Wiceminister edukacji i nauki był pytany w Programie I Polskiego Radia o doniesienia "Dziennika Gazety Prawnej", że zgłosiło się mniej egzaminatorów z języka polskiego, niż chciały okręgowe komisje. Zdaniem "DGP" egzaminatorzy będą mieli więcej pracy, a to grozi większą liczbą odwołań.

"Nie sądzę" – powiedział wiceminister, odnosząc się do tej tezy. "Z informacji, które mamy z Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, wynika, że z większości przedmiotów nie było problemów. W języku polskim rzeczywiście troszkę mniej osób (zgłosiło się – PAP), niż wskazywały potrzeby okręgowych i Centralnej Komisji Egzaminacyjnej" – dodał.

Polski z poślizgiem

Reklama

Piontkowski przekazał, że "będzie prawdopodobnie jeszcze jeden dodatkowy tydzień, w którym egzaminatorzy będą sprawdzali prace z języka polskiego".

Zaznaczył, że wszyscy egzaminatorzy, także z języka polskiego, przechodzili szkolenia.

Dowolność argumentacji

"Będą jeszcze szkoleni przed rozpoczęciem sprawdzania prac. Wszystkie prace powinny być oceniane według tego samego schematu, pozostawiającego jednak pewną możliwość dowolności argumentacji uczniom w przypadku wypracowań" – dodał.

"Dziennik Gazeta Prawna" podał, że emocje w środowisku egzaminatorów do końca budziło pytanie, kto będzie sprawdzał prace abiturientów. Redakcja podała, że o ile w przypadku matematyki czy angielskiego zgłosiło się więcej osób niż chciały okręgowe komisje, o tyle w przypadku języka polskiego chętnych było za mało.

Matury rozpoczęły się w czwartek rano egzaminem pisemnym z języka polskiego na poziomie podstawowym. Sesja egzaminów pisemnych potrwa od 4 do 23 maja. Ich terminy z poszczególnych przedmiotów wyznaczyła Centralna Komisja Egzaminacyjna. Sesja egzaminów ustnych potrwa od 10 do 23 maja. Ich terminy każda szkoła ustala we własnym zakresie.

Autor: Katarzyna Lechowicz-Dyl