Jak donosi "Financial Times", kara zostanie ogłoszona na początku marca. Gazeta miała to potwierdzić w pięciu niezależnych źródłach w strukturach UE.

Według gazety Apple i tak może mówić o łagodnym traktowaniu, bo zgodnie z unijnym prawem kara może sięgać nawet 10 proc. wartości globalnej sprzedaży. W 2023 r. przychody firmy wyniosły 383 mld dol., więc maksymalna kwota to ponad 38 mld dol.

O co Spotify oskarżyło Apple

Reklama

Sprawa rozpoczęła się w marcu 2019 r. Spotify złożył skargę na Apple do unijnych organów antymonopolowych. Serwis oskarżył producenta o nieuczciwe ograniczanie konkurencji i faworyzowanie własnej usługi Apple Music. Rozpoczęte wtedy dochodzenie miało ustalić, czy rzeczywiście Apple zablokował aplikacjom firm trzecich informowanie użytkowników iPhonów o tańszych alternatywach dostępu do subskrypcji muzycznych poza App Store.

Jak mówią osoby związane ze sprawą cytowane przez "FT", Komisja w wyroku stwierdzi, że działania Apple są nielegalne i sprzeczne z zasadami wspólnoty europejskiej, które wymuszają konkurencję na jednolitym rynku.

Ani Apple, ani Unia Europejska nie skomentowały oficjalnie doniesień gazety. Jeśli Unia nałoży karę, Apple może się jeszcze odwołać do unijnych sądów.

Apple nie jest jedynym big techem, któremu grozi potężna kara ze strony UE. Przeciwko Google toczą się w tym momencie trzy postępowania antymonopolowe. Chodzi o faworyzowanie własnej porównywarki cen, faworyzowanie produktów reklamowych oraz autorskich aplikacji w sklepie Play z aplikacjami na system Android. W grę wchodzą kary rzędu 9 mld dol.

Apple i tak wyjdzie na swoje

W marcu na terenie UE wchodzi w życie DMA (Digital Markets Act), czyli Akt o rynkach cyfrowych. Nowe prawo ma zapewnić równe warunki działania wszystkim firmom cyfrowym, bez względu na ich wielkość. Chodzi m.in. o umożliwienie użytkownikom pobierania aplikacji z alternatywnych sklepów, a programistom korzystanie z własnych systemów płatności, tak by pominąć prowizję Apple’a.

ikona lupy />
Shutterstock

Jednak już pojawiają się głosy, że zmiany będą pozorne. Np. przy pobieraniu aplikacji z innych sklepów będzie się pojawiać informacja o zagrożeniach bezpieczeństwa związanych z korzystaniem z systemów płatności, które nie są zarządzane przez Apple. Z badań wynika, że automatycznie zniechęca to około 50 proc. użytkowników.

Z kolei duże aplikacje mają płacić 0,50 euro za każdą pierwszą instalację powyżej progu 1 miliona przez pierwszy rok. Więc choć Apple zmniejszyło pobieraną prowizję z 30 do 20 proc. to i tak wyjdzie na swoje. Zdaniem Daniela Eka, dyrektora generalnego Spotify, zgoda na nowe warunki zwiększyłaby dziesięciokrotnie koszty pozyskania nowych klientów. W związku z tym Szwedzi nie mają innego wyjścia aniżeli pozostać przy obecnej umowie.

źródło