W liście do urzędników szef rządu dziękował im za "olbrzymią pracę" w ramach przygotowań do opuszczenia Wspólnoty, ale jednocześnie wezwał do wzmocnienia podejmowanych działań przed 31 października, kiedy ma nastąpić brexit.

"Od teraz do tego dnia musimy być w kontakcie z Brytyjczykami i jasno komunikować im to, co oznaczają nasze plany odzyskania kontroli, co ludzie i firmy powinny zrobić i jakie wsparcie mogą od nas otrzymać" - podkreślił premier.

W ubiegłym tygodniu ujawniono, że rząd Wielkiej Brytanii planuje wydać nawet do 130 mln funtów na największą od II wojny światowej rządową kampanię informacyjną, która ma przygotować Brytyjczyków na ewentualne zakłócenia towarzyszące wyjściu kraju z UE bez porozumienia.

Johnson zaznaczył jednocześnie, że choć "zdecydowanie wolałby wyjść (z UE) z porozumieniem", to "zdaje sobie sprawę z tego, iż to się może nie wydarzyć".

Reklama

Wcześniej media informowały także o tym, że odwołano planowane na sierpień urlopy doradców premiera i czołowych ministrów, oferując im zwrot poniesionych dotychczas kosztów.

Mobilizacja ma na celu wzmocnienie pozycji Wielkiej Brytanii przed planowanym wyjściem z UE w obliczu przedłużającego się impasu w negocjacjach dotyczących brexitu ze Wspólnotą.

Nowy premier Johnson zażądał od Brukseli renegocjacji umowy wyjścia i zagroził, że jeśli UE nie spełni jego oczekiwań, zdecyduje się na brexit bez umowy, który zdaniem wielu polityków i ekspertów, będzie szkodliwy dla gospodarki i bezpieczeństwa obu stron.

Pod koniec lipca występując w Izbie Gmin po raz pierwszy jako premier, Johnson ostrzegł, że wynegocjowana już umowa z UE w sprawie brexitu jest "nie do przyjęcia" dla brytyjskiego parlamentu i Wielkiej Brytanii i wezwał do usunięcia z niej backstopu, czyli mechanizmu awaryjnego dla granicy między Irlandią a Irlandią Północną.

>>> Polecamy: Wojna handlowa zaczyna dusić Niemcy. "Twierdza się rozpada"