O tym, że naukowczynie i naukowcy są wyczerpani psychicznie i że potrzebne są gruntowne zmiany w organizacji pracy przy badaniach naukowych, dla witryny „Nature” pisze Shannon Hall.

Słaby work-life balance jeszcze przed epidemią COVID-19

Zaczęło się jeszcze przed wybuchem pandemii i wzmożeniem dyskusji o quiet quittingu, Wielkiej Rezygnacji i stosunku, jaki powinien łączyć człowieka z wykonywaną przezeń pracą.

Reklama

W 2018 roku Teresa Evans, pracująca w Centrum Badań nad Zdrowiem Uniwersytetu w Teksasie, opublikowała wyniki swoich badań. Przeprowadziła je, ponieważ jako dyrektorka programu rozwoju kariery absolwentów i absolwentek biomedycyny, zauważyła, że jej podopieczni coraz częściej sygnalizują swoje problemy i proszą o radę, a ona nie jest w stanie im pomóc. Zaczęła szukać podpowiedzi w książkach i zorientowała się, że nie tylko nie ma na ten temat literatury, ale że nie została zbadana nawet skala problemu. Był 2015 rok.

Evans postanowiła sama przyjrzeć się tej kwestii. W tym celu przeprowadziła ankietę, w której wzięło udział 2279 osób (głównie na stanowiskach doktoranckich) z 234 instytucji badawczych w 26 krajach. Wyniki tych badań opublikowała w „Nature Technology”. Czego możemy się z nich dowiedzieć? 41 proc. ankietowanych zgłosiło, że odczuwa lęk o ciężkim lub umiarkowanym natężeniu. 39 proc. osób cierpiało na umiarkowaną bądź ciężką depresję. Były to wyniki sześciokrotnie (!) wyższe niż u ogółu populacji. Wyraźnie widoczna była też korelacja pomiędzy problemami psychicznymi a słabym work-life balance i złymi relacjami z przełożonymi.

Trzy grosze od patriarchatu

Należy też wspomnieć, że na samopoczuciu badaczek i badaczy mocno odcisnął się, z braku lepszego określenia – patriarchat (pozdrawiam ciepło wszystkich komentujących niniejszy tekst). W gorszym stanie psychicznym od swoich cismęskich kolegów były kobiety, osoby niebinarne oraz transpłciowe. Dlaczego? Evans przytoczyła badania wskazujące na to, że kobiety są bardziej podatne na stany lękowe i depresję niż mężczyźni. Zdaniem Shannon Hall przyczyna może jednak leżeć gdzie indziej.

W swoim artykule Hall przywołuje inne badania, tym razem antropolożki z Uniwersytetu w Illinois. Kathryn Clancy przeprowadzała je w roku 2014 oraz 2017, wyniki opublikowała w „Plose ONE” i „Journal of Geophysical Research: Planets”. Pierwsze wykazały wysoki wskaźnik molestowania seksualnego, do którego dochodzi podczas badań terenowych. Z drugich wynikało, że 30 proc. astronomek i paleontolożek nie czuje się bezpiecznie w pracy ze względu na swoją płeć. Dla porównania – lęk taki odczuwało zaledwie 2 proc. mężczyzn.

Wyniki pozyskane przez Clancy skłoniły amerykańskie Narodowe Akademie: Nauk, Inżynierii oraz Medycyny do przyjrzenia się kwestii molestowania seksualnego w nauce. Wnioski opublikowane zostały w 2018 roku w raporcie „Molestowanie seksualne studentek”. Można je podsumować następująco – takie nadużycia są powszechne. I bardzo szkodliwe.

Epidemia mobbingu i epidemia niemetaforyczna

Na Ameryce świat się nie kończy, ale spokojnie – wyżej opisane problemy spotykamy też w Europie. W 2020 roku londyńska fundacja Wellcome przeprowadziła ankietę, w której wzięło udział 4200 badaczek i badaczy z 87 krajów, na różnych etapach kariery i zajmujących się różnymi dyscyplinami. 43 proc. z nich deklarowało, że doświadcza zastraszania lub nękania. 61 proc. było świadkami takich sytuacji. W podsumowaniach tych badań wspominano o „epidemii mobbingu”.

Ponadto, według ankiety, 70 proc. osób odczuwało stres podczas przeciętnego dnia pracy, a 34 proc – sięgało po profesjonalną pomoc w zakresie zdrowia psychicznego. Jako główny czynnik obciążający wymienili, poza mobbingiem, przedkładanie przez instytucje ilości publikacji nad ich jakość.

