają operatorzy.

Bezpieczne odzyskiwanie i precyzyjny obraz

Podczas lądowania FlyEye wykorzystuje system spadochronowy, który chroni najcenniejsze elementy, takie jak kamera czy bateria. Dzięki temu sprzęt jest bezpieczny i gotowy do ponownej misji.

ikona lupy />
Przed lądowaniem cenna głowica obserwacyjna FlyEye odłącza się od płatowca i przy pomocy spadochronu ląduje bezpiecznie na ziemi. / 18 Dywizja Zmechanizowana

Na szczególną uwagę zasługują też kamery. FlyEye dostarcza obraz w wysokiej rozdzielczości, ze stabilizacją i precyzyjnym ostrzeniem. – „Obrazowanie jest na najwyższym poziomie. Dostarczane dane wywiadowcze są wiarygodne i pozwalają na skuteczne wskazywanie celów” – tłumaczą ukraińscy żołnierze.

Oczy HIMARS-ów i artylerii

Najnowsze nagrania z frontu pokazują, jak FlyEye wykrywa rosyjskie oddziały w rejonie Pokrowska. Piechota wspierana przez pojazdy przygotowywała natarcie, ale została namierzona i zneutralizowana przy pomocy HIMARS-ów. To przykład, jak polski dron stał się kluczowym elementem współpracy zwiadu i artylerii, zapewniając Ukrainie przewagę taktyczną.

Zagon Tajfun – elitarna jednostka dronowa

FlyEye w Ukrainie obsługują m.in. operatorzy ze specjalnej jednostki „Zagon Tajfun”, powołanej w 2024 roku. To formacja sił specjalnych specjalizująca się w systemach bezzałogowych. Tworzą ją doświadczeni wojskowi oraz młodzi operatorzy rozwijający swoje umiejętności w walce elektronicznej i operacjach bezzałogowych.

Jednostka działa tam, gdzie potrzeba natychmiastowego wsparcia – od frontu wschodniego po działania w obronie miast. – „Pojawiamy się tam, gdzie siły obrony potrzebują wsparcia w czasie rzeczywistym. Współpracujemy z innymi jednostkami, zapewniając im oczy i uszy na polu walki” – mówią członkowie Zagonu Tajfun.

FlyEye w armii dronów Ukrainy

FlyEye jest częścią szerszej strategii Ukrainy, która buduje „armię dronów”. Od małych FPV po wielkie bezzałogowce bojowe – wszystkie pełnią różne role: zwiad, atak, zakłócanie, wsparcie logistyczne. FlyEye wyróżnia się tym, że łączy mobilność, długi czas lotu i odporność na zakłócenia, stając się jednym z fundamentów ukraińskiego rozpoznania.

ikona lupy />
Flyeye schowasz do plecaka / Grupa WB / Grupa WB

Dziś ukraińskie FlyEye wykonują nawet 250 lotów dziennie, korygując ogień artylerii i dostarczając dane wywiadowcze w czasie rzeczywistym.

FlyEye pokazuje, że technologia z Polski może zmieniać oblicze wojny. Mały, cichy i trudny do wykrycia – staje się nieocenionym narzędziem w ochronie żołnierzy i cywilów. Operatorzy „Zagonu Tajfun” nie mają wątpliwości: bez FlyEye wiele operacji zakończyłoby się większymi stratami.