O badaniach przeprowadzonych przez węgierskich naukowców dla portalu „Popular Science” napisała Margo Milanowski.

Rozróżnić słowa od niesłów

Badanym psom na szczęście nie wyrządzano żadnej krzywdy. Przybyły wraz ze swoimi opiekunami do laboratorium, gdzie zespół kierowany m.in. przez Marianę Boros badał aktywność ich mózgów. Zostały poddane testom encefalograficznym (EEG) i obrazowaniu metodą rezonansu magnetycznego (MRI). W przypadku tego ostatniego zwierzęta musiały usiedzieć bez ruchu przez 8 minut, co, znając temperament potomków wilka, nie jest wcale takie proste. Na szczęście opiekunowie wcześniej odpowiednio przeszkolili swoich podopiecznych i ci bez większych problemów poddali się badaniom.

Reklama

Podczas testów EEG naukowcy puszczali zwierzętom długie, składające się ze sztucznym słów, strumienie mowy. Dodatkowo psy wysłuchiwały także nagrań pojedynczych sylab. Na podstawie aktywności EEG badacze stwierdzili, że czworonogi są w stanie wyróżnić zarówno te często, jak i rzadko odsłuchiwane wyrazy, a także wyodrębnić je spośród niemających żadnych znaczeń sylab.

Za kogo uważa cię twój pies?

Podczas badania MRI badacze ustalili, że zarówno sylaby, jak i całe słowa, aktywują mózgi zwierząt, jednak inne ich obszary. Podczas odsłuchiwania ciągów sylab aktywował się obszar mózgu zwany jądrami podstawnymi, pełniącymi u ssaków różnorodne funkcje związane z kontrolą ruchów, emocjami, uczeniem się i procesami poznawczymi. Słowa wywoływały natomiast reakcję kory słuchowej, odpowiadającej za rejestrację i interpretację dźwięków.

O czym to świadczy? Ano o tym, że ssakom, w tym przypadku psom, jest intelektualnie bliżej do ludzi, niż nam się wydaje. Dokładnie ten sam obszar – kora słuchowa – aktywuje się u interpretujących komunikaty dźwiękowe jednostek ludzkich. I z grubsza te obszary pracują tak samo u jednego i u drugiego gatunku, pozwalając m.in. na dokonywanie złożonych oceń i interpretacji.

A więc – jak myślisz – za jakiego człowieka ma cię twój pies?

Przygotowując artykuł, posiłkowałam się materiałem opublikowanym na portalu „Popular Science”.