A potem przyszła pandemia i niepokojący trend zamienił się w wielce groźne zjawisko. Hall przytacza badania przeprowadzone przez zespółIgora Chirikova na Uniwersytecie Kalifornijskim i Uniwersytecie w Minnesocie. Pierwsza ich tura miała miejsce w 2019 roku, druga – w 2020, już po wybuchu epidemii COVID-19. Objęły 5247 młodych badaczy i badaczek z 9 instytucji badawczych, zajmujących się naukami ścisłymi, technologią, inżynierią lub matematyką. W porównaniu z 2019 rokiem, po wybuchu pandemii podwoiła się liczba osób z depresją, o 50 proc. wzrosło też doświadczanie lęku.

Chcesz robić naukę? Nie bądź Czarna i lepiej nie bądź kobietą

Nie zapomnijmy także o kwestiach finansowych – to zagadnienie poruszył zespół Chirikova w omówieniu swoich badań. Zwrócił uwagę na to, że zwłaszcza w przypadku początkujących badaczek i badaczy, niestabilność finansowa gwarantowana jest w pakiecie. Wspomniał o tym, że będąc postdokiem, zarabia się niewiele więcej niż doktoranci; oraz że zatrudnienie naukowca przebiega od projektu do projektu, a umowy są krótkoterminowe.

Na temat skutków wynikających takiego modelu pracy opublikowano już całkiem sporo badań. Hall przytacza m.in. wspomnianą już ankietę fundacji Wellcome, z której wynika, że problem ze znalezieniem zatrudnienia był przyczyną odejścia od nauki u blisko połowy respondentów. Z kolei indyjska firma świadcząca usługi komunikacyjne dla świata nauki, Cactus Communications, przeprowadziła w 2020 roku badania, z których wynikało, że 65 proc. respondentów odczuwa presję na pozyskiwanie grantów i publikowanie badań, bojąc się, że w innym przypadku wypadnie z obiegu naukowego. Warto dodać, że obawy takie nawiedzały głównie doświadczone badaczki i badaczy, o względnie ugruntowanej pozycji zawodowej. W badaniu wzięło udział 13 000 osób z ponad 160 krajów.

Badania Cactus Communication potwierdziły też, że samopoczucie w świecie nauki ma duży związek z tym, jakiej płci, orientacji seksualnej czy tożsamości etnicznej jesteśmy. To właśnie kobiety, osoby niebiałe, nieheteroseksualne i niecispłciowe najczęściej wskazywały na doświadczanie dyskryminacji i mobbingu. Dla przykładu – 60 proc. niebiałych respondentów deklarowało, że doświadczyło w pracy zastraszania, molestowania lub dyskryminacji.

Zero tolerancji dla nadużyć

Problem z kryzysem psychicznym w świecie nauki został już dostrzeżony przez gremia decydenckie. Amerykańskie Akademie Narodowe w 2021 roku, omawiając prowadzone co dekadę badania, mające ustalić priorytety finansowania w naukach astronomicznych i astrofizycznych, wspomniały o potrzebie zajęcia się problemami nękania i dyskryminacji. NASA zweryfikowało swój program grantowy tak, aby zapewniał większą reprezentację osób niebiałych i niecismęskich. Inne instytucje finansujące badania naukowe, takie jak amerykański Departament Energii, oczekują, że we wnioskach grantowych uwzględnione zostaną sposoby, na jakie aplikujący zespół będzie usuwał bariery osobom mniej uprzywilejowanym.

Sami badacze i badaczki także próbują sobie poradzić z problemem, za pomocą różnych oddolnych inicjatyw. Oprócz organizowania warsztatów, spotkań czy zajęć jogi, postulują o stworzenie związków zawodowych doktorantek i doktorantów, które będą bronić ich praw pracowniczych.

Część środowiska naukowego nie ukrywa jednak, że potrzebne są rozwiązania systemowe. Kwestię tę poruszyła m.in. astronomka z NASA Jennifer Wiseman na spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego w 2023 roku. Postulowane zmiana to wprowadzenie polityki zerowej tolerancji dla nadużyć. Wiseman zauważyła, że co prawda instytucje pracują nad swoimi kodeksami dobrych praktyk i metodami ich egzekwowania, jednak potrzebny jest system, który pozwoli naukowcom i naukowczyniom zgłaszać nadużycia bez obawy, że spotkają się z represjami. W badaniach Cactus Communications 49 proc. osób przyznało, że nie szuka pomocy, ponieważ boi się konsekwencji.

Zdaniem Sheili Kanani, specjalistki ds. edukacji i różnorodności w londyńskim Królewskim Towarzystwie Astronomicznym, reformy wymaga samo finansowanie nauki. Jego podstawą nie powinna być ilość publikacji danego naukowca, ale dbałość o zdrowe środowisko pracy. Dzięki temu powstanie przestrzeń na eksperymenty i pomysły, które być może nigdy nie będą nadawać się do publikacji. W innym wypadku ludzie będą odpływać szerokim strumieniem od pracy na rzecz nauki.

Przygotowując ten tekst, posiłkowałam się artykułem opublikowanym w witrynie „Nature”.