Podczas spaceru po warszawskich Jelonkach przechodziłem obok Hali Wola (swoją drogą bardzo nostalgiczne miejsce, które zachowało klimat okresu transformacji – zalecam wizytę) i moją uwagę zwrócił wysoki, nieszczególnie urodziwy barak z blachy falistej, ulokowany na tyłach hali, prawdziwy ostaniec z dawnych czasów. Zwrócił moją uwagę, ponieważ dobrze go niegdyś zapamiętałem. W baraku tym w latach 80. zeszłego wieku prowadzono tzw. komercyjną sprzedaż mięsa – od wielkiego dzwonu władza ludowa kierowała na rynek mięso niepodlegające reglamentacji, oczywiście wielokrotnie droższe niż to na kartki. Barak otwierał wówczas swoje lekko zalatujące podwoje, ustawiała się do niego natychmiast ogromna kolejka, a w tej kolejce, pamiętam, staliśmy i my, nie wiedząc, ani jakie mięso rzucili, ani czy w ogóle dla nas wystarczy.

ikona lupy />
Wojciech Przylipiak, „Zakupy w PRL. W kolejce po wszystko”, Muza, Warszawa 2023 / nieznane