Konieczna jest pomoc humanitarna i techniczna, a także dostawy broni - wynika z apelu opublikowanego w tym tygodniu przez Międzynarodowy Festiwal Literatury w Berlinie i think tank "Zentrum Liberale Moderne". Wsparcie jest niezbędne do ochrony ludności cywilnej i odepchnięcia wojsk rosyjskich.

Żaden kraj w dawnej strefie wpływów Związku Radzieckiego nie będzie już bezpieczny

Metody wojny eksterminacyjnej przeciwko ludności cywilnej, wypróbowane w Czeczenii i Syrii, zrealizowane w Groznym i Aleppo, są obecnie stosowane wobec wolnej Ukrainy - czytamy w apelu.

Reklama

"Teraz zbliża się zima. Widzimy już, co to znaczy, gdy zawodzi ogrzewanie, światło i urządzenia elektryczne, nie ma już wody pitnej, nie można wymienić okien, gdy miasta pogrążają się w ciemnościach, szkoły i przedszkola muszą zostać zamknięte, szpitale nie mogą już leczyć swoich pacjentów, a przedsiębiorstwa muszą przestać działać. Od początku nowego ataku Rosji już ponad 14 milionów ludzi musiało opuścić swoje domy, a oczekuje się, że kolejne miliony będą zmuszone do ucieczki" - piszą sygnatariusze.

Jeśli prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi uda się doprowadzić Ukrainę do upadku, zachwieje się także europejski porządek bezpieczeństwa, Unia Europejska i sojusz transatlantycki: "Wtedy żaden kraj w dawnej strefie wpływów Związku Radzieckiego nie będzie już bezpieczny" - piszą autorzy apelu. Wspieranie "cywilnego i wojskowego oporu Ukrainy jest nie tylko moralnym obowiązkiem", jest to także "w naszym własnym interesie".

Wśród sygnatariuszy apelu są politycy Gerhard Baum, Marianne Birthler, Daniel Cohn-Bendit, Rebecca Harms, a także przewodniczący Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa Christoph Heusgen, pieśniarz Wolf Biermann i laureatka literackiej Nagrody Nobla Herta Mueller.

Z Berlina Berenika Lemańczyk