Podczas wywiadu udzielonego we wtorek wieczorem w Berlinie dziennikarzowi "Spiegla" Alexandrowi Osangowi była kanclerz Niemiec została zapytana m.in. o sławny epizod podczas spotkania z Putinem w 2007 r. w Soczi. Pies rasy labrador odegrał wtedy pewną rolę, przemykając bez smyczy między politykami podczas konferencji prasowej. Merkel czuła się wyraźnie nieswojo - przypomina portal RND.

Była kanclerz została w młodości pogryziona przez psa, co prawdopodobnie sprawiło, że do dziś woli patrzeć na te zwierzęta z dużej odległości. Nie przeszkodziło to jednak Putinowi zaskoczyć kanclerz prawdziwym psem podczas wspomnianego spotkania w Soczi - była to wyraźna próba zastraszenia - pisze portal RND.

"Czy Putin chciał pani sprawić radość?" - zapytał Osang. "No cóż - westchnęła była kanclerz - Błogosławiony, kto w to uwierzy". Dziś Merkel może się z tego śmiać: "Dzielna kanclerz musi sobie radzić z takim psem. Jeśli takie problemy psychologiczne czynią cię niezdolnym do działania, to znaczy, że coś jest nie tak" - skomentowała.

Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
Reklama