O wnioskach, jakie płyną z raportu zaprezentowanego przez Randstad, dla CNBC pisze Jessica Dickler.

Poświęć się dla pracodawcy, to żaden wstyd…

W firmie Wayfair, która zajmuje się sprzedażą mebli przez internet, wierchuszka nie ma wątpliwości. „Zwycięstwo wymaga ciężkiej pracy” – przeczytali w komunikacie od dyrektora generalnego Niraja Shaha pracownicy. Dalej było jeszcze zabawniej: „Długie godziny spędzane na pracy, łączenie jej z życiem prywatnym i wysoka responsywność to nie są powody do wstydu” – pisał Shah. „Lenistwo rzadko jest nagradzane sukcesem” – przekonywał swoich pracowników.

Reklama

O co chodziło CEO w tym kuriozalnym komunikacie, który brzmi, jakby został spisany w latach 90-tych XX wieku? Otóż Wayfair jest na etapie walki o przywrócenie własnej rentowności i wygląda na to, że osoby decyzyjne wpadły w panikę. Postanowiły odwołać się do wartości, które ich zdaniem w przeszłości zbudowały sukces firmy – kwestionowanie status quo (jestem ciekawa, jakie status quo ma do zakwestionowania sprzedawca mebli…), oszczędność kosztów i ciężka praca.

Nie wiem, jak pracowników Wayfaira, ale mnie notatka Shaha bardzo rozbawiła. Przede wszystkim – trąci próbą zawrócenia rzeki kijem. W obecnej sytuacji pracownicy, straszeni dodatkowo cięciem etatów zapowiedzianym przez firmę, mogą pokazać pracodawcy środkowy palec. Wygłodniały talentów rynek pracy z pewnością stanie po ich stronie. A ponadto – Niraj Shah zabrzmiał tak, jakby nigdy nie słyszał o Wielkiej Rezygnacji, quiet quittingu, work-life balance i innych trendach, które sprawiają, że powrót do etosu ciężkiej harówki będzie raczej niemożliwy.

Firmo Wayfair, powrót do biurek niestety umarł

Moje wymierzone w Wayfair szyderstwo nie jest zawieszone w próżni – jego zasadność potwierdzają badania, m.in. wspomniany już raport firmy Randstad. Wygląda na to, że pracodawcy nie za wiele będą w stanie uzyskać obietnicami sukcesów w zamian za ciężką pracę. W ostatnich latach priorytety pracowników zdecydowanie się zmieniły. Z listy tego, co dla nich najważniejsze, wypadł, raczej bezpowrotnie, sukces finansowy firm, które ich zatrudniają.

W najnowszym badaniu Workmonitor wzięło udział 27 000 pracowników z całego świata. Co prawda 56 proc. z nich zadeklarowało, że uważa się za osoby ambitne, ale chyba to nie przestrzeń biurowa ma być areną do realizacji tych ambicji. 47 proc. ankietowanych przyznało, że w ogóle nie skupia się na rozwoju swojej kariery zawodowej. Do biur wracać nie chcą – dla 39 proc. praca z domu nie podlega negocjacjom. 37 proc. pokazałoby pracodawcy czerwoną kartkę, gdyby wymagał od nich, żeby spędzali więcej czasu w siedzibie firmy.

Do biur zaganiają swoje zespoły najwięksi giganci – wśród nich Amazon, Disney, Goldman Sachs, Microsoft i Walmart. Obecności w miejscu pracy oczekują zwłaszcza od tych, którym płacą najwięcej – od 200 000 dolarów rocznie. Liczba ofert zdalnych spadła w 2023 roku o 12 proc., a hybrydowych – aż o 69 proc. Wzrosła natomiast ilość ofert pracy stacjonarnej – o 93 proc.

To tyle ze złych informacji o możliwościach pracy zdalnej. Są też dobre – jedynie 4 proc. dyrektorów generalnych w USA traktuje zagonienie pracowników do biurek jako priorytet. Odsetek dni płatnych przepracowanych w domu był w 2023 roku porównywalny do tego rok wcześniejszego. A Nick Bloom, profesor ekonomii na Uniwersytecie Stanforda, zaopiniował na platformie X: „Powrót do biura jest martwy”.