"Aby dać pracownikom możliwość planowania z wyprzedzeniem, przedłużamy naszą globalną opcję pracy zdalnej do 30 czerwca 2021 r. dla tych, którzy nie muszą być w biurze" - obwieścił w poniedziałek dyrektor generalny Google Sundar Pichai.

Firma zezwoliła także swoim pracownikom na to, by podpisywali nowe umowy najmu na 12 miesięcy, gdziekolwiek chcą zamieszkać - odnotowuje "WSJ".

Przy decyzji Google brał pod uwagę to, że niektórzy z zatrudnionych to rodzice, a nie wiadomo jeszcze, w jaki sposób będzie wyglądać edukacja w nowym roku.

Możliwość pracy zdalnej do końca czerwca 2021 roku dotyczy ok. 200 tys. osób zatrudnionych w większości biur firmy, w tym w USA, Wielkiej Brytanii, Indiach i Brazylii. Do tej pory Google mówił swoim pracownikom, że mogą spodziewać się powrotu do biur w styczniu.

Reklama

"WSJ" zauważa, że to pierwsza tak duża korporacja w USA, która sformalizowała tak późny powrót do biur. Dziennik ocenia, że decyzja ta z pewnością wywrze nacisk na innych gigantów technologicznych, z których wiele na termin powrotu do biur obrało styczeń.

Większość firm z Doliny Krzemowej wysłała pracowników do domu w marcu. W trakcie epidemii pracodawcy próbują zapewnić bezpieczeństwo pracowników wraz z ponownym otwarciem gospodarki.

Pracownicy Twittera nie muszą w ogóle wracać do biura; na stałe - nawet po pandemii - mogą pracować zdalnie. Tak ogłosił w maju szef tej firmy Jack Dorsey. Natomiast założyciel Facebooka Mark Zuckerberg powiedział, że spodziewa się, iż w ciągu dekady w jego firmie połowa zatrudnionych pracować będzie zdalnie.

W sposób zdalny pracuje także większości osób zatrudnionych w waszyngtońskich organizacjach pozarządowych. Te nie powrócą do swojego normalnego trybu pracy co najmniej do jesieni. Spekuluje się, że realnym terminem powrotu do pracy w biurach jest w amerykańskiej stolicy dopiero początek 2021 roku.

Z powodu masowej pracy zdalnej w centrach wielkich amerykańskich miast panuje zdecydowanie mniejszy ruch niż przed wybuchem epidemii. Długi harmonogram powrotu do biur dotyczy głównie tych firm, które mają swoje siedziby w wysokich wieżowcach. Zazwyczaj przebywają w nich setki czy tysiące osób, które gromadzą się na niedużym obszarze sal konferencyjnych czy wind.