Capkała oświadczyła, że zdecydowała się zaangażować w walkę polityczną po tym, jak reżim Łukaszenki bezpodstawnie oskarżył jej matkę o rzekome nadużycia w banku, w którym pracowała.

“Sfabrykowali proces sądowy przeciwko mojej matce, która była już w terminalnej fazie choroby nowotworowej. Kiedy przyszłam do niej do szpitala, zobaczyłam ją nagą przykutą kajdankami do kaloryfera” - powiedziała w rozmowie z hiszpańską gazetą Capkała.

Wydawany w Madrycie dziennik wskazuje, że Capkała należy do trójki młodych Białorusinek, które po wyborach z 9 sierpnia przewodziły pokojowym manifestacjom opozycji. Przypomina, że główna rywalka Łukaszenki Swiatłana Cichanouska również musiała wyjechać z kraju, udając się na Litwę.

Reklama

W rozmowie z dziennikiem “El Mundo”, który zaznacza, że również w Polsce schronił się mąż Weraniki Waler Capkała oraz ich dzieci, opozycjonistka stwierdziła, że wraz z nasilającą się liczbą protestujących Białorusinów reżim w Mińsku może upaść, a “Łukaszenka szukać schronienia w Wenezueli”.

W wywiadzie Capkała podkreśliła, że opozycja białoruska nie zamierza jednak powtarzać ukraińskiego Majdanu, który obalił rządy prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza w 2014 roku, ale przekonać wspólnotę międzynarodową w sposób pokojowy, że Cichanouska wygrała wybory prezydenckie i powinna objąć najwyższy urząd w państwie.

“Protesty na Białorusi nie są ani antyrosyjskie, ani proeuropejskie. Mamy nadzieję, że Zachód zrozumie, że (…) chcemy utrzymać dobre relacje z Moskwą” - podsumowała białoruska opozycjonistka.