Pytany o sytuację polskich turystów przebywających na greckiej wyspie Rodos, której część ogarnęły pożary, powiedział, że ewakuacja rozpoczęła się już w sobotę i trwała w niedzielę do godzin porannych. "Wszyscy nasi obywatele, którzy byli w ramach wyjazdów zorganizowanych, zostali ewakuowani i przemieszczeni w bezpieczne miejsce" - zapewnił.
Wszyscy Polacy są bezpieczni
Jak dodał, część osób podejmowała takie próby na własną rękę, z niektórymi początkowo był utrudniony kontakt. "Chaos był bardzo duży, natomiast nasza służba konsularna razem z miejscowymi służbami greckimi bardzo intensywnie działała w trybie kryzysowym, 24-godzinnym" - powiedział.
Zaznaczył, że choć pożar w niektórych miejscach został "nieco opanowany", to sytuacja cały czas jest bardzo poważna i dynamiczna. "Jesteśmy w stałym kontakcie przede wszystkim z miejscowymi władzami, służbami i z biurami podróży" - zapewnił.
Jabłoński pytany, czy ktoś spośród polskich obywateli został poszkodowany, odparł, że poza niedogodnościami związanymi z wysokimi temperaturami i trudnościami z dostępem do sanitariatów, a czasem wody, "nie mamy żadnych informacji o poważnych, zagrażających życiu sytuacjach".
Co zrobić w sytuacji zagrożenia?
Wiceszef MSZ pytany co Polacy będący na Rodos powinni zrobić jeśli znajdą się w sytuacji zagrożenia, wskazał, że powinni zacząć od kontaktu z biurem podróży. "Drugi kierunek to są greckie władze, policja, inne służby. Jeśli jest potrzebna polska pomoc konsularna, my też jej udzielamy" - powiedział.
Dodał, że można kontaktować się z polskim konsulem pod numerem +30 693 655 46 29.
Pożary szaleją od kilku dni na Rodos, którą opuścić musiało ponad 30 tys. osób. Greckie władze twierdzą, że była to największa ewakuacja w historii kraju. Rząd w Atenach powołał specjalny sztab kryzysowy, który ma za zadanie kierować akcją ewakuacji zagranicznych turystów.
autor: Rafał Białkowski