Czarnek pytany w niedzielę w Polskim Radiu24 o wydarzenia na Białorusi zaznaczył, że nie nazywałyby ich rewolucją. "To jest walka o wolność i suwerenność, przede wszystkim o suwerenność narodu białoruskiego. Rzeczywiście są to protesty i demonstracje niespotykane w państwie białoruskim od momentu uzyskania przez Białoruś niepodległości po rozpadzie Związku Radzieckiego".

"Idzie to w kierunku, który do tej pory nie był znany na Białorusi. Od 26 lat dyktatura Łukaszenki uniemożliwiała jakiekolwiek tego typu ruchu, a to co widzimy, te 100 tys., to też są tłumy, które trudno zaatakować przez OMON czy siły być może także wojskowe" - zaznaczył poseł PiS.

Wskazał, że dyktatura Łukaszenki została bardzo mocno osłabiona. "Czy ona przetrwa, czy się zakończy, tego nie wiemy, bo z całym szacunkiem dla wielkiego heroizmu i wielkiego poświęcenia Białorusinów (...) w moim przekonaniu w dalszym ciągu klucz do tego, czy Białoruś uzyska suwerenność, czy być może jakąś ograniczoną suwerenność, leży w Rosji i od tego, co Rosja postanowi zrobić z tym, co się dzieje na Białorusi" - zaznaczył Czarnek.

Wyraził przekonanie, że poza Polską i Litwą nie widać krajów UE, które by się kwapiły do zrobienia czegokolwiek realnego, by pomóc Białorusi. "Niemcy i Francja wolą kooperować, robić biznesy z Rosjanami i nie zwracają uwagi na to, co się dzieje na wschodzie Europy - ocenił Czarnek.

Reklama

Czarnek stwierdził, że zachowanie Łukaszenki przypomina zachowanie Wojciecha Jaruzelskiego sprzed grudnia 1981 r., który też "prosił Związek Radziecki o bratnią pomoc, żeby pomóc polskim komunistom utrzymać się u władzy".

Według niego słabością ruchu wyzwoleńczego na Białorusi jest to, że nie ma tam lidera. "Trudno w pani kandydatce na prezydenta (Swiatłanie Cichanouskiej - PAP) upatrywać takiego lidera, ona sama w sobie tego lidera nie widzi. Tym łatwiej jest Łukaszence pomimo ogromnej trudności, jaką ma z tymi tysiącami protestujących, jeszcze nad tym panować" - powiedział.

"Putin ma też ogromny problem, bo jeśli pozwoli, by Łukaszenka odszedł ze stanowiska prezydenta Białorusi pod wpływem tych ogromnych, masowych, heroicznych protestów narodu białoruskiego i nie zastąpi Łukaszenki nikim kontrolowanym przez siebie, to może to być nawet nie kamyczek, a spory kamień, którego osunięcie spowoduje lawinę i będzie zagrożeniem dla samego Putina" - ocenił Czarnek.

Ponad 100 tysięcy ludzi zebrało się w niedzielę pod pomnikiem Miasta Bohatera w centrum Mińska. Uczestnicy marszu wolności domagają się uczciwych wyborów prezydenckich i zmiany władzy na Białorusi.

Protestujący kierują się na Plac Niepodległości, gdzie mieszczą się budynki administracji rządowej. Domagają się odejścia prezydenta Alaksandra Łukaszenki i wypuszczenia z aresztów uczestników wcześniejszych protestów powyborczych.(PAP)

autor: Marzena Kozłowska

mzk/ jar/