Komu należy się ekwiwalent za urlop wypoczynkowy?
Do Sejmu trafił rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy Kodeks pracy oraz ustawy o zakładowym funduszu świadczeń socjalnych. Choć zmiany teoretycznie mają charakter porządkujący i ułatwiający, to niektórzy pracownicy mogą nie być z nich zadowoleni. Dlaczego? Bo dotyczą terminu wypłaty ekwiwalentu za niewykorzystany urlop.
Na gruncie obecnie obowiązujących przepisów w przypadku niewykorzystania przysługującego urlopu w całości lub w części z powodu rozwiązania lub wygaśnięcia stosunku pracy, pracownikowi przysługuje ekwiwalent pieniężny. Świadczenie to jest w pewnym sensie kością niezgody pomiędzy pracownikami a pracodawcami, bo ci pierwsi w przypadku rozwiązania umowy są zazwyczaj zainteresowani tym, by otrzymać ekwiwalent pieniężny i nie korzystać przymusowo z urlopu, szczególnie w sytuacji, gdy okres wypowiedzenia przypada w momencie niekorzystnym dla wypoczynku. Pracodawcy natomiast nie palą się do wypłacania pracownikom dodatkowych pieniędzy i chcą, aby w miarę możliwości pracownik w okresie wypowiedzenie skorzystał z urlopu i tym samym „wyczyścił” sytuację w tym zakresie. Warto pamiętać, że w tym zakresie przepisy stoją po stronie pracodawcy, a ustawodawca w art. 1551 ustawy z 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy wskazał jasno, że w okresie wypowiedzenia umowy o pracę pracownik jest obowiązany wykorzystać przysługujący mu urlop, jeżeli w tym okresie pracodawca udzieli mu urlopu. Mówiąc kolokwialnie, piłeczka jest po stronie pracodawcy. To on musi zdecydować, czy z punktu widzenia zakładu pracy istotniejsze jest to, aby pracownik wykorzystał urlop, a pracodawca uniknął dodatkowych kosztów związanych z ewentualną wypłatą ekwiwalentu, czy może warto skorzystać z ostatnich wspólnych tygodni, na przykład po to, aby pracownik mógł przekazać swoje obowiązki i doświadczenie osobie, która w przyszłości go zastąpi. Trzeba jednak wyraźnie podkreślić – jeśli pracodawca będzie chciał, aby pracownik wykorzystał urlop i mu go udzieli, to pracownik będzie miał obowiązek z niego skorzystać i nie otrzyma z tego tytułu ekwiwalentu.
Wypłata świadczenia na starych i nowych zasadach
Jeżeli jednak na koncie pracownika zostanie niewykorzystany urlop, a w konsekwencji zajedzie konieczność wypłaty ekwiwalentu, to zgodnie z tym, co obecnie się powszechnie przyjmuje, powinien on zostać wypłacony najpóźniej w ostatnim dniu zatrudnienia danego pracownika, bo to wtedy pracownik nabywa prawo do tego świadczenia. Z takim poglądem zgadza się Sąd Najwyższy, który potwierdził to w wyroku z 29 marca 2001 r. (sygn. akt I PKN 336/00). A jak będzie po zmianach?
Jak wynika z projektu i uzasadnienia do niego, w związku z obecnie obowiązującymi zasadami wielu pracodawców jest zmuszonych do generowania dodatkowych list płac i przelewów, poza comiesięcznymi listami wynagrodzeń. Co więcej, skoro ekwiwalent ma być wypłacony najpóźniej w ostatnim dniu zatrudnienia, to w wielu przypadkach zachodzi konieczność ustalenia jego wysokości przed ustaniem stosunku pracy, co może skutkować nieprawidłowymi wyliczeniami. Projektowane zmiany mają rozwiązać te problemy, bo przewidują, że termin wypłaty ekwiwalentu za urlop będzie przypadał na ten sam dzień, w którym wypłacane jest wynagrodzenie. W konsekwencji dojdzie do uproszczenie procesu rozliczeń związanego z rozwiązaniem umowy o pracę, a także ograniczenia liczby błędów wynikających z braku pełnych danych w dniu zakończenia pracy. Bez wątpienia jednak w wielu przypadkach dojdzie również do przesunięcia terminu wypłaty ekwiwalentu, a pracownicy będą musieli dłużej czekać na należne im pieniądze.